
A tak serio, to ze wszystkich powodów, z których zapada decyzja o kastracji (którą uważam naprawdę za rozwiązanie ostateczene, a której dla własnej wygody często się nadużywa), ten tutaj wydaje mi się najbardzej uzasaniony: agresja stanowiąca zagrożenie dla reszty stada.
Może jednak możnaby jeszcze spróbować rozdzielenia na pewien czas póki burza hormonów nie minie. Jeśli i to się nie uda, kastracja i tak go czeka, a powrót do stada raczej nie będzie wtedy problemem.
W każdym razie ja nadal Rubinowi kibicuję w zmaganiach ze samym sobą
