O matko, dziewczyny, horror... Mysza przyciela sobie ogonek (nawet nie wiem jak to sie stalo... Ruda jej cos zrobila, albo ja jej przez przypadek przycielam...
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
) Krew jej leciala 3 godziny bite, ja oczywiscie panika: placz lament, cala sie trzeslam normalnie (moj facet mial nas dwie na glowie
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
) zadzwonilam do weta, powiedzial, zeby zalozyc opatrunek uciskowy... Latwo powiedziec... Moja mala jeszcze sie nigdy chyba tak nie zestresowala jak wtedy. No bo ogonek boli, Pani trzyma ja na sile w dloni, a Pan cos przy nim majstruje! Biedactwo
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Ale mus to mus. Zreszta powiem, ze bala sie strasznie, ale tak naprawde to chyba nam ufala, bo potem bala sie na reke mi wejsc, ale sie wtulala we mnie jak mogla... chyba wiedziala, ze chcemy dla niej dobrze... Na noc Mysze zamknelam na pieterku (urzadzilam jej tam domek i jedzonko) bo jak puszczalam ja normalnie do Rudej, to Ruda ja atakowala i ogon jej podgryzala... tak wiec Mysza cala noc i dzisiejsze przedpoludnie spedzila w odosobnieniu... teraz jest juz ok. Ogonek nie krwawi, chyba nawet nie mocno boli, bo tylko jak Ruda szaleje, to Myszy sie zdarza pisknac... Caly czas ja obserwuje ale kryzys zazegnany... ale to byl horror... never more...
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Uf. no to sie wygadalam. Sory musialam...
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
ale wiecie co Wam powiem? Z dwojga zlego dobrze ze to Myszy sie przytrafilo, bo juz w miare oswojona jest i nam ufala. Gdyby to Ruda sobie zrobila, to by nas pogryzla, uciekla i nic by z tego nie bylo... dzikuska...
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)