Kawusie były u weta, bo po moim powrocie ze Świąt u rodziców Mokka drapała się wprost niemożliwie i miała pełno strupów. Zgarnęłam całe towarzystwo do transporterka, opatuliłam kocem, wsadziłam do torby podróżnej i pojechałyśmy. Wszystkie paskudy dostały po kropelce biomectinu ma kark, Mokka dodatkowo zastrzyk. Wet dokładnie wysłuchał mojego sprawozdania o Nesce (która ciągle pogruchuje), dwa tygodnie temu Nesiol dostał po raz kolejny enro, niestety okazało się, że już nie skutkuje jak dotychczas


Jak przychodzimy, to już nas poznaje, co jest bardzo miłe. Tylko że niestety nasza średnia to ostatnio jakieś 1,5 raza w miesiącu
