klatka chłopców została powiększona o 'świnkówkę'. długo czekała na swoją kolej, bo ma duży rozstaw prętów. ale moje chopaczki to już ciężkie, coraz grubsze szczurki, więc dzisiaj nadszedł ten dzień. złączyłam ich starą klatkę ze świnkówką, dałam domek, zawiesiłam koszyczek. i pełną michę płatków kukurydzianych w miodzie z orzechami, żeby mieli zajęcie i nie przekładali głów przez pręty. oczywiście pojedli, pozwiedzali, myślałam, że mam takie grzeczne szczurki. a gdzie tam ! Bluesik odrazu głowa za klatkę i sobie dynda. fuknęłam na niego to schował łepetynkę. Jazzik kombinuje, ale nie przekłada główki. ale ten mój Blues to normalnie takie upierdliwe stworzenie, wystawia głowę, fuknę to chowa, znowu wystawia, znowu fuknę i chowa. i tak w kółko

boję się, że jak mnie nie będzie w pokoju, w domu, to mi powyłażą albo, odpukać, poklinują się między prętami.
zaraz zabieram się za montowanie koszyczków w klatce dziewczyn, bo do tej pory nie było jakoś czasu.
może porobię jakieś zdjęcia, ale nie obiecuję, bo moja cyfrówka jest beznadziejna do fotografowania szczurów.
taaatooo, wracaj z aparatem!
