Śmierć towarzysza, tęsknota

Archiwum na ważne stare tematy

Moderator: Junior Moderator

jancia2
Posty: 6
Rejestracja: śr kwie 07, 2010 3:49 pm

Śmierć towarzysza, tęsknota

Post autor: jancia2 »

Witam Was serdecznie- jestem nowa na forum. Piszę do Was, ponieważ potrzebuję pomocy. Mam ( a raczej miałam) 2 ogonki. Borysa i Felka. Wczoraj Borysek umarł... Miał wylew mózgu i zapalenie płuc. Walczyłam o jego życie wraz ze wspaniałym weterynarzem przez 5 dni, jednak Borysek nie był już w stanie zwalczyć chorób. Cały czas płaczę i tęsknię bardzo za nim. Nie tylko ja, ponieważ Felek również bardzo to przeżywa. Serce mi pęka jak patrzę na jego zachowanie. Zawsze był takim pozytywnym świrkiem, a teraz tylko śpi, nie ma ochoty na jedzenie. Jak go wypuszczam z klatki żeby pobiegał, to chwilkę poskacze, a potem idzie do kąta i tam siedzi... nie ma ochoty na jedzenie ( chociaż coś tam sobie skubie). Już sama nie wiem co mam robić. Słyszałam że szczurki mogą nawet umrzeć z tęsknoty za przyjacielem. Staram się poświęcać mu dużo czasu, ale mimo to cały czas jest zupełnie nieobecny. Obecnie ma 1.5 roku, jest dużym szczurkiem ( 30 cm bez ogonka). Nie chciałabym też mieć nowego szczurka, bo nie chcę za każdym razem tak mocno przeżywać ich śmierci. Ja się do tego po prostu nie nadaję, bo jestem chyba za bardzo uczuciowa. Ale proszę powiedzcie mi, czy gdybym jednak się zdecydowała na małego szczurka, to czy Felek by go w ogóle zaakceptował? całe życie wychowywał się tylko z Borysem i czy taki malec mógłby na tym ucierpieć? czy może na odwrót- oba szczurki pomimo różnicy wieku zaakceptowały by się? A może był ktoś w takiej sytuacji i wie, ze szczurki szybko otrząsają się po śmierci przyjaciela i potem normalnie funkcjonują? bardzo proszę Was o opinię i pozdrawiam ciepło.
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Jeden szczurek umarł a drugi bardzo tęskni

Post autor: ol. »

Zachęcam Cię do jak najszybszego przygarnięcia towarzysza dla Felka. Jeśli całe życie był z drugim ogonem musi bardzo tęsknić.
Czasami bywa i tak że po stracie najlepszeg przyjaciela, drugi szczurek też odchodzi przedwcześnie, właśnie z powodu tęsknoty.
Także nie wahaj się.

Łączenie młodego ze starszym jest jak najbardziej możliwe z zachowaniem zasad, o których przeczytasz w dziale "Stadko", a w szczególności tutaj: http://szczury.org/viewtopic.php?f=16&t=9936, http://szczury.org/viewtopic.php?f=16&t=6424, http://szczury.org/viewtopic.php?f=16&t=7262 i cała reszta.
Rozważ też możliwość przygarnięcia samca w podobnym wieku, jeśli nie chcesz, żeby z kolei maluch po pewnym czasie został sam.
jancia2
Posty: 6
Rejestracja: śr kwie 07, 2010 3:49 pm

Re: Jeden szczurek umarł a drugi bardzo tęskni

Post autor: jancia2 »

pomysł z dobraniem samca w podobnym wieku jest świetny, tylko skąd tu takiego wziąć ??? dodam że mieszkam w Kaliszu, więc może jest na forum ktoś z okolic, kto miałby do oddania do adopcji takiego szczurka w wieku ok. 1.5 roku?
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Jeden szczurek umarł a drugi bardzo tęskni

Post autor: Paul_Julian »

Poszukaj tu : http://www.szczury.org/viewforum.php?f=4

I poczytaj tez o transporcie :)
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
kremzwampira
Posty: 74
Rejestracja: śr lut 18, 2009 9:41 pm

Re: Jeden szczurek umarł a drugi bardzo tęskni

Post autor: kremzwampira »

Też miałam dwa szczurki, Saschkę i Marshallinę. Niestety Marshallina (moje oczko w głowie) zachorowała ok. dwa tygodnie przed końcem marca...Leczyłam, biegałam, opuszczałam masę zajęć... niestety poza 10 dniami poprawy i złudnej nadziei, więcej czasu nie było nam dane. Marshunia odeszła 30.03.2010. Pomogłam jej bo nie dało się już naprawdę pomóc. Po wszelkich możliwych diagnozach, tętniaku, gruczolaku, zapaleniu mózgu albo opon mózgowych (prawdopodobnie było to zapalenie mózgu) udało nam się przetrwać, poprawić stan zdrowia. Niestety przechytrzyło nas zapalenie płuc. Kiedy jechałam do weterynarza, dzień po tym jak wykryto u niej zapalenie płuc, czułam, że to nasze ostatnie chwile. W lecznicy usłyszałam coś co zwaliło mnie z nóg, dusiła się, a taka śmierć to jedna z najgorszych. Zegnałam się z nią bardzo długo, płakałam, modliłam się żeby nie odchodziła, wyrzucałam sobie, że może za mało zrobiłam...Pani weterynarz bardzo mnie pocieszała, mówiła, że muszę być silna dla drugiej szczurki, że najlepszym lekarstwem dla nas będzie nowa samiczka albo dwie w tym samym wieku. Wtedy wydawało mi się to barbarzyństwem. Do dzisiaj nie jestem w stanie wyprać swetra w który się wtulała w ostatnich minutach swojego życia, ani kocyka na którym leżała.
Saschka strasznie to przeżyła, całe życie była z Marshunią(nigdy ich nie rozdzieliłam nawet na 10 sekund). Pomijając jej desperackie próby szukania jej np. w transporterze po przyjściu od weterynarza, a później całe dnie leżenia, prawie zerowego apetytu i braku chęci do czegokolwiek, okropnie gasła w oczach. Od tamtego zdarzenia, ciągle ma tj. mokre oczy, a jedno ciągle się skleja, ma czerwonawe wycieki porfiryny. Chociaż zarzekałam się, że nie chcę kolejnego szczura, a Saschy poświęcę cały mój wolny czas to nie pomagało. Była osowiała, smutna. Po kilku dniach od tamtej tragedii czułam się w głębi duszy jak potwór bo do Saschy przyjechała nowa koleżanka. Boję się o to jak musiała się czuć Sascha, przecież nie mogłam jej wytłumaczyć dlaczego Marshuni nie ma. Dlaczego wsadziłam jej do klatki nowego szczurka i kazałam żyć w zgodzie.
Początki były naprawdę trudne, nie akceptowała małej szczurki, chociaż ta ciągle wpychała jej łepek pod brzuch i delikatnie się do niej zbliżała. Teraz jej niby dobrze. Chociaż Sascha to nie ta sama szczura, stała się płochliwa, nie jest łapczywa w stosunku do pokarmu jak kiedyś. Dużo śpi. Była typem dominatorki, a teraz dwu miesięczna samica ją zdominowała. Saschy jakby nie zależało. Wcześniej, kiedy wróciłam z Krk do domu po uśpieniu Marshalliny, w trakcie Świąt wszyscy zauważyli, że z S jest coś nie tak...mama, babcia, rodzeństwo...chociaż widzieli moje szczurki maksymalnie 1 raz w miesiącu.

Przepraszam, że aż tak się rozpisałam. Chciałabym tylko żebyś zrozumiała jak bardzo bolesna jest starta jednego szczurka dla drugiego. Musisz pamiętać, ze szczur, który Ci został może nie wrócić do starej formy. Tak jest z moim. Rozumiem również Twój ból po stracie szczurka bo te zwierzątka są naprawdę oddanymi przyjaciółmi. Mi za to do teraz ciężko patrzeć na klatkę, w której siedzi Saschka i nowa szczura Lola i patrzeć w smutne oczy Saschy. Mam dystans. Boję się strasznie, chyba, przywiązania.


Pozdrawiam. Trzymaj się ciepło!

P.S. daj domek jakiemuś szczurkowi. Ukoi to trochę Twoje serduszko i szczurkowi tez pomoże. Dla 'bezdomnego' szczurka to naprawdę wielka pomoc, a zawsze jest też szansa, że Twój stary szczurek wróci do życia.
EMKA1234567
Posty: 62
Rejestracja: pn mar 10, 2008 3:53 pm

samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: EMKA1234567 »

Witam
Mam do was prośbę gdyż w dniu wczorajszym odeszła moja kochana szczurka tinka jest mi bardzo przykro i nie mogę się z ty pogodzić miała guza (operować nie można było bo były przezuty), dałam jej wczoraj ziemniaka gotowanego zjadła i za chwile (po 10min)wziełam ja na rece zaczeła sie dusic skakać piszczeć (było to straszne) szybko weszłam do auta i chciałam z nią pojechac do weterynarza zajechałam 200 metrów i odeszła.(miała 2,5 roku) Teraz została ze mna jeszcze jedna szczurka 10 miesięczna co mam zrobic zeby nie czuła się tak bardzo samotna nie ma mozliwosci dokupienia kolejnego szczura gdyż nie mam zamiaru za 2 lata znowu przechodzic tego samego jest to dla mnie bardzo przykra sytuacja i postanowiłam nie miec juz zadnych zwierzat rok temu odszedł moj szczurek skunksio i wtedy kupiłam jadzie (która pozostała teraz sama), moze jadzia zaprzyjaznila by sie z moim pieskiem(yorkiem) .Serce mi sie kraja jak sobie mysle ze od rana do 17 jadzia siedzi sama i nie ma do kogo się przytulić .Powiedzcie mi czemu to zycie jest takie okrutne wszystko co dobre tak szybko mija.Jednymy wyjsciem jest wykastrowanie szurka moejgo chlopaka (poltoraroczny samiec) ktory 3 dni temu stracił przyjaciela(brata) ale problem jest taki iz njadzia go adakuje a po zatym jest juz nie młody i nie chce zeby podczas kastracji cos mu się stało.
Tili
Posty: 1251
Rejestracja: czw sty 28, 2010 10:55 am
Lokalizacja: Gdynia/Sosnowiec

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: Tili »

Koniecznie musisz postarac sie o kolezanke dla jadzi i nie ze sklepu. Nie mozesz skazywac szczurka na dozywotnia samotnosc tylko dlatego, ze nie chcesz przezywac smierci kolejnych szczurow, bo to samolubne i egoistyczne z Twojej strony. Niestety takie jest zycie, ze zwierzeta po jakims czasie odchodza i jesli ktos nie ma nerwow do tego to nie powinien brac zadnego do domu. Moze zastanow sie nad oddaniem szczurci. Samcowi Twojego chlopaka tez powinniscie zalatwic kolege. Na forum jest pelno szczurkow, ktore szukaja domkow.
EMKA1234567
Posty: 62
Rejestracja: pn mar 10, 2008 3:53 pm

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: EMKA1234567 »

to juz nie chodzi na mnie moi rodzice za zadne skarby nie chca zgodzic sie na kolejnego szczura co mam zrobic moze wiesz jak mam ich przekonać >>???? bo juz probowałam na wszystkie sposoby.
Awatar użytkownika
Kameliowa
Posty: 3342
Rejestracja: wt lis 24, 2009 12:18 am
Lokalizacja: Łódź

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: Kameliowa »

przejrzeć dział uszczurawianie. ta są metody przekonywania rodziny.
George Orwell was wrong. Aldous Huxley was right.

Jeżeli widzisz: błąd ortograficzny, niepokojący post/temat, chcesz poprawić swój temat, zamknąćtemat
Zgłoś to moderatorom klikając w ikonę wykrzyknika w poście!
Tili
Posty: 1251
Rejestracja: czw sty 28, 2010 10:55 am
Lokalizacja: Gdynia/Sosnowiec

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: Tili »

W dziale uszczurawianie masz multum przykladow jak ludki radzili sobie i radza z przekonywaniem rodzin do kolejnego szczurka. Jesli jednak nic nie pomoze,a Ty kochasz swojego ciura to zastanow sie nad oddaniem, bo naprawde bidulka bedzie nieszczesliwa.
EMKA1234567
Posty: 62
Rejestracja: pn mar 10, 2008 3:53 pm

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: EMKA1234567 »

moi rodzice nie chca sie zgodzic z tego powodu ze potem przez tydzien mam zły humor i płacze nie wiem jak naprawde ich przekonac a szczura nie oddam bo skad bede widziała ze w dobre rece gdybym miała gdzie sie wyprowadzic to zapewne szczurka bym kupiła może za 4 miesiace wynajmę jakies mieszkanie to odrazu kupie szczura
Awatar użytkownika
Kameliowa
Posty: 3342
Rejestracja: wt lis 24, 2009 12:18 am
Lokalizacja: Łódź

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: Kameliowa »

szczur to zwierzę stadne, wiesz przecież.
skąd miałabyś wiedzieć czy to dobry dom. przecież to bardzo proste. wizyta przedadopcyjna
George Orwell was wrong. Aldous Huxley was right.

Jeżeli widzisz: błąd ortograficzny, niepokojący post/temat, chcesz poprawić swój temat, zamknąćtemat
Zgłoś to moderatorom klikając w ikonę wykrzyknika w poście!
Tili
Posty: 1251
Rejestracja: czw sty 28, 2010 10:55 am
Lokalizacja: Gdynia/Sosnowiec

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: Tili »

Nie kupujemy, poszukaj na forum tematu odnosnie ferm szczurkow i uwierz jesli masz sumienie to nie bedziesz przyczyniac sie do nabijania kasy tym ludziom. Inna sprawa nie wiem co Ci powiedziec, bo dla mnie jest to absolutnie nie do przyjecia, ze skazujesz ukochanego zwierzaka na nieszczesliwe zycie tylko dlatego, ze zal Ci bedzie jak odejdzie. Jesli tylko to jest powod dla ktorego Twoi rodzice nie zgadzaja sie na drugiego szczura to wszystko lezy w Twoich rekach, zeby ich przekonac. Na forum sa osoby, ktore bardzo dobrze by traktowaly Twoja jadzie, uwierz, mialabys caly czas wglad w zycie swojej pupilki, tu nikt by nie skrzywdzil szczura. 4 miesiace to bardzo dlugo dla mlodego szczurka, wiec to tez raczej odpada, Tobie moze sie wydawac, ze bedzie jej dobrze, bo Ty ja kochasz i to wystarczy, ale niestety nie wystarczy i szczur bedzie bardzo nieszczesliwy.
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: alken »

czy ja naprawdę dobrze doczytałam że nie możesz wziąć drugiego szczura bo rodzice Ci nie pozwalają "bo masz zły humor i płaczesz"? a co ich to za przeproszeniem obchodzi, to Twoja sprawa co czujesz i co chcesz czuć. poza tym, jak doczytałam za parę miesięcy się wyprowadzasz z czego wnioskuję, że jesteś dorosła. nie mam pojęcia w czym problem. adoptujesz szczura i tyle, a rodzice muszą się pogodzić z decyzją.

a jeśli sama sobie nie radzisz z tym że zwierzęta odchodzą to faktycznie, oddaj ją do adopcji, jest wiele sposobów na sprawdzenie, czy dom jest odpowiedni. nie liczą się tylko Twoje uczucia ale także tego szczura.
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Awatar użytkownika
Pawwwle
Posty: 140
Rejestracja: pn cze 22, 2009 9:26 am
Lokalizacja: Warszawa

Re: samotny szczurek odszedł przyjaciel :(

Post autor: Pawwwle »

Tili pisze:Nie mozesz skazywac szczurka na dozywotnia samotnosc tylko dlatego, ze nie chcesz przezywac smierci kolejnych szczurow, bo to samolubne i egoistyczne z Twojej strony. Niestety takie jest zycie, ze zwierzeta po jakims czasie odchodza i jesli ktos nie ma nerwow do tego to nie powinien brac zadnego do domu.
EMKA1234567 nie wydaje mi się być egoistką, Jest raczej bardzo wrażliwą osobą, która ma dylemat. Dobrze wiem jak to jest, bo w ciągu dwóch lat straciłem trzy szczury i za każdym razem mama powtarzała mi, że za mocno przeżywam, że nie nadaję się do chowania zwierząt. Egoizmem nazwałbym raczej fakt, otaczania się szczurami, tylko po to, by złagodzić swój ból po poprzednich. Nigdy nie zastanawialiście się czy smutek z odejścia szczura nie jest większy niż radość z jego posiadania?

Ja jestem bardzo wrażliwy na cierpienie zwierząt, ale nigdy nie podjąłbym się pracy np. w schronisku. Czy jestem egoistą? Nie uważam się za takiego, gdyż jest to pokierowane strachem przed niezrozumieniem - w "katolickim" społeczeństwie liczy się tylko człowiek, przyroda jest nieistotna. A ja zaj***** na śmierć każdego człowieka, który wyrządza zwierzęciu krzywdę. Człowiek to jedyny szkodnik na świecie. A katolicy to szczególnie ciężki przypadek - powinni świecić przykładem a pokażcie mi takiego co śmieci segreguje.

Co do samotności szczurów to oczywiście, jest tak, jak napisali moi przedmówcy. Szczury to zwierzęta stadne, postaraj się załatwić im dobre towarzystwo. Spróbuj dobrać je tak, by nie było większych sprzeczek między nimi, bo podobnie jak w nieudanym małżeństwie - samotność jest lepsza od konfliktowego i agresywnego współtowarzysza życia.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum Główne”