moje szczupaki kochane
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

Re: moje szczupaki kochane
Brak słów łzami pokrywam i ślę ciepłe myśli - Baruszkowi po drugiej stronie i Tobie, ol....
Re: moje szczupaki kochane
ol. Ja wiem....
ale, Hermaństwo, mam nadzieję, całkiem wróciło do cudnej, czubowatej siebie
.
zatem ....♥ ?
ale, Hermaństwo, mam nadzieję, całkiem wróciło do cudnej, czubowatej siebie

zatem ....♥ ?

Re: moje szczupaki kochane
Herman dziś zdecydował, że wraca do dużej klatki i tak też się stało.
W klatce zmieniłam rozstaw półek minimalizując długość powierzchni pionowych, po których grzmot zwykł się piąć ignorując pochylnie i drabinki, a przez środek pociągnęłam płachtę zabezpieczającą przed upadkiem. Grzmot nie mając możliwości skręcenia karku podczas wspinaczek po prętach, ćwiczy skoki na trampolinę - grunt to nie nadkładać drogi, tak w górę, jak i w dół.
W takim stanie rzeczy chyba można uznać, że czub wrócił do siebie w całej rozciągłości tego słowa
Szwy nadal są na miejscu, choć jeden wygląda na nieco rozsupłanego. Nie to, że Herman pracuje nad szwów likwidacją, nie - Herman je myje i pielęgnuje jak integralną część swojej osoby. A ponieważ od dnia operacji ablucje całego ciała przeprowadza wręcz obsesyjnie – jeden supełek nadwyrężył. Na szczęście rana się nie rozchodzi, więc można powiedzieć, że jest dobrze
Cieszę się, że Herman dołączył do pozostałej trójki. Jak pulchną trójką by nie była, nie była w stanie zapełnić przestrzeni po 160 gramach już od dawna sublimującej bieli, która w sobotę do reszty opuściła szczupakowo (160 gram - wciąż niewiele trzeba żeby poczuć ich ciężar na ramieniu, Baruch wolniutko jadł, a ja oddychałam w jego grzbiet lub kark, ściągnięty z wybiegu miał zawsze takie chłodne stópki...). Herman w jakiś sposób jest tym, który powrócił
jest w ogrodzie zdziczały krzew, nikt nie pamięta czy to agrest czy porzeczka czy jeszcze coś innego. Owoców – małych czarnych kulek z długim ogonkiem - ma niewiele, może z 20 rocznie, ale mają wyjątkowy smak, trudny do porównania z czymkolwiek
na początku zeszłego tygodnia zerwałam dwa ostatnie, jednego dostał Herman, drugiego Baruch...
ledwo im je podałam, pomyślałam, że to błąd, że im właśnie nie powinnam, że będą mieli motywację, żeby czekać na przyszłoroczne...
nic sobie nie robiąc z moich głupich dylematów, obaj zjedli ze smakiem ; a był to już czas, gdzie trudno było przebić się do ptaszka z czymś innym niż jogurt czy nutri
dzień później wypatrzyłam na krzaku jeszcze jedną klukę, już całkiem ostatnią, i tą nie wiedziałam komu dać
dostał ją Baruch, wcześniejsze rozumowanie padło wobec perspektywy, że jeszcze raz poczuje smak
W klatce zmieniłam rozstaw półek minimalizując długość powierzchni pionowych, po których grzmot zwykł się piąć ignorując pochylnie i drabinki, a przez środek pociągnęłam płachtę zabezpieczającą przed upadkiem. Grzmot nie mając możliwości skręcenia karku podczas wspinaczek po prętach, ćwiczy skoki na trampolinę - grunt to nie nadkładać drogi, tak w górę, jak i w dół.
W takim stanie rzeczy chyba można uznać, że czub wrócił do siebie w całej rozciągłości tego słowa

Szwy nadal są na miejscu, choć jeden wygląda na nieco rozsupłanego. Nie to, że Herman pracuje nad szwów likwidacją, nie - Herman je myje i pielęgnuje jak integralną część swojej osoby. A ponieważ od dnia operacji ablucje całego ciała przeprowadza wręcz obsesyjnie – jeden supełek nadwyrężył. Na szczęście rana się nie rozchodzi, więc można powiedzieć, że jest dobrze

Cieszę się, że Herman dołączył do pozostałej trójki. Jak pulchną trójką by nie była, nie była w stanie zapełnić przestrzeni po 160 gramach już od dawna sublimującej bieli, która w sobotę do reszty opuściła szczupakowo (160 gram - wciąż niewiele trzeba żeby poczuć ich ciężar na ramieniu, Baruch wolniutko jadł, a ja oddychałam w jego grzbiet lub kark, ściągnięty z wybiegu miał zawsze takie chłodne stópki...). Herman w jakiś sposób jest tym, który powrócił
jest w ogrodzie zdziczały krzew, nikt nie pamięta czy to agrest czy porzeczka czy jeszcze coś innego. Owoców – małych czarnych kulek z długim ogonkiem - ma niewiele, może z 20 rocznie, ale mają wyjątkowy smak, trudny do porównania z czymkolwiek
na początku zeszłego tygodnia zerwałam dwa ostatnie, jednego dostał Herman, drugiego Baruch...
ledwo im je podałam, pomyślałam, że to błąd, że im właśnie nie powinnam, że będą mieli motywację, żeby czekać na przyszłoroczne...
nic sobie nie robiąc z moich głupich dylematów, obaj zjedli ze smakiem ; a był to już czas, gdzie trudno było przebić się do ptaszka z czymś innym niż jogurt czy nutri
dzień później wypatrzyłam na krzaku jeszcze jedną klukę, już całkiem ostatnią, i tą nie wiedziałam komu dać
dostał ją Baruch, wcześniejsze rozumowanie padło wobec perspektywy, że jeszcze raz poczuje smak
Re: moje szczupaki kochane
Ja też rozważałam czego jeszcze Diesel przed śmiercią nie spróbowała... albo spróbowała ostatni raz. Nie wróciła już do mieszkania gdzie spędziła z nami dzieciństwo... odeszła na działce... nie tak miało być... serce się kraje
Trzymaj się mocno...
Trzymaj się mocno...
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Re: moje szczupaki kochane
Ol., swoim postem wczoraj sprawiłaś , że się rozpłakałam ... z żalu nad Baruszkiem i nad Tobą , z żalu za innymi ogonkami oraz z żalu nad tym , że cała nasza miłość nie jest w stanie ich czasem ocalić...
Ale jestem pewna , że niebo istnieje i oni tam na Ciebie poczekają . Bo niewątpliwie tym cudownym efemerydom niebo się należy - a dla nich nie byłoby nim bez Ciebie. Myślę tak w ogóle , że dla nich będzie to jakby przeniesienie w czasie i przestrzeni wszystkich tych Waszych cudownych wspólnych chwil , tylko już bez chorób i ograniczeń . I bedzie to jak spełnienie owego pragnienia : Chwilo , trwaj..!
Trzymaj się jakoś...

Ale jestem pewna , że niebo istnieje i oni tam na Ciebie poczekają . Bo niewątpliwie tym cudownym efemerydom niebo się należy - a dla nich nie byłoby nim bez Ciebie. Myślę tak w ogóle , że dla nich będzie to jakby przeniesienie w czasie i przestrzeni wszystkich tych Waszych cudownych wspólnych chwil , tylko już bez chorób i ograniczeń . I bedzie to jak spełnienie owego pragnienia : Chwilo , trwaj..!
Trzymaj się jakoś...
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Ona jednak ocala - wspomnienia, czułość, ostatnie smaki... Ocala godność i spokój ostatnich chwil, to poczucie bycia na swoim miejscu, a to jedyne - a może najważniejsze - co możemy dać... zwierzakom, ludziom...unipaks pisze:...z żalu nad tym , że cała nasza miłość nie jest w stanie ich czasem ocalić...![]()
Herman niech korzysta z odzyskiwanego zdrowia, skoki na trampolinie zawsze bezpieczniejsze niż te na bungee

Mizianko dla wszystkich szczupaczków!
Re: moje szczupaki kochane
Ol, tak wspaniale czyta się opis Hermana, małego supermana
Uśmiałam się przednio! Oby dalej łobuzował!
A poza tym... Cofnęłam się kilka stron w temacie... Aż się popłakałam, Baruch był mi tak bliski, nawet nie zdawałam sobie sprawy... Kochany Aniołek z porzeczkowymi oczami... Lataj Barudzku w niebie wesoło


A poza tym... Cofnęłam się kilka stron w temacie... Aż się popłakałam, Baruch był mi tak bliski, nawet nie zdawałam sobie sprawy... Kochany Aniołek z porzeczkowymi oczami... Lataj Barudzku w niebie wesoło

Re: moje szczupaki kochane
Witalis już w domu
Przykro mi było, że tak długo musiał czekać, ale mieszkał u Asmeny z kolegą i jej stadkiem, a u mnie byłby sam aż do wydobrzenia Hermana. Teraz, kiedy Herman wrócił już do dużej klatki, Witalisa czas witać
W drodze był spokojny, w poszukiwaniu chłodu co chwila zmieniał miejsce i powracał do pierwszego przyjętego ode mnie jedzenia - ogórka
. Przed ręką się nie uchylał, ale też się nie entuzjazmował dotykiem. Po prostu śledził rozwój wydarzeń. Raz po raz nos uciekał mu za ręką gładzącą jego grzbiet, ale łapał się na tym jak na jakiejś niedyskrecji, korygował i wracał do obserwacji otoczenia.
W domu na tapczanie zaczął ostrożnie, ale już po kilku minutach gotów był schodzić na ziemię (oczywiście gotowość tę powściągnęłam nieco
).
Je i pije z nerwem jeszcze i, jak na chłopaczka, dużo się myje. Na wonie, które roztacza nie przekłada się jednak wcale
.
Witalis pachnie tak intensywne, że nawet Herman wyczuł go jak tylko przyszliśmy. A to już coś znaczy
Dżum z miejsca poczuł bluesa. Zrobiła się z niego ogromna puchata kula, sama usiłująca chłodzić swój zapał ocieraniem się o pręty, pełzaniem po tarasach i szalonym tapirowaniem futra (zazwyczaj tak reaguje na miętę, na którą jest uczulony
).
Teraz też chodzi po tapczanie i po mnie, ufryzowany na reksa, w tyłku ma detektor i każdy siusiek pozostawiony przez Witalisa pokrywa swoimi dwoma. A że Witalis też już zdążył pokazać jak sporym potencjałem dysponuje, za chwilę zacznę się kleić
Co to będzie ! co to będzie ! jak się spotkają
Ale tutaj damy sobie jeszcze trochę czasu - nie przed zdjęciem szwów Hermana, co w poniedziałek.
Zresztą u kaptura też wypatrzyłam jeszcze szwy
sprawa do wyjaśnienia.
Ma też coś z pazurkiem u przedniej łapy – pazur jest czarny a opuszek lekko spuchnięty, nie ma zranienia ani krwi, coś jak czarny paznokieć u człowieka, właśnie - paznokieć, bo płaski, nie jak zdrowy szczurzy pazur
. Dla pewności przejdziemy się jutro do weta na miejscu.
Najbliższe dni Witalis spędzi więc w klatce dla nowych.
Ostatnio używały jej jujki.
Wczoraj kiedy ją przygotowywałam, nie myśląc wcale, urządziłam ją dokładnie tak jak w listopadzie rok temu.
Juje, zanim odkryły hamak, we dwie siedziały przycupnięte na węższej z półek a obok zmieściłyby się jeszcze dwie.
Witalis to samo miejsce wybrał na pierwszy sen w szczupakowie, ale on mieści się tam tylko w rogala zawinięty. Jeśli stanie na drugiej, niższej półce, po której albinosy się ganiały, sięga sufitu.
Duże chłopaczysko porosło
kilka zdjęć nieśmiało strzelonych
Dżum jako rex
-------------------------------
na to co piszecie o Baruszy nie odpowiem, nie potrafię

Przykro mi było, że tak długo musiał czekać, ale mieszkał u Asmeny z kolegą i jej stadkiem, a u mnie byłby sam aż do wydobrzenia Hermana. Teraz, kiedy Herman wrócił już do dużej klatki, Witalisa czas witać

W drodze był spokojny, w poszukiwaniu chłodu co chwila zmieniał miejsce i powracał do pierwszego przyjętego ode mnie jedzenia - ogórka

W domu na tapczanie zaczął ostrożnie, ale już po kilku minutach gotów był schodzić na ziemię (oczywiście gotowość tę powściągnęłam nieco

Je i pije z nerwem jeszcze i, jak na chłopaczka, dużo się myje. Na wonie, które roztacza nie przekłada się jednak wcale

Witalis pachnie tak intensywne, że nawet Herman wyczuł go jak tylko przyszliśmy. A to już coś znaczy

Dżum z miejsca poczuł bluesa. Zrobiła się z niego ogromna puchata kula, sama usiłująca chłodzić swój zapał ocieraniem się o pręty, pełzaniem po tarasach i szalonym tapirowaniem futra (zazwyczaj tak reaguje na miętę, na którą jest uczulony

Teraz też chodzi po tapczanie i po mnie, ufryzowany na reksa, w tyłku ma detektor i każdy siusiek pozostawiony przez Witalisa pokrywa swoimi dwoma. A że Witalis też już zdążył pokazać jak sporym potencjałem dysponuje, za chwilę zacznę się kleić

Co to będzie ! co to będzie ! jak się spotkają

Ale tutaj damy sobie jeszcze trochę czasu - nie przed zdjęciem szwów Hermana, co w poniedziałek.
Zresztą u kaptura też wypatrzyłam jeszcze szwy


Ma też coś z pazurkiem u przedniej łapy – pazur jest czarny a opuszek lekko spuchnięty, nie ma zranienia ani krwi, coś jak czarny paznokieć u człowieka, właśnie - paznokieć, bo płaski, nie jak zdrowy szczurzy pazur

Najbliższe dni Witalis spędzi więc w klatce dla nowych.
Ostatnio używały jej jujki.
Wczoraj kiedy ją przygotowywałam, nie myśląc wcale, urządziłam ją dokładnie tak jak w listopadzie rok temu.
Juje, zanim odkryły hamak, we dwie siedziały przycupnięte na węższej z półek a obok zmieściłyby się jeszcze dwie.
Witalis to samo miejsce wybrał na pierwszy sen w szczupakowie, ale on mieści się tam tylko w rogala zawinięty. Jeśli stanie na drugiej, niższej półce, po której albinosy się ganiały, sięga sufitu.
Duże chłopaczysko porosło

kilka zdjęć nieśmiało strzelonych




Dżum jako rex


-------------------------------
na to co piszecie o Baruszy nie odpowiem, nie potrafię
Re: moje szczupaki kochane
Zjeżony Dżum - jeszcze piękniejszy niż zwykle
! Ja mu się nie dziwię, że się stroszy - przylazł nowy i wszystko oblewa ciepłą strugą, ja nie wiem
.
Witalis piękny i faktycznie spory! Jak dobrze, że już trafił i jakie ma szczęście - że akurat do Ciebie, ol.! Bardzo jestem ciekawa dalszych wieści, zwłaszcza z łączenia. Zakładam oczywiście, że się powiedzie, ale biorąc pod uwagę jak kwieciście opowiadasz - czuję apetyt na opisy podchodów i ustalania hierarchii
!
Muszę się jednak przyznać do czegoś - kiedy czytam o tym, jak labiś do kogoś trafia i nie gryzie, to czuję ukłucie zazdrości... Naszej Nevinki bym nie zamieniła na inną, ale tak mi żal, że nasze relacje wciąż jednak jakoś niepełne przez jej hiperaktywne ząbki... Dodam tylko, że zazdrość ta nie jest spod znaku psa ogrodnika - bardzo się cieszę, że Witalis kontaktowy
!


Witalis piękny i faktycznie spory! Jak dobrze, że już trafił i jakie ma szczęście - że akurat do Ciebie, ol.! Bardzo jestem ciekawa dalszych wieści, zwłaszcza z łączenia. Zakładam oczywiście, że się powiedzie, ale biorąc pod uwagę jak kwieciście opowiadasz - czuję apetyt na opisy podchodów i ustalania hierarchii

Muszę się jednak przyznać do czegoś - kiedy czytam o tym, jak labiś do kogoś trafia i nie gryzie, to czuję ukłucie zazdrości... Naszej Nevinki bym nie zamieniła na inną, ale tak mi żal, że nasze relacje wciąż jednak jakoś niepełne przez jej hiperaktywne ząbki... Dodam tylko, że zazdrość ta nie jest spod znaku psa ogrodnika - bardzo się cieszę, że Witalis kontaktowy

Re: moje szczupaki kochane
z tą kontaktowością to może jeszcze bez przesady, raczej pozwala się dotykać a robi swoje
na rękach już trochę popiskuje
z postępów Neve też trzeba się cieszyć, tylko trzeba je oglądać z odpowiedniej perspekywy, odpowiednio dłuższej - przecież od kiedy do Ciebie trafiła do chwili obecnej to o wiele bardziej ludzki szczurek;
Ziuta alken, szczurek po przejściach, żeby nie skłamać, ale chyba przez pół roku lekko, wydawała się nie do oswojenia, aż stopniowo, małymi krokami i ona się poznała na swoich ludziach; zuch szczura !
ja Tobie i Neve kibicuję bardzo mocno

na rękach już trochę popiskuje
z postępów Neve też trzeba się cieszyć, tylko trzeba je oglądać z odpowiedniej perspekywy, odpowiednio dłuższej - przecież od kiedy do Ciebie trafiła do chwili obecnej to o wiele bardziej ludzki szczurek;
Ziuta alken, szczurek po przejściach, żeby nie skłamać, ale chyba przez pół roku lekko, wydawała się nie do oswojenia, aż stopniowo, małymi krokami i ona się poznała na swoich ludziach; zuch szczura !
ja Tobie i Neve kibicuję bardzo mocno

Re: moje szczupaki kochane
ol., dzięki za wsparcie
Dla mnie jak ogon na dzień dobry da się pogłaskać i przy tym a) nie ucieka z obłędem w oczach, b) nie gryzie, to jest kontaktowy
! Ja małe wymagania mam, bo nawet przy ich zastosowaniu to z moich 2/3 były początkowo niekontaktowe... Dlatego doceniam otwartą postawę nowo przybyłego.
Koniec zaśmiecania tematu - przecież to powitanie Witalisa!!!

Dla mnie jak ogon na dzień dobry da się pogłaskać i przy tym a) nie ucieka z obłędem w oczach, b) nie gryzie, to jest kontaktowy

Koniec zaśmiecania tematu - przecież to powitanie Witalisa!!!
Re: moje szczupaki kochane
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... C09387.jpg
W oczach i spojrzeniu widać wyraźnie mądrość i potencjał tego pięknego kaptura
Witaj serdecznie Witalisie i niech niebo ci sprzyja!
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... C09394.jpg Dżum ... coż ... Chyba te plagi już tak maja , że w obliczu przybyłych robią za mopa!
Hermana ucałuj delikatnie w łapkę , tak żeby nie urazić paluszka ; trzymamy kciuki za pazurek i za resztkę szwów
Buziaki dla całego szczupakowa! 
W oczach i spojrzeniu widać wyraźnie mądrość i potencjał tego pięknego kaptura


http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... C09394.jpg Dżum ... coż ... Chyba te plagi już tak maja , że w obliczu przybyłych robią za mopa!


Hermana ucałuj delikatnie w łapkę , tak żeby nie urazić paluszka ; trzymamy kciuki za pazurek i za resztkę szwów


[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Czytając to pomyślałam, że przynajmniej to on dostał coś pysznego i dobrego, ostatnią pyszną kuleczkę...ol. pisze:nic sobie nie robiąc z moich głupich dylematów, obaj zjedli ze smakiem ; a był to już czas, gdzie trudno było przebić się do ptaszka z czymś innym niż jogurt czy nutri
dzień później wypatrzyłam na krzaku jeszcze jedną klukę, już całkiem ostatnią, i tą nie wiedziałam komu dać
dostał ją Baruch, wcześniejsze rozumowanie padło wobec perspektywy, że jeszcze raz poczuje smak
Od razu pomyślałam o Młodym i zatęskniłam za jego zapachemol. pisze:Witalis pachnie tak intensywne, że nawet Herman wyczuł go jak tylko przyszliśmy. A to już coś znaczy![]()


Witalis prześliczny, ja również witam ślicznego kapturka i cieszę się, że zawitał do Ciebie.
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C09387.jpg

Buziaki dla szczupaczków


Re: moje szczupaki kochane
Witaj, Witalisie, przystojniaku jeden! 

Re: moje szczupaki kochane
ajjjjjjj piękny Kapturas 

http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 44#p793844 -Wąsate Mordki moje
."Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - /Louis Sabin/
."Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - /Louis Sabin/