Uni prewencyjne 48 dało dość nietypowy efekt...

Po dwóch dobach ciągłego siedzenia w klatce szczurki nam się rozplaśniały po kątach, spały, zwisały z hamaków, snuły się cicho po klatce, przykucały na półkach i zawieszały się.... Generalnie wiało nudą...

Jedynie podczas karmienia zauważalne było lekkie ożywienie, ale szybko mijało, gdy się okazywało, że otwarcie drzwiczek to tylko na chwilę... Aż się dziwiłam, że potrafią być takie spokojne...
Dziury już zaszpachlowane, szczurki znów na wolności i póki co jest spokój, ale patrząc na ich wyczyny – nie na długo...
Jessica pisze: cuuuuuuuuudo!!!! fantastyczne ujęcie
Dzięki
Jessica - oczywiście wyszło przypadkiem

Tak patrzę na ten ziewek Kiśla... widać, że wdzięk i delikatność jej obce...
manianera pisze:Co za brygada przecudna! Czy Ty ich aby nie tresujesz jakoś specjalnie do zdjęć

?! Te nóżki, paluszki, minki ziewy prawie-ziewy - toż to można cały wieczór spędzić na ślinieniu się nad Twoim wątkiem!
No i czy istnieje już jakiś oficjalny fanklub Kisielka - bo chętnie się przyłączę

!
Manianera bardzo nam miło, dziękujemy

Powiem szczerze, że Febra to czasami trochę popozuje... nie – właściwie nie można nazwać tego pozowaniem...

Ona po prostu nie utrudnia...

Jak nasz niebieściak widzi mnie z aparatem to z wielkim zniesmaczeniem (widać to zresztą na zdjęciach

) ale jednak cierpliwie znosi te wszystkie foty, wyostrzenia, szmery, zachwyty i błysk lampy. No po prostu cud szczurek do zdjęć. I jak widać czasem sobie jeszcze ziewnie... tylko wtedy ja – sierota nie zdążę wyostrzyć...
Wszystkie pozostałe szczurki są raczej ciężkie do współpracy... czasem się któryś zatrzyma i przypadkiem spojrzy w obiektyw... no ale zdecydowanie nie czują kamery...

Z tego co wiem Kiślowa nie ma jeszcze fanklubu w Polsce... ale w całej swojej okazałości... z niecierpliwością czeka na takie deklaracje...
Ostatnio odkryliśmy w naszym starym dziurawym domku na działce (okazuje się, że bardziej dziurawym niż nam się do tej pory wydawało) nowych lokatorów. Dwie malutkie myszki od tygodnia jedzą z nami w kuchni

Zaczęło się od czegoś przebiegającego wczesnym rankiem po blacie kuchennym w kierunku od salaterki z ciastkami do szpary między ścianą i blatem... Okazało się, że ciasteczka mają już pewien defekt...

No cóż... zostawiliśmy im te ponadgryzki i tak je jedzą już drugi tydzień. Ekonomiczne są... Myszki pozwalają sobie na coraz więcej, coraz mniej się boją, wychodzą spod blatu jeść ciastka w czasie kiedy jemy śniadanie... specjalnie

Ostatnio robiłam im zdjęcia z odległości 1 metra...
Mamy plan złapać je w najbliższy weekend, bo wreszcie będzie trochę czasu...

Jak będę miała chwilę to wrzucę ich foty... maluchy są przesłodkie...
