Zmiana sposobu oswajania?
Moderator: Junior Moderator
Zmiana sposobu oswajania?
Szczurki są u mnie już dwa tygodnie, oswajałam je do tej pory metodą "po dobroci".Efekty:
1) Cwaniak, większy (tusza) i chyba dominujący; troszkę się płoszy jeszcze i niechętnie się daje brać na ręce tzn. dwa razy cicho piśnie i próbuje się wyrwać ale bez strat w spójności mojej skóry. Etap oswojenia - po kilku 3 dniach od przybycia wyszedł sam z klatki... jeszcze nie iska moich palców i nie bardzo chce żeby go głaskać, ale jestem i tak zadowolona że podbiega do mnie, obwąchuje, myje sie na moich kolanach oraz przy mnie i z ochotą zlizuje z moich palców różne smakołyki.
2) Bojba - zachowanie odwrotne, dopiero 3 dni temu wyszedł z klatki i raczej nie odstępuje jej na więcej niż 50cm... ucieka na najmniejszy nawet ruch i odgłos, z ręki jedzenie bierze po bardzo długiej minucie (chyba że jest to brzoskwinia lub troszkę miodku). Próbowałam brać go na ręce i skończyło się tragicznie dla nich... zero mycia naczyń, całe zdrapane. Nie gryzł ale się strasznie wyrywał i strasznie piszczał. Poza tym gdy zbliżam się do klatki nieruchomieje. Zaczął gryźć coraz mocniej, przeciął mi skórę ale było to płytkie przecięcie.
Obu szczurkom zapewniam tyle samo czasu i tą samą metodą oswajam, ale w przypadku Bojby efekt jest mizerny, a wręcz odwrotny... Czy powinnam zmienić taktykę wobec niego na siłową? Przejmuję się tym, że przez jego piski i szarpaninę Cwaniak może się mnie wystraszyć.
Nie wiem czy są to bracia, czy może szczurki z rożnych miotów i w różnym wieku. Oba są z tej samej interwencji. Ręce mi opadają. Przeczytałam masę postów z tego działu i próbowałam podanych metod, ale w przypadku Bojby one nie skutkują.
W jednym poście wyczytałam,że podawana była melisa szczurkowi który był bardzo agresywny. Czy mogłabym to zastosować na swoim i tak uspokojonego brać na ręce?
1) Cwaniak, większy (tusza) i chyba dominujący; troszkę się płoszy jeszcze i niechętnie się daje brać na ręce tzn. dwa razy cicho piśnie i próbuje się wyrwać ale bez strat w spójności mojej skóry. Etap oswojenia - po kilku 3 dniach od przybycia wyszedł sam z klatki... jeszcze nie iska moich palców i nie bardzo chce żeby go głaskać, ale jestem i tak zadowolona że podbiega do mnie, obwąchuje, myje sie na moich kolanach oraz przy mnie i z ochotą zlizuje z moich palców różne smakołyki.
2) Bojba - zachowanie odwrotne, dopiero 3 dni temu wyszedł z klatki i raczej nie odstępuje jej na więcej niż 50cm... ucieka na najmniejszy nawet ruch i odgłos, z ręki jedzenie bierze po bardzo długiej minucie (chyba że jest to brzoskwinia lub troszkę miodku). Próbowałam brać go na ręce i skończyło się tragicznie dla nich... zero mycia naczyń, całe zdrapane. Nie gryzł ale się strasznie wyrywał i strasznie piszczał. Poza tym gdy zbliżam się do klatki nieruchomieje. Zaczął gryźć coraz mocniej, przeciął mi skórę ale było to płytkie przecięcie.
Obu szczurkom zapewniam tyle samo czasu i tą samą metodą oswajam, ale w przypadku Bojby efekt jest mizerny, a wręcz odwrotny... Czy powinnam zmienić taktykę wobec niego na siłową? Przejmuję się tym, że przez jego piski i szarpaninę Cwaniak może się mnie wystraszyć.
Nie wiem czy są to bracia, czy może szczurki z rożnych miotów i w różnym wieku. Oba są z tej samej interwencji. Ręce mi opadają. Przeczytałam masę postów z tego działu i próbowałam podanych metod, ale w przypadku Bojby one nie skutkują.
W jednym poście wyczytałam,że podawana była melisa szczurkowi który był bardzo agresywny. Czy mogłabym to zastosować na swoim i tak uspokojonego brać na ręce?
Re: Zmiana sposobu oswajania?
to, po jakim czasie szczurek się oswoi, nie jest regułą. Napiszę Ci mój przypadek pokrótce:
1.Dżony (cwaniak) był miziasty już od pierwszego dnia u mnie.
2.Wafel - nie dał się tknąć przed 5 miesięcy, gryzł, rzucał się, mimo że spędzałam przy nim prawie całe dnie, próbowałam i na siłę i po dobroci, nic. Dopiero po tym czasie około zaczął się przemagać i teraz wszyscy są w szoku, że można go pogłaskać, że po mnie biega. Jednak żeby go podnieść - nie da rady, bo zaczyna piszczeć i się wyrywać. Jest dużo bardziej ciekawski i przyjacielsko nastawiony do ludzi czy zwierząt, jednak domownicy wciąż nazywają go "dzikus", bo widocznie taka jego natura.
Wydaje mi się, że po prostu niektóre już tak mają, niewazne, czy ich rodzeństwo jest spokojne czy nie. I tu trzeba, niestety, cierpliwości, podchodów, i praktyki z forumowej teorii (a o oswajaniu multum tematów)
1.Dżony (cwaniak) był miziasty już od pierwszego dnia u mnie.
2.Wafel - nie dał się tknąć przed 5 miesięcy, gryzł, rzucał się, mimo że spędzałam przy nim prawie całe dnie, próbowałam i na siłę i po dobroci, nic. Dopiero po tym czasie około zaczął się przemagać i teraz wszyscy są w szoku, że można go pogłaskać, że po mnie biega. Jednak żeby go podnieść - nie da rady, bo zaczyna piszczeć i się wyrywać. Jest dużo bardziej ciekawski i przyjacielsko nastawiony do ludzi czy zwierząt, jednak domownicy wciąż nazywają go "dzikus", bo widocznie taka jego natura.
Wydaje mi się, że po prostu niektóre już tak mają, niewazne, czy ich rodzeństwo jest spokojne czy nie. I tu trzeba, niestety, cierpliwości, podchodów, i praktyki z forumowej teorii (a o oswajaniu multum tematów)
~"zapomnialem ze ziarno tez ma uczucia i rodzine.."
~80% Twoich problemów rozwiąże Google i opcja "Szukaj" na odpowiednim forum, na pozostałe 20% wystarczy wódka.
~80% Twoich problemów rozwiąże Google i opcja "Szukaj" na odpowiednim forum, na pozostałe 20% wystarczy wódka.
Re: Zmiana sposobu oswajania?
Wydaje mi się że Bojba przechodzi burze hormonalna, ale powoli mu ona przechodzi. Jest tez poprawa w relacjach między nami, na wybiegu przychodzi do mnie i obwąchuje, nawet przełazi po mnie ale nadal z dystansem w oczach. A i jestem juz po wymianie kabla od monitora
Wszystko gryzie, a najbardziej pręty klatki w jednym miejscu, i trzeba go bardzo pilnować. Ale jest z każdym dniem lepiej. Właśnie wlazły do nosidełka i Cwaniak ma problem z wyjściem.. tyłek mu urósł i nie ma siły go podciągnąć 


Re: Zmiana sposobu oswajania?
No niestety mija dwa miesiące i nic od ostatnich postów się nie ruszyło. Trochę smutno że nie iskają paluszków, ale chyba już bardziej oswoić się nie dadzą
. Tylko Bojba robi się agresywny coraz bardziej. Chciałabym wiedzieć czy inne osoby które wzięły krówki z lipcowej interwencji w krakowskim laboratorium mają też problemy z oswojeniem.

Re: Zmiana sposobu oswajania?
Mysle, ze on epotrzebuja wiecej czasu.
Rozwiazaniem tz jest dolaczenie oswojonego malucha np z " domowej wpadki" albo z intrwencji gdzie dzici urodzily sie juz w " dobrych rekach" mozesz spytac xxx. Wtedy starsze ucza sie od mlodszych odwagi.
Rozwiazaniem tz jest dolaczenie oswojonego malucha np z " domowej wpadki" albo z intrwencji gdzie dzici urodzily sie juz w " dobrych rekach" mozesz spytac xxx. Wtedy starsze ucza sie od mlodszych odwagi.
Re: Zmiana sposobu oswajania?
Niestety trzeci szczur nie wchodzi w grę, chociaż myślałam już o takim rozwiązaniu. Zaobserwowałam ostatnio u Bojby agresję wobec nas i swojego towarzysza. Nie są to już zwykłe zabawy tylko coraz ostrzej to się rozgrywa. Zauważyłam też zwiększoną ilość strupów u obu panów i widać że są one wynikiem potyczek. Poza tym poczytałam artykuł umieszczony tu na forum o kastracji i dużo argumentów przemawia za kastracją Bojby. Wolałabym tego uniknąć ale chyba jestem zmuszona... Szkoda że w Wieliczce są sami specjaliści od psów i kotów



Re: Zmiana sposobu oswajania?
Na szczescie do Krakowa masz naprawde nie daleko.
polecam dr Lewandowska z lecznicy oaza.
polecam dr Lewandowska z lecznicy oaza.
Re: Zmiana sposobu oswajania?
Dzięki, mam już sprawdzone dwie Panie z Bronowic Małych (ul.Balicka, przy PKO). I pewnie do nich się wybiorę. Tylko po 3 latach koszt kastracji wzrósł z 50 do 100zl. Ciekawe czy tak wszędzie jest.