Moja włochata heroina. Trzymaj się, Berciku!

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Dulcissima
Posty: 906
Rejestracja: sob mar 28, 2009 12:04 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Dulcissima »

ze wsi wróciliśmy w zeszłą środę, ale byłam tak zabiegana, że nie miałam czasu pisać. Ninji chyba trochę pomogło - coraz lepiej sobie radzi, ale dalej muszę jej troszkę pomagać przy jedzeniu i czyszczeniu się. Przez ograniczoną mobilność łapek nie mogła się porządnie umyć i wyczesać 'zużytej' sierści, więc czesanie przejęłam ja ^^

Reszta stada jakoś wytrzymała 2 dni beze mnie i bez wybiegu - karmione były przez jednego z moich współlokatorów. W ramach rekompensaty za 2 dni w klatce dostały świeże jabłka i całonocny wybieg połączony z podgryzaniem mojej pościeli.

Noga Gadzinki wygląda już normalnie, ale dla pewności jeszcze do końca tygodnia potrzymam ją w chorobówce. Zauważyłam, że jest o wiele spokojniejsza niż Gryzelda i łatwiej się ją oswaja. Jest też już sporo większa od siostry i taka jakby bardziej spolegliwa.
Od Gryzeldy zarobiłam przedwczoraj kolejnego głębokiego dziaba (tych pomniejszych szczypnięć już nie liczę). Jest strasznie trudna do oswojenia, podejść podejdzie, weźmie kawałek przysmaku, ale na każdy zbyt szybki ruch z mojej strony reaguje gwałtowną ucieczką. Cowieczorne łapanie jej jest prawdziwym wyzwaniem. Co ciekawsze, kiedy łapię ją z góry albo z tyłu, nie robi problemów. Podobnie kiedy trzymam ją na rękach - próbuje wiać, dopóki przypadkiem nie trafi na koniec mojego palca - wtedy jest >dziab!< :'( Coraz lepiej opanowuję technikę trzymania jej przy jednoczesnym unikaniu podsuwania paluchów pod dziób.
Nie wiem, co jej robili w tym labie, ale jakbym skur.. dorwała >:D :-\
Przed nami jeszcze sporo pracy.

Na dziś kończę - przepraszam, że bez zdjęć, ale ostatnio jakoś nie mam czasu zgrać ich na kompa. A na razie spadam, bo muszę zebrać się do pracy :/
Awatar użytkownika
Effie
Posty: 1185
Rejestracja: sob mar 13, 2010 4:41 pm

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Effie »

Czekaj... Gryzelda to ta, która była mniejsza czy większa? One obydwie strasznie panikowały przy najmniejszym ruchu, a jak były w klatce to zastygały w bezruchu kiedy podchodziłam. Ale większa była moją faworytką bo po pewnym czasie obserwowania moich perełek zaczęła przejawiać pewne ożywienie na mój widok, chętnie przychodziła po papu. Ale obydwie dawały się pomiziać w klatce...
Obrazek
Awatar użytkownika
Dulcissima
Posty: 906
Rejestracja: sob mar 28, 2009 12:04 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Dulcissima »

z radosnych wieści: Ninja dziś pierwszy raz po operacji wspięła się na hamaczek ^^ to chyba coraz lepiej wróży ;D
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: IHime »

Dulcissima pisze:z radosnych wieści: Ninja dziś pierwszy raz po operacji wspięła się na hamaczek ^^ to chyba coraz lepiej wróży ;D
:D Cieszymy się niezmiernie, że wiejskie powietrze pomogło!

Gryźka, weź nie dziabaj ręki, która karmi (a czasem i mizia)! ;)
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: unipaks »

Dobrze przeczytać , że jest już lepiej i będzie jeszcze lepiej :) Niech Ninja odzyskuje siły i nabiera ciałka, posmyraj ją ode mnie za uszkiem :-*
Gadzinkę też możesz pogłaskać , fajnie że nóżka wydobrzała! :-* A Gryzeldzie daj buziaczka zdalnego :D , mam nadzieję , że niedługo zaufa Ci bardziej i przestanie kąsać.
Uściski dla Was :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
Dulcissima
Posty: 906
Rejestracja: sob mar 28, 2009 12:04 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Dulcissima »

Ech, i znowu długo nas nie było. A działo się dużo, i trochę zabawnie, ale ostatnio w większości smutno - uprzedzam, że wpis nie kończy się dobrze, niestety :(

Najpierw, po długiej chorobie odeszła Luna. Podjęliśmy decyzję, że pomożemy jej odejść - nie było sensu przedłużać agonii :'( i tak przeżyła długie i piękne szczurze życie - miała prawie trzy lata [']

Po śmierci Luny przygarnęłam do siebie jedną bidę - klucha była do oddania na allegro. Pcheła jest uroczą kapturkową szczurzycą i jest maleńka. W tej chwili, na moje oko, ma około 2 miesięcy. Rośnie jak na drożdżach, ale myślę, że imię do niej pasuje i tak już zostanie (TŻ powiedział, że będzie wesoło, jak urośnie i się roztyje ;D ) Na razie zdjęć brak - aparat w komórce nie jest w stanie ogarnąć jej szybkich ruchów. Pierwsze 2 tygodnie Pcheła spędza w osobnej klatce - z przeprowadzką do woliery poczekam jeszcze do jutra/weekendu - wcześniej bałam się, że spokojnie zmieści się między prętami woliery i wolałam nie ryzykować zostawiania jej razem z wielkoszczurami. Jest urocza - nie zwiewa przed człowiekiem, lekko czasem skubnie po palcu, ale bardziej w zabawie niż na serio. Zna też szczurzą etykietę - przy poznawaniu reszty stada zachowywała się dokładnie tak jak powinna - bez podskakiwania grzecznie podporządkowała się moim potworzynom i sztywno czekała, aż wszystkie skończą ją obwąchiwać.

Nawet labinki coraz bardziej oswajają się z otoczeniem i powoli przywykają do myśli, że już nikt ich nie będzie krzywdził. Gadzinka urosła, nie ważyłam jej, ale na oko mogę powiedzieć, że wagowo mieści się w granicach 400-500g (bliżej 500), jest o wiele bardziej dojrzała niż Gryzelda. Ostatnio nawet przychodzi do mnie na kolana i nie ucieka z kawałkiem herbatnika, tylko siada i wcina na miejscu :) I często daje się pogłaskać, wziąć na ręce bez zwiewania.
Z Gryzeldą również lepiej - coraz mniej kąsa, robi się troszkę odważniejsza. Potrafi już wleźć na kanapę w momencie kiedy na tej kanapie siedzę, włazi też na moje kolana (dopóki się nie poruszę zbyt gwałtownie). Parę dni temu przeżyłam szok - połapałam już wszystkie ogony oprócz Gryzi, ją też zamierzałam schwytać, ale na chwilę przyłożyłam głowę do poduszki... i obudziłam się o 7:22 rano, w ubraniu i przy zapalonym świetle. O dziwo, Gryzelda nie pogryzła ani mnie, ani kabli, tylko wspięła się grzecznie na komodę, ułożyła za klatką Pcheły i tam zasnęła (o tyle dziwne, że z reguły, kiedy zasypiałam przy Gryzeldzie, to budził mnie dziab w nos, ucho albo inną część ciała).


Gorzej jest natomiast, jeśli chodzi o Ninję :'( Przez tydzień było dobrze, i nagle znów zaczęło się sypać.. najpierw zaczęła kichać, więc zabrałam ją do weta. Dostała unidox + witaminy. Pomogło, przez 3 dni, po 3 dniach obudziłam się rano i zamarłam - Ninja była spuchnięta jak balonik. Znów, jazda do weta, tym razem furosemid dostała, raz w zastrzyku, a do domu dopyszcznie po 2 krople rano i wieczorem. Furosemid pomógł, ale znów tylko chwilowo. Nie było mnie przez 1,5 dnia, w tym czasie szczurami zajmował się TŻ. W sobotę wróciłam wieczorem, zobaczyłam co dzieje się z Ninją i od razu pojechałam do lecznicy. Leżała na grzbiecie, przez chwilę myślałam, że to koniec, ale nie. Wdał się niedowład i mimowolne skurcze tylnych łapek, w sobotę wyglądało to po prostu strasznie - trzymałam ją na rękach, a ona 'pedałowała' tylnymi łapkami, ale zupełnie jakby bez udziału świadomości. W lecznicy osłuchał i obejrzał ją dr Spociński, diagnoza - prawdopodobny obrzęk mózgu (ale nie wiadomo, czym spowodowany). Ninja dostała na pierwszy rzut domięśniowo dexametazon, oraz zalecenie kontroli na drugi dzień. Późno wieczorem skurcze ustąpiły, troszkę się poprawiło. W niedzielę, kolejna wizyta w lecznicy - kolejny zastrzyk z dexa, tym razem podskórnie. W poniedziałek nie dotarłam przez warunki atmosferyczne :( i od razu nastąpiło pogorszenie. Przedwczoraj odwiedziłyśmy lecznicę, dostałyśmy dexametazon 1 dawkę na miejscu, i 3 kolejne na 3 dni. Niestety, po dzisiejszej porannej dawce Ninja wytrzymała tylko około 8 godzin, znów zaczęły się lekkie skurcze i postępujący niedowład tylnych łapek.. :'(

Rozmawiałam na ten temat z Krwiopijką i konsultowałam się telefonicznie z dr Jóźwik - podejrzewamy guz przysadki... i niestety, jeśli nawet sterydy już nie pomagają, to nie ma sensu dalej trzymać Ninji na poziomie wegetacji... nawet jeść już prawie nie może, nie trzyma pokarmu w łapkach, twardsze rzeczy jej przytrzymuję, podaję kaszkę z palca, podsuwam poidło pod sam pyszczek.. Ale już po prostu nie mogę patrzyć, jak się maleństwo męczy, jak powoli, dzień po dniu traci siły i wolę walki.. Jutro rano jedziemy do lecznicy i prawdopodobnie będzie to ostatnia jej podróż :'( :'(
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Paul_Julian »

Trzymajcie się mocno !
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: IHime »

Dulci, to jest takie straszne, że aż nie wiem, co napisać.
Będę jutro w lecznicy koło 10.30, bo z Bezią znowu niedobrze.
Trzymaj się dla tych wszystkich Twoich potworów ogoniastych. :-*
Awatar użytkownika
Dulcissima
Posty: 906
Rejestracja: sob mar 28, 2009 12:04 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Dulcissima »

dzięki za wyrazy wsparcia... pewnie spotkamy się jutro w lecznicy, bo też koło 10-tej będę :(
Awatar użytkownika
Dulcissima
Posty: 906
Rejestracja: sob mar 28, 2009 12:04 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Dulcissima »

Dziś pomogliśmy odejść Ninji.. prawdopodobnie miała guz mózgu, przynajmniej na to wskazywały objawy.. Nie pomagały żadne leki, jeśli już to tylko na krótko.. nie było sensu ciągnąć tego na siłę, zwłaszcza, że nie miała już siły jeść, prawie wszystkie łapki ogarnął niedowład. Odeszła dziś rano, w lecznicy.


Wieczny łobuz i psotnica, a teraz już jej nie ma :'(
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
kao
Posty: 471
Rejestracja: pn lis 23, 2009 6:43 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: kao »

Gratuluję postępów w socjalizacji :)

Bardzo przykro mi z powodu Ninji :( ..niech sobie śpi pod śniegową kołderką :)
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: unipaks »

Przykro mi , że nie dało się jej uratować...
[*]
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Paul_Julian »

To okropne, jak odchodzą takie kochane psotniki... Człowiek chciałby to wszystko zatrzymać ... a to się nie da :'(
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
Jessica
Posty: 4306
Rejestracja: ndz lis 08, 2009 10:14 am
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności

Post autor: Jessica »

[*] bardzo mi przykro
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 44#p793844 -Wąsate Mordki moje
."Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - /Louis Sabin/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”