Wit nie ma się czego bać
moje szczupaki kochane
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: moje szczupaki kochane
boscy są
Wit nie ma się czego bać
zapewniam w Szczupakowie niczego Ci nie zabraknie 
Wit nie ma się czego bać
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 44#p793844 -Wąsate Mordki moje
."Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - /Louis Sabin/
."Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - /Louis Sabin/
- sr-ola
- Posty: 1425
- Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
- Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry
Re: moje szczupaki kochane
Gudrun jest piękniejszy niż najpiękniejsze koty, ma w sobie jakąś moc to kocisko, niesamowicie wygląda.. Gratuluję odwagi, bo jej jednak trzeba aby zdecydować tak, by nie wrócić po resztę, i znów.. i znów.. i znów.. po koty ludzie rzadziej jeżdżą do schronisk, prawda? Super, że się zdecydowałaś.
Jak znam siebie, pewnie wzięłabym tego bez łapki.. ależ to ciężka decyzja i wcale nie tak oczywista..
Niech Ci się chowa pięknie, nabierze ciałka i stanie się zwierzęciem stadnym.
Jak znam siebie, pewnie wzięłabym tego bez łapki.. ależ to ciężka decyzja i wcale nie tak oczywista..
Niech Ci się chowa pięknie, nabierze ciałka i stanie się zwierzęciem stadnym.
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Re: moje szczupaki kochane
Zakociło się i to jak pięknie!
Mam nadzieję, że kociki się dotrą i staną się nierozłącznymi kompankami, kompensując sobie mniejszą niż szczury mniejszą liczebność większą objętością
.
Wit iskający Dżuma - niesłychane! Spił ją wcześniej, czy co
?
Mam nadzieję, że kociki się dotrą i staną się nierozłącznymi kompankami, kompensując sobie mniejszą niż szczury mniejszą liczebność większą objętością
Wit iskający Dżuma - niesłychane! Spił ją wcześniej, czy co
Re: moje szczupaki kochane
zapomniałabym - manianera, piękne słowa
Anka, denewa -
, ale duży chłopiec jest, nie przystoi, żeby się inne myszki tak go strachały
sr-ola, dla mnie Gudrun też jest najpiękniejsza, jak Truda
Cytrynka rzeczywiście budziła takie emocje, że tylko porwać na ręce i od całego zła ją ochronić, ale tak - bałam się, że taki kotek będzie potrzebował teraz i w przyszłości więcej uwagi i obecności , niż będę mogła mu w już teraz wielozwierzęcym domu zapewnić
a i tak w drodze powrotnej układałam sobie przemowę, jakie by to było potrzebne i logiczne, gdyby niewielkie gabaryty Gudrun uzpuełnić o niekompletne malutkiej Cytrynki, i że te trzy koty razem tak naprawdę wielkościowo spokojnie mogłyby za dozwolone dwa robić, ale niestety w domu odmówiono rozumności takiemu rozumowaniu
czy mało osób jeździ - nie wiem, sama pierwszy raz byłam w takim miejscu, choć od dawna chciałam, wcześniej nie miałam warunków
ale nie żałuję
i będę wracać, jak tylko będę mogła
dziękujemy za dobre życzenia
Anka, denewa -
no czasami maJessica pisze: Wit nie ma się czego bać![]()
sr-ola, dla mnie Gudrun też jest najpiękniejsza, jak Truda
Cytrynka rzeczywiście budziła takie emocje, że tylko porwać na ręce i od całego zła ją ochronić, ale tak - bałam się, że taki kotek będzie potrzebował teraz i w przyszłości więcej uwagi i obecności , niż będę mogła mu w już teraz wielozwierzęcym domu zapewnić
czy mało osób jeździ - nie wiem, sama pierwszy raz byłam w takim miejscu, choć od dawna chciałam, wcześniej nie miałam warunków
ale nie żałuję
i będę wracać, jak tylko będę mogła
dziękujemy za dobre życzenia
Re: moje szczupaki kochane
manianera pisze: Wit iskający Dżuma - niesłychane! Spił ją wcześniej, czy co?
skoro tych dwoje może, to Truda z Gudrun, chyba też do takiego etapu dotrą, prawda ?
- sr-ola
- Posty: 1425
- Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
- Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry
Re: moje szczupaki kochane
Bardzo odpowiedzialna i przemyślana decyzja.ol. pisze:bałam się, że taki kotek będzie potrzebował teraz i w przyszłości więcej uwagi i obecności , niż będę mogła mu w już teraz wielozwierzęcym domu zapewnić
Tak się zastanawiam, czy szczurki nie zostawiają nam stadnych nawyków na całe życie. My myślimy: jeden szczczurek czy dwa- bez znaczenia... a jeden kotek czy trzy- ?
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Re: moje szczupaki kochane
Podziwiam, wybrać spośród takiej gromadki i nie wziąć więcej... A Gudrun śliczna jest, mam nadzieję, że się szybko zaprzyjaźnią. Niech się oswaja, nabiera ciałka i zadomowi jak najszybciej
Ja też, jak już będę miała do tego warunki, chciałabym wziąć zwierzątko ze schroniska, ale zawsze się zastanawiam czy dam radę wybrać spośród tylu potrzebujących i patrzących tymi oczkami i proszącymi weź mnie...
I nawiązując do tego co napisała sr-ola też się zastanawiałam czy np. pies nie potrzebuję mieć towarzysza swojego gatunku i zawsze sobie myślałam, że tak chyba powinno być, no ale racja - jest różnica między takim psem a np. szczurem
Ja to oczywiście chciałabym mieć pełno zwierząt i najlepiej co najmniej po dwa, a najbardziej to mi się świnia marzy
ciekawe gdzie ja bym te wszystkie zwierzęta trzymała, może kiedyś dorobię się dużego domu i będę miała dużo zwierząt
marzenia...
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C02102.jpg śliczności... to spojrzenie...
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C02157.jpg ach Witalisie, nie wiesz, że to niezdrowo tak w pośpiechu i w ruchu jeść jak u nas Młody, zresztą PJ też - to chyba męska część tak ma
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01583.jpg

Wycałuj swoje cudne stadko ode mnie
Ja też, jak już będę miała do tego warunki, chciałabym wziąć zwierzątko ze schroniska, ale zawsze się zastanawiam czy dam radę wybrać spośród tylu potrzebujących i patrzących tymi oczkami i proszącymi weź mnie...
I nawiązując do tego co napisała sr-ola też się zastanawiałam czy np. pies nie potrzebuję mieć towarzysza swojego gatunku i zawsze sobie myślałam, że tak chyba powinno być, no ale racja - jest różnica między takim psem a np. szczurem
Ja to oczywiście chciałabym mieć pełno zwierząt i najlepiej co najmniej po dwa, a najbardziej to mi się świnia marzy
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C02102.jpg śliczności... to spojrzenie...
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C02157.jpg ach Witalisie, nie wiesz, że to niezdrowo tak w pośpiechu i w ruchu jeść jak u nas Młody, zresztą PJ też - to chyba męska część tak ma
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C01583.jpg
Wycałuj swoje cudne stadko ode mnie
Re: moje szczupaki kochane
Och, ol. ... jaka Ty dzielna!... ilekroć w życiu, trzeba było wybrać Zwierzaka, zawsze uciekałam, odwracając się plecami i wrzeszcząc: „nie dam rady! Nie jestem w stanie! Niech ktoś to za mnie zrobi!” I tylko kuliłam się w sobie, błagając Wszystkie Moce, by wybrały bez szkody dla Wybieranego....
Witaj śliczna Gudrun!
Diamencie wśród Tylu.
Pozostaje tylko słać gwiazdkowe życzenia dla Reszty....
.......
Misiaczku! Kochanie....
A Film, jest cu-dny! Patrzę i patrzę.... to Hermaństwo, opuszczające scenę...to jest ujęcie na miarę „w samo południe”
Witaj śliczna Gudrun!
Pozostaje tylko słać gwiazdkowe życzenia dla Reszty....
.......
Misiaczku! Kochanie....
A Film, jest cu-dny! Patrzę i patrzę.... to Hermaństwo, opuszczające scenę...to jest ujęcie na miarę „w samo południe”

Re: moje szczupaki kochane
ech dziewczyny, a bo to człowiek wie co nim kieruje
czy szlachetnym jest porwanie najpiękniejszego kota ze schroniska ? bo przecież jestem pewna, że w moim przypadku tak właśnie było
czy może małodusznym - nie zabranie beznóżki
ale czy zdobyłaby mnie ona sama czy litość nad jej kalectwem ? a jeśli nawet ta litość, czy źle by się stało ?
a łatwiej było uniknąć większego obowiązku ? ani nie chcę myśleć, że zadecydowało to, że nie była tak pięknie umaszczona
jak to wiedzieć
i macie - załączyłyście analizator wiecznie analizujący
stanę na tym, że chyba każdy wybór (wyjątkowo podłe słowo w tym kontekście), każda po prostu decyzja – jest dobra, bo każdy kot zasługuje na dom a nie na spęd: i najbiedniejszy, i najpiękniejszy, i najbardziej zagubiony, przecież one tylko w naszych oczach są takie – wobec siebie równe
Gudrun ma katar, nie jakiś tragiczny, ale ma. Będę jej podawać sconamune przez 5 dni, jeśli nie przejdzie będzie trzeba wejść z antybiotykiem. Rana pooperacyjna jest dobrze zrośnięta, a więc tutaj – uff ! Przy okazji obie kocice zostały zważone – i tak jak nawet podejrzewałam:
Truda (ok. 4 m-ce) – 2,05 kg - a i tak jest drobna, bo niejadek straszny
Gudrun (ok. 1 rok) – 1,95 kg - za to apetyt, że aż miło
U weta byliśmy w osobnych transporterach.
Szczurze nauki nie poszły w las i siłą rzeczy przeszło mi przez myśl, że może wspólny transporter... itd., no ale to jednak nie szczury – we dwójkę byłoby im za ciasno, a przecież trzeba pamiętać, że Gudrun ma dopiero co zabliźnioną ranę.
Przyznaję, że przed szczurami, nie poświęcałam wiele refleksji samotności zwierząt domowych pośród ludzi. Ale to nawet nie, że szczury uczulają na tę kwestię, dzięki nim w ogóle wiem, że trzeba ją brać pod uwagę. Dać pstryczka własnemu, choćby nieuświadomionemu antropocentryzmowi, i przyjąć do wiadomości, że bogami nie jesteśmy, że jeśli nas w domu nie ma przez ileśtam godzin dziennie, to nas nie ma , a kiedy już jesteśmy, to, choć tego nie chcemy, nasze i zwierzęce światy bardzo się różnią i dufne byłoby chcieć swoim cały świat zwierzęcia wypełnić.
Wśród kociarzy i psiarzy też coraz popularniejsze jest trzymanie co najmniej dwójki zwierząt. Fajnie, że i oni przełamali stereotypy i przyjmują do wiadomości, że każdy gatunek ma swój język i "kulturę" i że my ludzie im tego nie zastąpimy.
W porównaniu do szczurzych, kocie czy psie więzi z przedstawicielami swojego gatunku są może słabsze, może być, że częściej występują samotnicze wyjątki, ale uważam, że umożliwienie takiego kontaktu jest ważne i jeśli tylko leży w zasięgu możliwości właściciela, warto się oń postarać.
Oczywiście różne są sytuacje życiowe, a drugi i trzeci kot czy pies to nie to samo co nawet piąty szczur, bo wymagania przestrzenne i karmowe wzrastają wyraźnie wraz z liczbą zwierząt; i domownicy - kota nie zamknie się przecież w jednym pokoju, będzie skakał i drapał rzeczy wspólne - u mnie dopiero teraz wyrazili zgodę, po szeregu klarowań i tłumaczeń
moje wcześniejsze koty zawsze miały towarzystwo swoje własne – rodzinne, i sąsiedzkie, bo były to koty przydomowe, a później działkowe: Raba, Kuleczki, Furia, Azeradel, Cyrus, Scarbo, Fafnir, Rumburak, Kopytko, Dul...
któregoś zimowego dnia może opowiem o nich tutaj, chociaz wszystkie już żyją tylko w mojej pamięci
Pierwszy dzień czarnot stał pod znakiem imperialnego spokoju Gudrun oraz syków i gulgotu Trudy z każdego ciemnego kąta i zaułka.
Wczoraj przeszliśmy już do gonitw i manifestowania urażonej dumy oraz odrazy do człowieka, który mówił do tamtej Godiś i ją GŁASKAŁ !!!
Dziś galopady dalej trwają – Trudź Gudę do korytarza, z korytarza Guda Truciznę
To jeszcze nie jest pełna akceptacja, ale obie są całe sobą pochłonięte, zwłaszcza Trucizna. Nawet jak się z nimi bawię sznurkami (tak sznurkami, bo każda musi mieć swój, inaczej Trudź stosuje rękoczyny) - za swoim biega, ale cały czas zezuje na bawiącą się na drugim biegunie Gudrun. Gud trąca zabawki delikatnie, kula się z nimi z jakimś takim wielkim wewnętrznym spokojem, jakby miała cały czas na świecie
Trudź zaś to żywy nerw
Będzie dobrze, wiem. To jeszcze nie jest symbioza, ale już widać jak wiele emocji Gudrun w świat Trudy wniosła, przecież będą to emocje coraz bardziej pozytywne.
Jeszcze słówko o szczupakach i kończę:
Przyniosłam rano Misiowi w leże, bo Miś lekarstwa zjada chętnie, o ile tylko nie musi dla nich podnosić szacownego siedzenia
, a więc podsunęłam do wylotu hamakowej norki, w której Miś spoczywał, ostropest w gerberku.
Jak się okazało w norce znajdowała się też Ulrika, której języczek czym prędzej wyzwał misiowego na zapasy na spodeczku.
Jadła było maleńko, bo tylko na dobro Misia przewidziano, tak, że kiedy i Dżum wylądował na dachu hamaka konsumującej dwójki, miejsca na jego języczek w owej kapce nie starczyło. A przynajmniej takie było zdanie Urinki, która, nie odrywając w zapale pracującej mordki od spodka, łapką mordkę Dżuma o dystans i ogładę towarzyską dopominała.
Dżum który nie takie manewry ogrywał, sądzę, że i teraz zdobyłby się na „wślizg masą”, gdyby obrończynię dobrych manier nie zdradziła sowicie upaćkana łapulka
Dżum ułapił drobniutką rękę księżniczki i paluszek po paluszku – calutką wylizał
Ur łaskotanie dzika po jej dłoni absolutnie nie oderwało od wykończenia z Misiem spodka
czy szlachetnym jest porwanie najpiękniejszego kota ze schroniska ? bo przecież jestem pewna, że w moim przypadku tak właśnie było
czy może małodusznym - nie zabranie beznóżki
ale czy zdobyłaby mnie ona sama czy litość nad jej kalectwem ? a jeśli nawet ta litość, czy źle by się stało ?
a łatwiej było uniknąć większego obowiązku ? ani nie chcę myśleć, że zadecydowało to, że nie była tak pięknie umaszczona
i macie - załączyłyście analizator wiecznie analizujący
stanę na tym, że chyba każdy wybór (wyjątkowo podłe słowo w tym kontekście), każda po prostu decyzja – jest dobra, bo każdy kot zasługuje na dom a nie na spęd: i najbiedniejszy, i najpiękniejszy, i najbardziej zagubiony, przecież one tylko w naszych oczach są takie – wobec siebie równe
Gudrun ma katar, nie jakiś tragiczny, ale ma. Będę jej podawać sconamune przez 5 dni, jeśli nie przejdzie będzie trzeba wejść z antybiotykiem. Rana pooperacyjna jest dobrze zrośnięta, a więc tutaj – uff ! Przy okazji obie kocice zostały zważone – i tak jak nawet podejrzewałam:
Truda (ok. 4 m-ce) – 2,05 kg - a i tak jest drobna, bo niejadek straszny
Gudrun (ok. 1 rok) – 1,95 kg - za to apetyt, że aż miło
U weta byliśmy w osobnych transporterach.
Szczurze nauki nie poszły w las i siłą rzeczy przeszło mi przez myśl, że może wspólny transporter... itd., no ale to jednak nie szczury – we dwójkę byłoby im za ciasno, a przecież trzeba pamiętać, że Gudrun ma dopiero co zabliźnioną ranę.
Przyznaję, że przed szczurami, nie poświęcałam wiele refleksji samotności zwierząt domowych pośród ludzi. Ale to nawet nie, że szczury uczulają na tę kwestię, dzięki nim w ogóle wiem, że trzeba ją brać pod uwagę. Dać pstryczka własnemu, choćby nieuświadomionemu antropocentryzmowi, i przyjąć do wiadomości, że bogami nie jesteśmy, że jeśli nas w domu nie ma przez ileśtam godzin dziennie, to nas nie ma , a kiedy już jesteśmy, to, choć tego nie chcemy, nasze i zwierzęce światy bardzo się różnią i dufne byłoby chcieć swoim cały świat zwierzęcia wypełnić.
Wśród kociarzy i psiarzy też coraz popularniejsze jest trzymanie co najmniej dwójki zwierząt. Fajnie, że i oni przełamali stereotypy i przyjmują do wiadomości, że każdy gatunek ma swój język i "kulturę" i że my ludzie im tego nie zastąpimy.
W porównaniu do szczurzych, kocie czy psie więzi z przedstawicielami swojego gatunku są może słabsze, może być, że częściej występują samotnicze wyjątki, ale uważam, że umożliwienie takiego kontaktu jest ważne i jeśli tylko leży w zasięgu możliwości właściciela, warto się oń postarać.
Oczywiście różne są sytuacje życiowe, a drugi i trzeci kot czy pies to nie to samo co nawet piąty szczur, bo wymagania przestrzenne i karmowe wzrastają wyraźnie wraz z liczbą zwierząt; i domownicy - kota nie zamknie się przecież w jednym pokoju, będzie skakał i drapał rzeczy wspólne - u mnie dopiero teraz wyrazili zgodę, po szeregu klarowań i tłumaczeń
moje wcześniejsze koty zawsze miały towarzystwo swoje własne – rodzinne, i sąsiedzkie, bo były to koty przydomowe, a później działkowe: Raba, Kuleczki, Furia, Azeradel, Cyrus, Scarbo, Fafnir, Rumburak, Kopytko, Dul...
któregoś zimowego dnia może opowiem o nich tutaj, chociaz wszystkie już żyją tylko w mojej pamięci
Pierwszy dzień czarnot stał pod znakiem imperialnego spokoju Gudrun oraz syków i gulgotu Trudy z każdego ciemnego kąta i zaułka.
Wczoraj przeszliśmy już do gonitw i manifestowania urażonej dumy oraz odrazy do człowieka, który mówił do tamtej Godiś i ją GŁASKAŁ !!!
Dziś galopady dalej trwają – Trudź Gudę do korytarza, z korytarza Guda Truciznę
To jeszcze nie jest pełna akceptacja, ale obie są całe sobą pochłonięte, zwłaszcza Trucizna. Nawet jak się z nimi bawię sznurkami (tak sznurkami, bo każda musi mieć swój, inaczej Trudź stosuje rękoczyny) - za swoim biega, ale cały czas zezuje na bawiącą się na drugim biegunie Gudrun. Gud trąca zabawki delikatnie, kula się z nimi z jakimś takim wielkim wewnętrznym spokojem, jakby miała cały czas na świecie
Będzie dobrze, wiem. To jeszcze nie jest symbioza, ale już widać jak wiele emocji Gudrun w świat Trudy wniosła, przecież będą to emocje coraz bardziej pozytywne.
Jeszcze słówko o szczupakach i kończę:
Przyniosłam rano Misiowi w leże, bo Miś lekarstwa zjada chętnie, o ile tylko nie musi dla nich podnosić szacownego siedzenia
Jak się okazało w norce znajdowała się też Ulrika, której języczek czym prędzej wyzwał misiowego na zapasy na spodeczku.
Jadła było maleńko, bo tylko na dobro Misia przewidziano, tak, że kiedy i Dżum wylądował na dachu hamaka konsumującej dwójki, miejsca na jego języczek w owej kapce nie starczyło. A przynajmniej takie było zdanie Urinki, która, nie odrywając w zapale pracującej mordki od spodka, łapką mordkę Dżuma o dystans i ogładę towarzyską dopominała.
Dżum który nie takie manewry ogrywał, sądzę, że i teraz zdobyłby się na „wślizg masą”, gdyby obrończynię dobrych manier nie zdradziła sowicie upaćkana łapulka
Ur łaskotanie dzika po jej dłoni absolutnie nie oderwało od wykończenia z Misiem spodka
Re: moje szczupaki kochane
Dokładnie. I nie mam co dodać, bo to jest sedno sprawy.ol. pisze: stanę na tym, że chyba każdy wybór (wyjątkowo podłe słowo w tym kontekście), każda po prostu decyzja – jest dobra, bo każdy kot zasługuje na dom a nie na spęd: i najbiedniejszy, i najpiękniejszy, i najbardziej zagubiony, przecież one tylko w naszych oczach są takie – wobec siebie równe
Poza tym intuicja rzadko zawodzi - nawet jeśli potem pojawiają się hordy wątpliwości, zwykle wybieramy "swojego". A, że czasem sami nie wiemy dlaczego taka decyzja a nie inna - tym bardziej nie ma co analizować, bo to nie umysł wybiera.
Cieszę się, że mruczanki powoli się docierają! Czekam na relacje, bardzo jestem ciekawa jak będzie szło dalej, bo moja przyjaciółka właśnie jest w bardzo podobnej sytuacji - też przygarnia drugą kicię, z tym, że do kastracika.
Dżumik oblizujący dłoń Urczyka - nawet nie potrzebuję filmiku ani zdjęcia, po prostu to widzę! Ach, szczupaczki mają w sobie "to coś"
Re: moje szczupaki kochane
Myślę ol., że koty w swym nieodgadnieniu, z naszej – ludzkiej intuicji jeno drwią... więc szkoda wysilać rozum i wyobraźnię. Pozostaje przyjąć w pokorze, że miejsce Gudurn, to miejsce w szczupakowie i cieszyć się, że takie się znalazło...
....wszystko pięknie, nawet czarująco- rzeknę
, ale czy Misiaczek- swoją, należną mu porcję leku, szansę przyjąć miał 
....wszystko pięknie, nawet czarująco- rzeknę
Re: moje szczupaki kochane
jeszcze wracając do postu zochy (a w ogóle to głupio mi tak pisać - zocha, możesz tak Zosiu o sobie mówić, ale jak ja mogę ?
) - ja też chcę świniaka !!! !
i kozę
i wszystkie zwierzęta a świecie !
minęłam się z powołaniem
nakręcę je
Dżum przytrzymujący w górze i rozsmakowany w łapce Urczyka to rzeczywiście było coś, znów musiałam dusić w sobie gromki śmiech
ale ja też nieprecyzyjnie napisałam, lekarstwa oczywiście trafiają tylko i wyłącznie do Misia, oprócz nich dostaje jednak kilka suplementów - jak Q10, omega-3 czy właśnie nasiona ostropestu dla ochrony wątroby, wszystko w soczkach, gerberkach albo jogurcie naturalnym - jeśli tutaj któryś ze szczupaków przyłączy się do konsumpcji, to go na siłę nie odciągam
i kozę
i wszystkie zwierzęta a świecie !
minęłam się z powołaniem
na razie ich wspólne harce polegają na gonieniu jedna drugą, ale bez agresji - coś pomiędzy demonstrowaniem swoich możliwości a już zabawą ?manianera pisze: Cieszę się, że mruczanki powoli się docierają! Czekam na relacje, bardzo jestem ciekawa jak będzie szło dalej, bo moja przyjaciółka właśnie jest w bardzo podobnej sytuacji - też przygarnia drugą kicię, z tym, że do kastracika.
nakręcę je
Dżum przytrzymujący w górze i rozsmakowany w łapce Urczyka to rzeczywiście było coś, znów musiałam dusić w sobie gromki śmiech
no tak, cała odmiennaodmienna pisze:....wszystko pięknie, nawet czarująco- rzeknę, ale czy Misiaczek- swoją, należną mu porcję leku, szansę przyjąć miał
ale ja też nieprecyzyjnie napisałam, lekarstwa oczywiście trafiają tylko i wyłącznie do Misia, oprócz nich dostaje jednak kilka suplementów - jak Q10, omega-3 czy właśnie nasiona ostropestu dla ochrony wątroby, wszystko w soczkach, gerberkach albo jogurcie naturalnym - jeśli tutaj któryś ze szczupaków przyłączy się do konsumpcji, to go na siłę nie odciągam
Re: moje szczupaki kochane
piękny kociszon
a te beznożne to wbrew pozorom nawet łatwiej mają, bo pomyśl, że nie tylko w Tobie wywołują reakcję "muszę wziąc do domu", oczywiście u zwierzolubów a nie u takich co się w kota zaopatrują bo szpanersko wygląda
a te beznożne to wbrew pozorom nawet łatwiej mają, bo pomyśl, że nie tylko w Tobie wywołują reakcję "muszę wziąc do domu", oczywiście u zwierzolubów a nie u takich co się w kota zaopatrują bo szpanersko wygląda
ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Re: moje szczupaki kochane
żal to żal, zabranie do domu niekoniecznie musi iść w parze
tak czy owak, nie jest to miejsce, z którego można wyjść bez poczucia winy
dokumentacje przeróżnego rodzaju pójdą dziś pełną parą, dla odmiany najpierw:
"my i nasze pomelo"
kto dobrał się pierwszy ?

do kogo wieść dotarła lotem błyskawicy ?

kto "pamelę" rozłożył na łopatki ?
kto przez kogo ?

- idealne zdjęcie do porówania profili czarnych łebków i wraszcie, kto najdłużej pozostał na placu boju ?
gdzie natomiast był Misiaczek ?
- Misiaczek w tym czasie spał i na to dokumentacji nie ma
potem Misiaczek dostał swój kawałek owocka i a to dokumantacji tez nie ma
jest za to zarejestrowane jak sobie Misiactwo w skrzynce przez chwilę chwilę poczynało:

i jak poczynało sobie Hermaństwo Herman kopacz
i zapewniam, że w przeciwieństwie do migawek z niedawnego filmiku - tutaj montażysta nie dodał żadnego efektu przyspieszenia - to dwuletieitrzymiesięczne Hermaństwo w czystej postaci
(zwracam uwagę na bosko podrygujący tyłeczek
w części drugiej wieczornego seansu mamy czarnoty:
Gudrun w świetle dzienym

Trudź

i ich harce

na żywo: Trucizna i Godzila
na koniec muszę powiedzieć, że dzisiejszy dzieć był wielkim krokiem do przodu tej dwójki
Re: moje szczupaki kochane
żywe szczotki do kurzu (te ogony napuszone!) i szvczury nie krzywiące się na widok grapefruita, niemożliwe rzeczy 
ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?