Uni,
ol.,
Sysa,
zocha dziękujemy Wam bardzo za kciuki i ciepłe myśli w czwartek, były bardzo potrzebne!!! W czasie zabiegu dostałam telefon z lecznicy, że z Polar jest gorzej niż na początku ktokolwiek mógł przypuszczać, że czterema guzami ma obrośniętą wątrobę i że kontynuowanie zabiegu może sprawić, że się wykrwawi. Od tamtej pory siedziałam w pracy i robiłam wielkie NIC, miałam tylko nadzieję, że myślicie o naszym białasku... Gdy ok godz 15 dostałam telefon, że Polar się wybudziła... aż się popłakałam...
Wieczorem byliśmy w lecznicy po odbiór Polar już o godz 18 ale nie miała jeszcze dobrej temperatury i ostatecznie przesiedzieliśmy tam do 22
Dogrzewamy małą, zwilżamy oczka (dziękuję
uni za podpowiedź

)i karmimy gerberami, nutri. Dużo śpi. I to śpi w takich pozycjach, że pierwszy dzień kilka razy przyprawiła nas o palpitacje serca. Śpi na plecach z wyciągniętymi łapkami...

Widocznie jej gorąco, no ale póki nie zobaczy jej lekarz i nie powie, że temperatura jest ok to nie odstawimy jej od kaloryfera. Musimy jej robić trzy zastrzyki dziennie... makabra... tak krzyczy i się wyrywa, że schodzi się z 10 minut, a nie możemy jej chwycić mocno i unieruchomić na siłę bo na wątrobie ma szwy, które przy gwałtownych ruchach mogą popękać...

Je chętnie więc musi być dobrze
Deli bardzo schudła, prawdopodobnie ma kłopoty z serduszkiem. Dostała leki i póki co jest w miarę ok
Sysa bardzo się cieszę, że Polarek miała taką dobrą opiekę po zabiegu

Dziękuję!!!
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!!