Felisia nie żyje...........................................
Wczoraj znalazłam Felicity w klatce, przelewała się przez ręce, słabo kontaktowała.... Było ok 23:00, żaden wet nie czynny.

Wzięłam ją na termofor, trzymałam na kolanach do 4 nad ranem. Felisia zmarła, nie doczekała do rana.
Nie wiem co się stało.... na wyniki sekcji będę musiała czekać do wieczora.... Felisia miała tylko rok i 10 miesięcy, to mało, jeszcze miała tyle czasu przed sobą.
Moja wojownicza amazonka za młodu, od ciąży ciepła klucha.... pierwszy szczur z Czech, którego przywiozłam dla siebie, a nie na współwłasność.

Piękna, wymarzona opalka, zawsze była taka duża, umięśniona i aktywna......
Nie wiem co się mogło stać.

Cały dzień zajmowałam się dziadkami i maluchami, tylko rano zajrzałam do klatki głównego stada i wtedy Felisia spała w rurze.

Odeszła tak nagle, nie ma jej, mojej kulki...
