Stawianie przed faktem dokonanym
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
I tak wiadomość kiedy itd nie wniesie nic do dyskusji
George Orwell was wrong. Aldous Huxley was right.
Jeżeli widzisz: błąd ortograficzny, niepokojący post/temat, chcesz poprawić swój temat, zamknąćtemat
Zgłoś to moderatorom klikając w ikonę wykrzyknika w poście!
Jeżeli widzisz: błąd ortograficzny, niepokojący post/temat, chcesz poprawić swój temat, zamknąćtemat
Zgłoś to moderatorom klikając w ikonę wykrzyknika w poście!
- Nika Snape
- Posty: 4
- Rejestracja: czw sty 28, 2010 11:05 pm
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Ja osobiście uważam, że stawianie rodziców przed faktem dokonanym to dobry sposób. Gdy miałam moje pierwsze szczurasy to właśnie tak udało mi się ich przekonać. Na początku było ciągłe nie i nie. Wszelkie możliwe rzeczy były wymyślane na nie, co mnie zaczęło już irytować. A jako, że młodym dzieciaczkiem już nie byłam i zdanie swoje miałam, stwierdziłam, w pewnym momencie, że szczura do domu przynoszę i koniec. Jak już przyniosłam została młoda przez rodzinę zaakceptowana. Jakiś czas później matka sama zaczęła się któregoś razu do szczurków cieszyć przy okazji wizyty w zoologu po jedzonko i skończyło się na tym, że mamusi tak się szczurek spodobał, że wyszłyśmy z koleżanką dla mojej szczurci.
U mnie takie stawianie przed faktem dokonanym się sprawdziło. Ale wiedziałam, że tak będzie, w końcu znam swoich rodziców (ha, spróbowali by mi odmówić szczurasa, który już przyszedł do domu xD), no ale jak wiadomo różni rodzice i na niektórych może to podziałać a innych wściec tylko bardziej.
U mnie takie stawianie przed faktem dokonanym się sprawdziło. Ale wiedziałam, że tak będzie, w końcu znam swoich rodziców (ha, spróbowali by mi odmówić szczurasa, który już przyszedł do domu xD), no ale jak wiadomo różni rodzice i na niektórych może to podziałać a innych wściec tylko bardziej.
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
No ewidentnie jest to skuteczna metoda, ale jeszcze też zależy od wieku dziecka. Bo bo jeśli załóżmy ma się 18 lat, to i już więcej odpowiedzialności i świadomości, że zwierzak kosztuje i trzeba mieć na weterynarza. A taki 12 powiedzmy ( nie chcę nikomu ubliżać ani urazić) to często kieruje się jednak impulsem. A pieniędzy nie zarobi na leczenie czy klatkę i ta naprawdę odpowiedzialność za zwierzaka spada na rodziców. No to owszem, mogą się wkurzyć.
George Orwell was wrong. Aldous Huxley was right.
Jeżeli widzisz: błąd ortograficzny, niepokojący post/temat, chcesz poprawić swój temat, zamknąćtemat
Zgłoś to moderatorom klikając w ikonę wykrzyknika w poście!
Jeżeli widzisz: błąd ortograficzny, niepokojący post/temat, chcesz poprawić swój temat, zamknąćtemat
Zgłoś to moderatorom klikając w ikonę wykrzyknika w poście!
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
ja nie uważam, żeby to była dobra metoda. w podstawówce jeszcze przyniosłam do domu psa, matka powiedziała, że z nim nie wejdę i mam go natychmiast oddać. dobrze, że wzięłam go akurat od koleżanki, nie była zła.
teraz jestem już trochę starsza, ale i tak pewnie gdybym przyszła ze szczurami do domu, kazaliby mi je odnieść. zwłaszcza, że się ich brzydzi. poza tym, nie zarabiam na siebie i potrzebuję ich pieniędzy, żeby utrzymać zwierzęta. to zwyczajnie nie fair, wolę próbować powoli przekonywać rodziców, niż odwalać im takie numery. trwa to na razie jakieś 2,5 roku bez wyraźnego skutku, ale na psa czekałam ponad 7, jestem cierpliwa. poza tym, mieszkamy teraz w dwupokojowym mieszkaniu, niedługo się przeprowadzimy i będzie więcej miejsca. jeśli komputer nie stałby w moim pokoju, to nawet by nie musieli tam zaglądać, bo i po co?
teraz jestem już trochę starsza, ale i tak pewnie gdybym przyszła ze szczurami do domu, kazaliby mi je odnieść. zwłaszcza, że się ich brzydzi. poza tym, nie zarabiam na siebie i potrzebuję ich pieniędzy, żeby utrzymać zwierzęta. to zwyczajnie nie fair, wolę próbować powoli przekonywać rodziców, niż odwalać im takie numery. trwa to na razie jakieś 2,5 roku bez wyraźnego skutku, ale na psa czekałam ponad 7, jestem cierpliwa. poza tym, mieszkamy teraz w dwupokojowym mieszkaniu, niedługo się przeprowadzimy i będzie więcej miejsca. jeśli komputer nie stałby w moim pokoju, to nawet by nie musieli tam zaglądać, bo i po co?
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Ja uważam ,że jest to najgorza metoda z możliwych. Z rodzicami trzeba uzgadniać,napewno gdybym przyniosła szczurka bez ich pozwolenia skończyło by się na oddaniu go. Moim zdaniem trzeba zrozmawiać,uświadamiać i prosić, a nie przynosić bez zgody i pozwolenia. Trzeba też się liczyć z kosztami leczenia czy niespodziewanymi wydatkami na które rodzice się bardzo hmm... potrzebni.
Za TM- Carlos, Ivi i Eska[*][/i][/size]
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Ja postawiłam męża przed faktem dokonanym. Nie był zły o dziwo Skomentował- dobrze ze nie pies.
Męczyłam go o psa , labradora ale nie bardzo chciał a że ja muszę wręcz potrzebuje mieć zwierze, od zawsze jakieś miałam. Nie wiem, mam chyba potrzebę kochania zwierzaków. Wierciłam mu dziurę w brzuchu o jakiego kol wiek. Pewnego dnia przechodziłam kolo sklepu zoologicznego kupiłam klakę i Dickensa. Gdy powiedziałam że Dickns musi mieć towarzystwo . powiedział - skoro musi.
Wczoraj patrzał na nich gdy się ganiali wokół l klatki - dobrze że są dwa.
Teraz myślę o trzecim , niestety mąż nie chce o tym słyszeć .
Męczyłam go o psa , labradora ale nie bardzo chciał a że ja muszę wręcz potrzebuje mieć zwierze, od zawsze jakieś miałam. Nie wiem, mam chyba potrzebę kochania zwierzaków. Wierciłam mu dziurę w brzuchu o jakiego kol wiek. Pewnego dnia przechodziłam kolo sklepu zoologicznego kupiłam klakę i Dickensa. Gdy powiedziałam że Dickns musi mieć towarzystwo . powiedział - skoro musi.
Wczoraj patrzał na nich gdy się ganiali wokół l klatki - dobrze że są dwa.
Teraz myślę o trzecim , niestety mąż nie chce o tym słyszeć .
Tu jesteśmy - http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=24856
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Ta metoda nie jest zła, ale nie na każdego działa. Z moim pierwszym szczurem to było tak, że ojciec nie chciał słyszeć o szczurach, bo się ich brzydził. Mamie też średnio się podobał pomysł przygarnięcia szczura. Byłam jeszcze dzieciakiem, więc wykombinowałam, że wniosę szczura do domu tak żeby rodzice nie zauważyli. Mieszkałam na parterze, więc padło na okno I tak sobie cały dzień stało akwarium na półce u mnie w pokoju i nikt nie zauważył. Potem poszłam do rodziców i powiedziałam coś w stylu: "tak marudziliście, że nie mogę mieć szczura, a nawet nie zauważyliście, że jest w domu, więc co wam szkodzi żebym go zatrzymała?" i chyba to rozczuliło moich rodziców na tyle, że się zgodzili Nawet potem wyprosiłam klatkę i wszystkie potrzebne akcesoria.
Teraz w sumie też mi ojciec marudził jak powiedziałam, że będę miała znowu szczura, ale tym razem stwierdziłam, że jestem dorosła, nie będę narażać rodziców na żadne koszty i będę go trzymać w swoim pokoju, więc nie mają nic do gadania. Biorąc drugiego szczura też tylko oznajmiłam, że będzie drugi szczur. No, ale na szczęście mam wyrozumiałych rodziców, którzy kochają zwierzęta, więc to duże ułatwienie Nawet tata zaczął akceptować szczury i mnie czasem o nie wypytuje
Teraz w sumie też mi ojciec marudził jak powiedziałam, że będę miała znowu szczura, ale tym razem stwierdziłam, że jestem dorosła, nie będę narażać rodziców na żadne koszty i będę go trzymać w swoim pokoju, więc nie mają nic do gadania. Biorąc drugiego szczura też tylko oznajmiłam, że będzie drugi szczur. No, ale na szczęście mam wyrozumiałych rodziców, którzy kochają zwierzęta, więc to duże ułatwienie Nawet tata zaczął akceptować szczury i mnie czasem o nie wypytuje
"Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem."
Arthur Schopenhauer
[*] Smrodzio - na zawsze w moim serduchu [*][/b] [/i][/color][/size]
Arthur Schopenhauer
[*] Smrodzio - na zawsze w moim serduchu [*][/b] [/i][/color][/size]
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Moja mama też została postawiona przed faktem dokonanym, tyle tylko że jej powiedziałam że kupie szczurka, Ona na to że "żadnego szczura"
A ja na to"i tak go kupie" a moje mama" nie mysl że ja będę się nim zajmować"
I efekt był taki że dwa dni później kupiłam Grega w sklepie Zoologicznym.
Teraz moja mama sama do niego przychodzi i go całuje;D:)A jak wyjmę go z klatki to tata mi go podkrada:D
A ja na to"i tak go kupie" a moje mama" nie mysl że ja będę się nim zajmować"
I efekt był taki że dwa dni później kupiłam Grega w sklepie Zoologicznym.
Teraz moja mama sama do niego przychodzi i go całuje;D:)A jak wyjmę go z klatki to tata mi go podkrada:D
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Wszystko fajnie, ale szczur to zwierzę stadne i nie kupuje się zwierząt w sklepach
Ze mną: już żaden szczurek...
Oraz piesek Czika, tymczas Antoś, tymczas kotek Oczko
Za TM [*]: Schizia, Tequila, Ciapek, Nina, Sepsa, Kokaina, Heroina, Emi, Sonic, Juna, Filiżanka, Jacky
I dwa skoki Kleopatra i Nefretete [*]
Oraz piesek Czika, tymczas Antoś, tymczas kotek Oczko
Za TM [*]: Schizia, Tequila, Ciapek, Nina, Sepsa, Kokaina, Heroina, Emi, Sonic, Juna, Filiżanka, Jacky
I dwa skoki Kleopatra i Nefretete [*]
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Ogólnie zgadzam sie z tym, że nie kupuje się w sklepach szczurków w sklepach, ale nie żałuje mimo tego że wydałam drugie tyle na leczenie.
Następnym razem wezmę "bezpańskiego"
Ale forum znalazłam dopiero po zakupie i innej możliwości jak sklep nie było, żeby mama mi się nie rozmyśliła
Następnym razem wezmę "bezpańskiego"
Ale forum znalazłam dopiero po zakupie i innej możliwości jak sklep nie było, żeby mama mi się nie rozmyśliła
- sasza&masza
- Posty: 1270
- Rejestracja: czw sie 19, 2010 4:20 pm
- Numer GG: 9176574
- Lokalizacja: Lublin
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
A ja odnowie temacik.
U mnie ta metoda sprawdziła się dobrze;)
Jak byłam w 2 klasie podstawówki, na działce u sąsiadów urodził się kotek. Meczyłam rodziców całe wakacje o niego.
Mama się złamała, wszyscy oprócz ojca.. Lecz pewnej nocy, kiedy wzięłam kotka do domku on wszedł tacie w śpiwór i spał z nim.
A tata nie mógł tego wytrzymać i powiedział że zabieramy go do domu.. (a miałam w domu jeszcze 3 chom, myszke i 3 akwa)
Kiedy zdechły mi gryzonie, zostało akwarium i kot. A zawsze marzyłam o psie;) i błagalam rodziców o psa jakies 3 lata.
W końcu ubłagałam i mam moją kochaną Goldenke Vege;:)
Lecz po pewnym czasie zatęskniłam masakrycznie za gryzoniem. Bo to były tylko moje zwierzęta tylko moje..
I tak rodzicom co jakiś czas mówiłam o szczurze pokazywałam klatki żartowałam sobie.
Aż pewnego dnia mówie ide po szczury. Oni masz nie przynosić nie nie nie..
Ja poszłam przyniosłam 2 ogonki małe, a rodzice o jakie cudowne śliczne i wgl. Ja zachwycona że rodzice zaakceptowali;)
z czasem adoptowałam kolejne ogony.. teraz mam ich 7.
Na początku jeszcze nie wiedziałam jakie żwirki bo testowałam poprostu dla każdego co innego. I straszne miałam awantury ze smierdzi, bo faktycznie tak smierdzialo ze szok.
Takze u mnie było tak;p
U mnie ta metoda sprawdziła się dobrze;)
Jak byłam w 2 klasie podstawówki, na działce u sąsiadów urodził się kotek. Meczyłam rodziców całe wakacje o niego.
Mama się złamała, wszyscy oprócz ojca.. Lecz pewnej nocy, kiedy wzięłam kotka do domku on wszedł tacie w śpiwór i spał z nim.
A tata nie mógł tego wytrzymać i powiedział że zabieramy go do domu.. (a miałam w domu jeszcze 3 chom, myszke i 3 akwa)
Kiedy zdechły mi gryzonie, zostało akwarium i kot. A zawsze marzyłam o psie;) i błagalam rodziców o psa jakies 3 lata.
W końcu ubłagałam i mam moją kochaną Goldenke Vege;:)
Lecz po pewnym czasie zatęskniłam masakrycznie za gryzoniem. Bo to były tylko moje zwierzęta tylko moje..
I tak rodzicom co jakiś czas mówiłam o szczurze pokazywałam klatki żartowałam sobie.
Aż pewnego dnia mówie ide po szczury. Oni masz nie przynosić nie nie nie..
Ja poszłam przyniosłam 2 ogonki małe, a rodzice o jakie cudowne śliczne i wgl. Ja zachwycona że rodzice zaakceptowali;)
z czasem adoptowałam kolejne ogony.. teraz mam ich 7.
Na początku jeszcze nie wiedziałam jakie żwirki bo testowałam poprostu dla każdego co innego. I straszne miałam awantury ze smierdzi, bo faktycznie tak smierdzialo ze szok.
Takze u mnie było tak;p
Dog&cat: Vega i Zuza
Ratz: Arkadia Melania Nayeli Malibu Aniołki[*]
Ratz: Arkadia Melania Nayeli Malibu Aniołki[*]
-
- Posty: 29
- Rejestracja: pt sty 14, 2011 2:09 pm
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Nie ma to jak wlasne mieszkanko i nikt ci nie mowi czy mozesz miec szczura, slonia czy koniki polne w domu.Jak rodzice sa przeciwni to trzeba sie do tego dostosowac, a nie robic na opak.Odpowiedzialny czlowiek to taki ktory nie patrzy tylko na swoje potrzeby ale rowniez na innych.Zdanie rodzicow trzeba uszanowac.
Mozna zawrzeć uklad :
np jak macie zle stopnie w szkole przez pol roku nalapacie tyle pozytywnych ocen zeby wasi rodzice widzieli ze sie staracie.
Bo skoro sami soba sie nie umiecie zajac i macie same paly to co dopiero mala istotka ktora bedzie zdana tylko na was...
Gwarantuje wam ze wtedy mama czy tam tata sie zgodza.
POWODZENIA W NAUCE !!!
Mozna zawrzeć uklad :
np jak macie zle stopnie w szkole przez pol roku nalapacie tyle pozytywnych ocen zeby wasi rodzice widzieli ze sie staracie.
Bo skoro sami soba sie nie umiecie zajac i macie same paly to co dopiero mala istotka ktora bedzie zdana tylko na was...
Gwarantuje wam ze wtedy mama czy tam tata sie zgodza.
POWODZENIA W NAUCE !!!
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Moje pierwsze szczurki trzymałam przez 3 tygodnie pod krzesłem i mama ich nie zauważyła ;o
Nie była jakoś specjalnie zła a raczej zdziwiona że udało mi się je tak długo ukrywać.
Szynszyla którego przyniosłam dla mamy trzymałam w dużej klatce na półce i tato mimo iż wchodził do pokoju wiele razy również nie zauważył
później na tej samej półce znalazła się mała szczurzynka której nie zauważyli przez 3 dni haha!
Teraz to chyba będą patrzeć cały czas na tą półkę czy nie znajduje się na niej jakieś kolejne zwierze
Nie była jakoś specjalnie zła a raczej zdziwiona że udało mi się je tak długo ukrywać.
Szynszyla którego przyniosłam dla mamy trzymałam w dużej klatce na półce i tato mimo iż wchodził do pokoju wiele razy również nie zauważył
później na tej samej półce znalazła się mała szczurzynka której nie zauważyli przez 3 dni haha!
Teraz to chyba będą patrzeć cały czas na tą półkę czy nie znajduje się na niej jakieś kolejne zwierze
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Witam!
Jestem nowa więc pozwolicie że się przywitam właśnie tutaj
Odnośnie tematu, to jak poszłam na pierwszy rok studiów na urodzinki sprawiłam sobie szczurzycę z pełnym ekwipunkiem Ogonek wabi się Bianka, ale przez mego lubego została przezwana Janeczka i w sumie tak wszyscy na nią mówią
Do domu przywiozłam Janusię na święta i moja babcia nie była zadowolona, aby załagodzić jej złość zmusiłam się do kłamstewka. Otóż powiedziałam jej, że koleżanki z roku zrzuciły się i mnie uraczyły stworzonkiem
I tak sukcesywnie przywoziłam szkraba do domu na weekendy i dłuższe przerwy, babcia wtedy nawet nie wchodziła do mnie do pokoju.
Po roku zaczęła do mnie zaglądać jak byłam z Janką, a po dwóch zaczęła podrzucać jej do klatki różne smakołyki
Moja babcia nie jest zwolenniczką zwierzaków w domu, jak mówi: "miejsce psa jest w budzie".
Z tego co napisałam, widać jak nastawienie ludzi się zmienia i że warto stawiać ludzi przed faktem dokonanym
Ponadto w ten sam sposób - jak w temacie - przekonałam cztery współlokatorki, a uwierzcie wszystkie wręcz brzydziły się szczurkami.
W moim przypadku to skutkowało, ale czasami nie wiadomo jak zareagują nasi domownicy - jak już pisali przedmówcy - i lepiej wcześniej wybadać teren.
Ja np miałam (może nie 100% pewność) jako mała dziewczynka miałam chomiki i wiedziałam że w domu nie obejdzie się bez "kazania", ale w końcu będzie ok
Z drugiej strony patrząc warto się postawić w roli opiekuna. I zadać sobie pytanie czy chcielibyśmy zostać w taki sposób potraktowani.
Jestem nowa więc pozwolicie że się przywitam właśnie tutaj
Odnośnie tematu, to jak poszłam na pierwszy rok studiów na urodzinki sprawiłam sobie szczurzycę z pełnym ekwipunkiem Ogonek wabi się Bianka, ale przez mego lubego została przezwana Janeczka i w sumie tak wszyscy na nią mówią
Do domu przywiozłam Janusię na święta i moja babcia nie była zadowolona, aby załagodzić jej złość zmusiłam się do kłamstewka. Otóż powiedziałam jej, że koleżanki z roku zrzuciły się i mnie uraczyły stworzonkiem
I tak sukcesywnie przywoziłam szkraba do domu na weekendy i dłuższe przerwy, babcia wtedy nawet nie wchodziła do mnie do pokoju.
Po roku zaczęła do mnie zaglądać jak byłam z Janką, a po dwóch zaczęła podrzucać jej do klatki różne smakołyki
Moja babcia nie jest zwolenniczką zwierzaków w domu, jak mówi: "miejsce psa jest w budzie".
Z tego co napisałam, widać jak nastawienie ludzi się zmienia i że warto stawiać ludzi przed faktem dokonanym
Ponadto w ten sam sposób - jak w temacie - przekonałam cztery współlokatorki, a uwierzcie wszystkie wręcz brzydziły się szczurkami.
W moim przypadku to skutkowało, ale czasami nie wiadomo jak zareagują nasi domownicy - jak już pisali przedmówcy - i lepiej wcześniej wybadać teren.
Ja np miałam (może nie 100% pewność) jako mała dziewczynka miałam chomiki i wiedziałam że w domu nie obejdzie się bez "kazania", ale w końcu będzie ok
Z drugiej strony patrząc warto się postawić w roli opiekuna. I zadać sobie pytanie czy chcielibyśmy zostać w taki sposób potraktowani.
Ze mną: Bianka vel. Janeczka[*]
Re: Stawianie przed faktem dokonanym
Może i nie kupuje się w sklepach, ale ja w Gorzowie Wlkp. widziałam w tak marnym stanie te stworzenia, że nie mogłam nie kupić.przez Astry » N cze 13, 2010 8:11 pm
Wszystko fajnie, ale szczur to zwierzę stadne i nie kupuje się zwierząt w sklepach
Fakt lepiej wziąć od hodowcy, bo wiadomo coś o rodzicach itp, ale nasze sklepy zoologiczne bardzo zaniedbują ogonki. Nie mówię, że we wszystkich tak jest bo i spotkałam się z takimi gdzie maluchy miały dobrze. Ale jestem zdania, że jeśli można to trzeba oszczędzać cierpień takim bezbronnym stworzonkom, a one w niektórych zoologicznych nie mają lekko. Po mojej Janeczce do tej pory można poznać, że jest z zoologa
Ze mną: Bianka vel. Janeczka[*]