Gadzinka w ramach nagradzania za cudowny charakter zbiera mnóstwo głasków, w tym od swojego najukochańszego Pana.
Beziutek jest myziana specyfikiem, który zwie się bodajże Imaveral. Na razie widzimy nieznaczną poprawę skóry, natomiast chrumka zdecydowanie mniej. Pozostałe labiśki też są smarowane, bo mają niewielkie zmiany skórne. Protest jest straszliwy i w efekcie wyglądam, jakbym biła się na gołe ręce ze stadem wściekłych kotów-wampirów. Optymistyczny akcent jest taki, że Cookie nie odgryzła mi palców!
Mam nadzieję, że wyleczymy stadko, zanim przyjedzie Palmyra.
