Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

Miejsce dla tych, których już z nami nie ma...

Moderator: Junior Moderator

IVA
Posty: 1513
Rejestracja: śr lut 04, 2004 11:30 am
Lokalizacja: Gliwice

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

Post autor: IVA »

:cry: :cry:
z prawie 100 kochanych ogonków pozostał tylko 1 :(
http://stylowabizuteria.com.pl/
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

Post autor: Nisia »

[quote=""Paula_13""]Czy możliwe jest żeby z suchej karmy (zawilgoconej) szczurka zaraziła się salmonellą ?[/quote]

Salmonella? Ależ... to sie rozwija w surowych produktach zwierzęcych (jajka, mięso...), więc nie wydaje mi się. No, chyba, ze producent schrzanił karmę. Sądzę, ze ew. zatrucie pokarmowe (po takim jedzeniu wydaje się być możliwe. Albo dziewczyna nie zmieniała wody. W takim przypadku... biedne zwierzątko. (I tu wyjaśnienie: u ludzi od brudnej wody można nabawić się czerwonki, u szczurków akurat nie wiem, ale sadze, ze równie cięzkiego zatrucia; tym bardziej, ze woda mogła byc z odchodami, brrr....)
*~*Julia*~*
Posty: 85
Rejestracja: śr lut 09, 2005 12:47 pm

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

Post autor: *~*Julia*~* »

Przykro mi... :( Ale teraz na pewno maleństwo nie cierpi i jest mu dobrze :(
(*) Szpuleńka (*) zm. 15.02.2005r. na zawsze w moim serduchu :(:(:(
Ze mną:
-Szczuras Szajbus i jego wierny kompan Norek :)
-Kot Żeberko
-Pies Raban
-Dwa urocze koniki - Wiktoria i Wianka
-Kanarek Emil
Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 1588
Rejestracja: pn sie 30, 2004 12:10 pm
Lokalizacja: Warszawa

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

Post autor: PALATINA »

Przykra historia...

Jedno tylko musze dodać -Jest możliwe, by przygotować się wcześniej na śmierć pupila i gdy już to się stanie, to wcale tego nie przezyć.
Nie mówie, że tak było w tym wypadku, ale znam to z własnego doswiadczenia.
Często przezywam najbardziej moment, w którym dowiaduję sie o chorobie. Rycze, rozpaczam. Potem żyję czekając i gdy przyjdzie ta ostatnia godzina, nic nie czuję... Bywa, że płacze dopiero po kilku dniach, gdy mi cos o szczurasku przypomni i uswiadomię sobie, że go juz nie ma...
Ale tak zdarza się tylko w przypadku szczurków, które nie sa naszymi ulubieńcami. Śmierć ulubieńca przezywam tak, jak jest opisane w topiku o Białym Smoku Benjaminie... :cry:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 4523
Rejestracja: pt gru 27, 2002 10:52 am
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

Post autor: Ania »

Kiedy odszedł mój ulubieniec... George, nie poczułam nic. Właściwie nie umiem się określić. Płakałam przy skurczach, przy walce z płucami, przy owinięciu w szmatki, ale nie dostałam szału, jak przypuszczałam. Byłam na to przygotowana - ale ja wiedziałam, co czeka Dziunię i kiedy zwierzaczek odszedł, poczułam nawet ulgę, że dłużej nie cierpiał...
Ntomiast nie można przygotować się na coś, czego się człowieki nie spodziewa (wypadnięcie macicy). Nie wierzę, że koleżanka się na to przygotowała. Po prostu. Jeśli kocha się zwierzę to tak na prawdę nie da się przygotować nie czując nic - bo wtedy boli nas to, że szczur cierpi...
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
Mycha
Posty: 2607
Rejestracja: pt sty 17, 2003 4:16 pm
Lokalizacja: cracov
Kontakt:

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

Post autor: Mycha »

Przygotowuje nas choroba i to bardzo. W moim przypadku kiedy szczurek jest chory wtedy strasznie lamentuję, ale kiedy odejdzie czuję właśnie... nic. Przeciwna sprawa jeśli śmierć nadeszła nagle i niespodziewanie- jak np. Shaidi II czy Rugger... Wtedy nie mogę się powstrzymać. Często jednak płaczę nawet rok czy dłużej po stracie ogonka kiedy przychodzą wspomnienia...
Trzymaj się. Mam nadzieję, że czegoś ją to nauczyło. Moja przyjaciółka też popełniła błąd jeśli chodzi o zwierzaki, ale na dzień dzisiejszy po wielu dyskusjach na ten temat jestem pewna i widzę, że wyciągnęła wnioski ze swoich błędów i że więcej tego nie zrobi. Tylko jej jakby to powiedzieć... bardziej zależało na tym, żeby te zwierzęta miały dobrze [bo oddała jedne żeby wziąć inne] a nie tak jak w tym przypadku... Może spróbuj z nią porozmawiać? Jeśli to nic nie da poprostu obraź się a może ona sama zrozumie swoje błędy?
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
ODPOWIEDZ

Wróć do „Odeszły...”