Felisia nie żyje...........................................
Wczoraj znalazłam Felicity w klatce, przelewała się przez ręce, słabo kontaktowała.... Było ok 23:00, żaden wet nie czynny.
Felisia miała tylko rok i 10 miesięcy, to mało, jeszcze miała tyle czasu przed sobą.
Moja wojownicza amazonka za młodu, od ciąży ciepła klucha.... pierwszy szczur z Czech, którego przywiozłam dla siebie, a nie na współwłasność.

W wieku 3 miesięcy była jedną z moich największych samiczek.....
Była szczęśliwa ze swoim stadem....

Mamusia miotu I.....
Z córeczką Ivą.... już więcej takich zdjęć nie zrobię... ;(

Odeszła tak nagle, nie ma jej, mojej kulki... ;( ;( ;( ;( ;( ;(




