Martini zrobiła sobie poobiednią sjestę na starych śmieciach, zwinąwszy się w niebieski kłębuszek na pufie po wciągnięciu niewielkiej porcji budyniowego deseru z miski pana, Fini tymczasem musiała się zadowolić zupką jarzynową, ale za to została przyhołubiona przez panią, ulokowana na jej sercu pod koszulką i wygłaskana całotygodniowo, za co odwzajemniła się całuskami i buziaczkami tak słodkimi, że w pokoju zrobiło się ciepło i promiennie jeszcze zanim słoneczko rzeczywiście do nas zajrzało.
Ostatnio dałam się przekonać o bezpiecznych kaloriach i dziewczynki dostały resztki lodów - miseczkę położyłam na boku i zaczął się cyrk: dwa pyszczki przylgnęły do wnętrza ścianek, a języczki załopotały z ogromną prędkością jeden z prawej, drugi z lewej strony naczynia. Potem obie panny zagłębiły się do wnętrza wraz z przednimi kończynami i połową brzuszka, co zaskutkowało tym, że wprawiona naciskiem pulchniejszego ciałka czekoladki w ruch miska ruszyła w trasę, zmuszając Finlandię do oddreptywania w tył, Martini zaś poddając ruchom obrotowym wokół własnej osi.
Niechętna ustępowaniu miejsca Fini naparła mocniej na atakujące ją naczynie, nie przewidując zapewne, iż przyjdzie jej za kołującą misą pobiec; na zaskoczoną wyglądał też niebieściak, salwujący się rejteradą w tył przed toczącą się masą, przytomnie podnosząc przy tym w górę to jedną, to drugą stópkę w obawie przed najechaniem porcelanowego najeźdźcy na oparte o podłogę nóżki.
Czy to z powodu nierówności podłoża, czy wskutek chwilowego wycofania przez Finlandię przednich łapek, miska zrobiła zwrot ruszając w stronę przeciwną i znów czekoladka pobiegła na wstecznym, wyciągając z wnętrza naczynia głowę i tocząc wokół zdziwionym spojrzeniem. W pewnym momencie, mocno widać zniecierpliwiona, uchwyciła rączkami brzeg michy i odepchnęła ją od siebie, w odpowiedzi na to zdezorientowany, a może i zniesmaczony całą tą sytuacją niebieściaczek odskoczył w bok, już tylko z bezpiecznej odległości przyglądając się koleżance, która do walki z krąglejszą od niej i cięższą masą rzuciła wszystkie siły i środki, pakując się do środka szarżą może niegeneralską, ale za to skuteczną.
Myciu po jedzeniu poświęciła niezwykle dużo uwagi i czasu
