Poszłam powiedzieć szczurom dobranoc i godzinę przesiedziałam przy klatce.
Fabio miał dziś przytulaśny wieczór. Pchał mi się na włosy, na ręce, lizał po ustach. Doskakiwał, odskakiwał, biegał dookoła. A wystarczyło, że zaszeleściłam czymś cichutko (bo jak głośno, to wiadomo - już schowany), a ten przybiegał i nosek wpycha wszędzie 'co tam masz? dajdajdaj.'

I nawet go za to Zero i Nessie bardzo nie tłukli.

(To są takie zazdrosne potwory..)
Dziś dałam chłopakom siemie lniane (zasadziłam w doniczce i wyrosły śliczne, zielone roślinki

) i był taki szał! Polecam. Zostawiłam trochę jeszcze, postaram się następnym razem fotki zrobić. Dante z Nerem mało się nawzajem o nie nie pozabijali, taka kłótnia była.

No i jak im podawałam, to Dante dość mocno mnie w palce dziabał, tak chciał mi wyrwać.

Nessie nawet się rzucał na te łodyżki z listkami, a to rzadkość, bo to taki wybredny ogon..
