Chłopaków zaadoptowałam w grudniu - wtedy mieli niecałe 3 miesiące, czyli teraz mają ok 8 miesięcy. Są w bardzo dobrej formie, najdalej miesiąc temu byłam z nimi na kontroli, zostały zbadane i wszystko jest ok, nie mam z nimi problemów. Mam nawet wrażenie, że są bardziej odporne od reszty (są to szczury laboratoryjne).
Dzisiaj znowu chłopcy biegali razem na wybiegu, spali razem w transporterku. Posiedzieli w klatce albinosów i nie było żadnych sprzeczek - razem jadły z jednej miski, natomiast jak włożyłam całą 3 do klatki Franka była jedna sprzeczka o ogórka - posypało się trochę futro, nie było pisków, potem wszystko wróciło do normy. Nawet we frankowej rurze razem siedziały. Mam wrażenie, że te spotkania są mniej problemowe niż łączenie Franka z laskami, to dopiero był dym.
Zobaczę co będzie się działo w moim mieszkaniu, ale myślę, że nie powinno być źle skoro nawet we w frankowej twierdzy był spokój. Myślę, że jednak będzie lepiej jak chłopaków wykastruję. Pogadam z moim wetem, może za dwa szczury da mi jakąś zniżkę.
Dzisiaj szczurasy pohasały po świeżo skoszonym trawniku na moim podwórku. Niestety zdjęć nie mam, pisałam wyżej dlaczego. Wieczorem wrzucę jakieś starsze zdjęcia, bo teraz korzystam z siostry komputera.
Alken - co do nieszczęśliwych wypadków... ja taki przeżyłam dokładnie rok temu, kiedy to moja szczurzyca nie wybudziła się z narkozy, więc nie dziw się, że się stresuję takimi zabiegami u szczurów... jednak myślę, że nie powinno być problemów z dwoma młodymi, zdrowymi i silnymi samcami. Ja będąc na ich miejscu wolałabym stracić jajka i zamieszkać z dziewczynami.
