ol. pisze:czy on tam nie ma ropy ? tak mi się wydaje, jakby miał coś śluzowatego ...
może mu prewencyjnie odkazić te paluszki ?)
Mi też się wydawało, że tam jest ropa. Przemywam mu to rivanolem.
Z lekami to w ogóle namieszali, dopiero w domu zobaczyłam, że mamy dwie naklejki a jeden lek

no i jeszcze na pewno nie starczy tego leku do soboty.
No i dopiero dzisiaj się wyjaśniło. Ciężko się do niej dodzwonić, no ale wreszcie dzisiaj się udało.
Z lekami to każdy inaczej mówi, rano jedna powiedziała, że wszystko jest ok. Ale później zadzwoniła ta co operowała i powiedziała, że powinny być dwa leki, nastąpiła pomyłka

i nam je przyśle. Ech szkoda gadać, no ale ja też nie zwróciłam uwagi.
A co do łapki, to dokładnie nie wiem co to jest. Ciężko tak przez telefon. Ale z tego co mówiła to coś na tle nerwowym chyba. Na pewno ma to związek z tym, że to ta sama łapka(po tej samej stronie) co operowany guz (okolice lewego ramienia) i z tym, że wcześniej miał z nią problemy. Wydaje mi się, że jak usunęła mu guza to musiało to wpłynąć na palce.
Na pewno nerw nie jest uszkodzony, bo rusza łapką i zgina ją.
No i dzisiaj jest już lepiej. Opuchlizna schodzi, ma jeszcze lekko zaczerwienione, ale wydaję mi się, że ropa już nie leci. Przemywam mu wodą, czasami jeszcze rivanolem, ale ma już tam bardziej strup niż świeżą ranę, no i sam sobie ją liże ( myślę, że to dla niego najlepsze, bo sam wie co może sobie usunąć a co nie i bez zbędnego bólu

)
W porównaniu do paru dni wcześniej łapka lepiej wygląda. Nie jest jeszcze w pełni zdrowa, ale mam nadzieję, że mu się to zagoi i będzie coraz lepiej.