sąsiedzi pytali, czy nie uciekł mi szczur, bo w okolicy było ogłoszenie "znaleziono szczura domowego!". wiedziałam, że to nie możliwe aby był nasz, ale poszłam zaoferować pomoc. Pani powiedziała, że jest za granicą i mogę szczurka odebrać w czwartek. ucieszyła się, że pomogę, bo właściciel się nie zgłosił.
dzisiaj szczura odebrałam. Pani zaprowadziła mnie do kubła z kompostem i powiedziała, że tam siedzi. zamknięty. otworzyła kubeł i zobaczyłam małego, przerażonego syjama. siedział w tym kuble zamknięty przez TYDZIEŃ. żywił się kompostem, nie wiem jak oddychał ;/ ubrałam rękawice i zaczęłam gonić szczura w kompoście. nie gryzł, ale uciekał. złapałam go i poszliśmy do domu.
umyłam go samą wodą, bo był okropnie brudny, oblepiony ziemią i niemiłosiernie śmierdział. dalej nie jest czysty i pachnący, ale nie chciałam go męczyć, już dużo przeszedł jak na jeden dzień. nie oglądałam go też dokładnie, ale ma coś na uszkach, wygląda mi to na kleszcza, futerko okropne i rzadkie. biedaczek

fotki są słabe, bo się schował i na złość kabelek nie funkcjonuje prawidłowo, za co mogę podziękować szczurom. muszę coś wykombinować.
