
Jestem whisky i mieszkam sobie (na razie ) w Toruniu z dwoma ogonami. I psem. I resztą rodziny.

Paragraf trafil do mnie jako pierwszy. Pojechałyśmy po niego z siostrą do Bydgoszczy, do pana, który (jak teraz mi się wydaję) ma pseudohodowle. Wtedy wydało mi się to rozsądniejsze niż zoologiczny, teraz niekoniecznie. Tak czy owak szczuro dobrej płci, cały i zdrowy tylko trochę przestraszony trafił do nas.

Zaklimatyzował się i zaczął rozrabiać.

Zaprzyjaźnił się tez z Fuksem.

No i po jakimś czasie i wielu przeczytanych postach... A także wielu rozmowach: no mamo, przecież Paragraf jest kochany... Zobacz jaki miziak. No. A teraz potrzebny mu przyjaciel!



Paragraf przyjął go całkiem spokojnie - to w ogole szczur-anioł i stoicka dusza. Jedna schodzenie na doł było trochę straszne, bo siedział tam Paruś i PATRZYŁ. No i ten żwirek... Lepiej było pić do góry nogami.

Po kilku niegroźnych zapasach i dwoch przepiszczanych nocach zapanował spokój. Podzielili się miejscówkami w klatce, a wczoraj nawet Rewers podjął próbę iskania Paragrafa.

