Wszystko inne, czego nie można zakwalifikować do żadnego z podanych działów. Na przykład: kilka objawów, dotyczących ogółu zachowań chorobowych, czy niewydolność kilku organów, obejmujących zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.
To jest dobry dział, jeśli nie wiesz gdzie możesz umieścić swój post - by najlepiej pasował.
Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Miałam niedawno to samo z Henią - kawałek płatka kukurydzianego utknął jej gdzies w gardle albo przełyku.
Pierwsza pomoc szczurowi, który sie udławił (objawy - smutek, osowiałośc, próby wyciagnięcia czegoś z pyszczka, porfiryna, ślinotok) to złapać go pionowo w dół i silnie potrząsać (Fatce po tym przeszło).
Poza tym - usuwac ślinę i, hmm, ja zrobiłam Heni płukanie gardła wodą ze strzykawki. Jest to o tyle niebezpieczne, że woda może wpłynąc do oskrzeli i szczur sie może utopić, ale pomogło radykalnie.
Cała historia kończy się albo wizytą u weta (twarde ciała obce), albo, jak w przypadku moim i złotejrybki, przechodzi samo (gdy to co utknęło po nasączeniu samo spływa do żołądka).
Ostatnio zmieniony śr paź 11, 2006 1:42 pm przez Nisia, łącznie zmieniany 1 raz.
Cześć.Mam Problem ze swoim pupilkim.Najprawdopodobniej "coś"staneło mu w Gardełku.Zachoiwuje sie dziwnie ....jak by Chciał zwymiotować...nie wiem jak mu moge pomóc Doradzcie coś prosze .....
kurcze, mój Młody właśnie się zadławił, dwa razy.....
pierwsze to była chyba skórka od chleba, zastosowałam unoszenie szczurka do góry i szybkie opuszczanie(tylko na to się zdobyłam), bo Młody strasznie ciężko oddychał i miał ślinotok. po kilku razach i masażu brzucha przeszło. Uzi brykał z braćmi jak zawsze, jadł,pił... aż nagle znowu dostał odruchów wymiotnych. ale już bez ślinotoku, zwrócił tylko jedzonko (chyba ziółka które były w karmie). ale tym razem przeszło dużo szybciej, Młody zmęczony poszedł spać.
i teraz moje pytanie? jak ja go mam teraz karmić? zabrałam jedzenie z klatki, ale przecież bracia też muszą jeść. czy powinnam przez jakiś czas podawać jakieś jogurty, czy coś takiego bardziej płynnego? żeby to sie nie powtórzyło znowu, bo to jest straszliwie męczące dla szczurka, i dla mnie też, strasznie sie wystraszyłam...
a i jeszcze takie pytanie, czy ta metoda pierwszej pomocy, jaką zastosowałam, czy ona jest bezpieczna?? czy Uziemu mogło się coś stać??
dzięki Fiolka:smykrat:
z Uzim już lepiej, a kiedy wstawić z powrotem karmę? aktualnie zajadają sie białym serkiem z jogurtem i popijają szałwią:mykrat:
Kilkakrotnie przerabiałam zadławienia, ostatnio Lenin wapienkiem się zadławił. Moim pomaga unoszenie i opuszczanie oraz masaż brzuszka. Pierwsze zadławienie mój chłopak "przerobił" z Arią jak mnie nie było. Zabrał ją do weta, bo nie wiedział, co zrobić. Kiedy z nią szedł nagle wydobrzała, nie wiem czy jej to nie wyleciało jak transporterek się kołysał. Wetka zrobiła wielkie oczy widząć zdrowego szczura i nie mogła uwierzyc, że się źle czuła. Potem karmię normalnie, jogurciki, gerberki, karma tez, ale nie jedzą jej bezpośrednio po zadławieniu. Generalnie polecam zachowanie spokoju, bo to groźnie wygląda i można spanikować.
Generalnie polecam zachowanie spokoju, bo to groźnie wygląda i można spanikować.
ojjjjjj taaaaak, gdyby nie fakt, że mój mąż był ze mną, to nie wiem czy by mi się to udało...
w każdym razie Maluch już wydobrzał, je normalnie, a chleba już więcej nie dostanie:hmmrat:
Moja szczura bardzo czesto dławiła się suchym chlebkiem. Jakos tak się składało, ze zawsze działo się to po polnocy... Nerwów sie przy tym najadłam niemało, zwłaszcza, gdy szczurkowi długo nie przechodziła. Podchodziła wtedy do mnie, jakby czekała na pomoc, a ja nie wiedziałam co robić... Wet powiedział, że się zdarza :dontrat:
Ponieważ byłam zielona z pierwszej pomocy, masowałam jej gardziołko, w miejscu, gdzie wyczułam jakąś grudkę, delikatnie (by szczura nie udusić) jeżdziłam palcem w kierunku pyszczka. Pomagało, podobnie, jak masaż brzuszka, ale u mnie te zadławienia obywały się bez slinotoku, więc może były łagodniejsze... W każdym razie - wyższe rady na pewno się przydadzą!
Moje pytanie: czy jesli szczurek czesto się dławi, może to na cos wskazywać? Mój obecny Fred ostatnio się zadławił, ale nie chciał, bym go ruszała i szybko zwrócił jakąś papkę. Czy mam teraz podstawy, by bac się, że będzie się dłaiwł częściej?
Witam.
Jedna z moich szczurciów (najmłodsza-ma 5 tygodni) zadławiła się wczoraj późnym wieczorem płatkami owsianymi. Miała bardzo duże problemy ze złapaniem oddechu, przy czym towarzyszyły jej jakby odruchy wymiotne, jednak nie mogła tego wykrztusić. Zastosowałam kilkakrotnie metodę Heimlicha i to zadławienie jej minimalnie się zmniejszyło, jednakże żaden kawałeczek pokarmu jej nie wypadł z pyszczka, po dwóch godzinach zaczęła z jej noska wypływać porfiryna. Byłam z nią z samego rana u weterynarza, dostała trzy zastrzyki (nazw niestety nie znam), wiem, że jeden ma działanie przeciwzapalne, by nie rozwinęła się w oskrzelach infekcja. Weterynarz nie dostrzegł żadnego tkwiącego pokarmu w jej gardle, powiedział, że być może ma teraz silnie podrażniony przełyk i stąd te trudności w oddychaniu i odruchy wykrztuszania (dodatkowo przy tym wydaje dźwięk plucia, nie wiem jak to określić), w najgorszym wypadku (gdyby jej nie przeszło) wziął pod uwagę, że być może kawałek jedzonka utknął w jej oskrzelach i wtedy niewiele już może zrobić. Dodam, że ta szczurka trafiła do mnie z silnym przeziębieniem (katar, kaszel, szmery w oskrzelach) została z tego wyleczona seriami zastrzyków, a dzisiaj przy badaniu osłuchowym ponownie coś w tych jej oskrzelach szumi i ciężko powiedzieć czy ma dodatkowo do tego zadławienia teraz nawrót czy to już skutek samego zadławienia. Nie wiem już po prostu jak mogę jej jeszcze pomóc, doszło też do tego, że jest dużym niejadkiem (oczywiście na siłę nie wmuszam w nią jedzenia, tymbardziej w takiej sytuacji), ale najgorsze jest też to, że nie chce pić. Kupiłam jej dzisiaj nutridrinka, pare łyczków przełknęła, ale to i tak niewiele na taki czas. Z drugiej strony obawiam się ją poić na siłę ze strzykawki, by znowu nie doszło do nowego zachłyśnięcia. Chciałam się zapytać, jak długo może trwać ten stan i czy naprawdę nie ma ratunku w sytuacji, gdy pokarm dostał się do oskrzeli??
Z góry Dziękuję za odpowiedzi.
Pozdrawiam.
Szczerze to ja myslę , ze to nie kawalek jedzonka, tylko choroba płuc. Może miec tez nawrót jesli tamto przeziębienie zostawiło ślady na pluckach lub były niezaleczone. Możesz zrobić rtg , żeby zobaczyć czy to na pewno płuca a nie np. jakiś guz.
Możliwe tez , ze ten kawałek jej sie przykleił i na razie musi sie powolutku przesunąć. Tak na chłopski rozum.
ja tez się zgadzam z Paulem, tak wyglądają duszności u szczura, a skoro słychac już coś na płucach, to może zap.płuc było niedoleczone. szczur powinien dostawac leki min 12 dni, także na Twoim miejscu poszłabym do weta po dłuższą terapię. jeśli szczur dostał steryd, to to jest leczenie objawowe, nie zabije bakterii, a przy zap.płuc może jeszcze obniżyc odporność
I ja się z przedmówcami zgadzam, z racji tego, że była jeszcze wcześniej przeziębiona to bardzo prawdopodobne. To coś, co wyglądało, jak zadławienie to po prostu kaszel. A wcześniej, przed tym incydentem nie było jakichś objawów?
To by było dla szczurka dużo lepsze wyjście, nie widzę raczej opcji, żeby wydostać coś z oskrzeli takiego maleństwa. Może właśnie przy rtg by wyszło, że coś tak utkwiło, jednak to może być tak małe,że nie będzie widać.
(Paul - szczurek ma 5 tyg dopiero, na guza jeszcze zbyt młodziutki)