Po 2-3 dniach miłości i przebaczenia, tulenia i iskania, Czmych i Frodo znowu wczoraj przeżywali dzień kłótni i napięć. To ciekawe, że nie muszą się nawet bić, żeby na pierwszy rzut oka było widać, że coś jest nie tak. Wystarczy zwykłe przechodzenie obok siebie i od razu jakby pole magnetyczne - każdy przyjmuje pozycję obronną, bo a nuż ten drugi zaatakuje. Apogeum było wieczorem, ledwo wróciliśmy z kolacji (bo wczoraj mieliśmy 2. rocznicę ślubu

), zajrzałam do szczurów, a tam z wiszącego domku dochodzą jakieś straszliwe piski, kwiki i wrzaski, a po chwili wypada Czmyś i stacza się na sam dół klatki. Szaleństwo jakieś. Jest to na swój sposób zabawne, że powodem kłótni jest maluch, ale on nigdy nie oberwał, tylko Frodo z Czmysiem mają ciche dni. No cóż, spodziewałam się, że stado musi się przyzwyczaić... z dwojga złego wolę jak Frodo i Czmych się trochę potłuką, niż jakby mieli tłuc Glusia, bo on jeszcze mały jest (ale rośnie!). Im przejdzie, bo gryźć się nie gryzą, a mały chociaż wyluzowany po klatce i na wybiegu biega.
Kupiłam poidełko Ferplasta i trochę tak... bez szału jest ;/ Najpierw to była absurdalna sytuacja, bo troszkę ciekło, kiedy szczur nie pił (ale wyczytałam w instrukcji, że może cieknąć, kiedy podnosi się temperatura otoczenia, a ja zawsze zimnej wody nalewam więc różnica temperatur jest - diabli, że też miałam 2 z fizyki w liceum...), a z kolei szczur chwilę polizał i się coś zacinało, bąbelki nie szły. Teraz nie cieknie, a co do zacinania, to Gluś pił dłuższą chwilę i woda szła, więc może się wyrobi. Ale ogólnie to spodziewałam się większej rewelacji po takiej firmie, no

Wychodzi na to, że najlepszym poidełkiem jest jakieś no-name kupione na samym początku dla Froda, tylko że ono ma malutką pojemność (takie dla myszek w sumie) i o ile na 3 szczury od biedy wystarczy (i tak wodę często zmieniam), to na dłuższą metę nie, no bo nie ma co ukrywać, plany powiększenia stada są...

Poza tym mąż próbował je wyparzać i jest lekko "zgięte"

Dam szansę temu Ferplasta jeszcze, oby szczurom się dobrze z niego piło.
Fotek mam mało, bo weekend i wczoraj tak trochę czasu nie było, ale udało mi się uwiecznić szczurzą miłość - wspólny sen Froda i Glusia


