Ja też nie, krew mi się burzy no i....alken pisze:no cóz, ja też nie potrafię się nieraz powstrzymać od chamskiej odzywki
 
   Niby racja, że staruszkom się nie przetłumaczy zwyczajnie, ale nie widzę powodu, dla którego miałabym sie dawać obrażać.
Moderator: Junior Moderator
 
		
		Ja też nie, krew mi się burzy no i....alken pisze:no cóz, ja też nie potrafię się nieraz powstrzymać od chamskiej odzywki
 
    . Trochę naciąganą, bo je ryby...
. Trochę naciąganą, bo je ryby...błehehehehalken pisze:jesli otłuszczona wątoba jest rzeczywiście taka smaczna to foie gras z Gesslerowej to musiałby być rarytas
 jak tak na nią patrzę to nie wiem czy bym się skusiła
 jak tak na nią patrzę to nie wiem czy bym się skusiła  
  http://viva.org.pl/showpic.php?file=upl ... SSLER1.png
  http://viva.org.pl/showpic.php?file=upl ... SSLER1.png
 Wcześniej sobie myślałam, że jak ja nie będę jadła mięsa to i tak będziemy kupować bo przecież on będzie jadł. A okazało się, że praktycznie już go nie kupujemy, jeżeli to bardzo rzadko, co mnie bardzo cieszy. Oczywiście byłabym szczęśliwa gdyby w naszym koszyku w ogóle nie lądowało żadne zwierzę
  Wcześniej sobie myślałam, że jak ja nie będę jadła mięsa to i tak będziemy kupować bo przecież on będzie jadł. A okazało się, że praktycznie już go nie kupujemy, jeżeli to bardzo rzadko, co mnie bardzo cieszy. Oczywiście byłabym szczęśliwa gdyby w naszym koszyku w ogóle nie lądowało żadne zwierzę  , no ale...
, no ale...
 miałam jakieś problemy z brzuchem ciągle. teraz w sumie nadal jem głównie wegańsko, w daniach zastępuję co się da, piekę wegansko, ale jem kefir i jogurt, od czasu do czasu ser.
  miałam jakieś problemy z brzuchem ciągle. teraz w sumie nadal jem głównie wegańsko, w daniach zastępuję co się da, piekę wegansko, ale jem kefir i jogurt, od czasu do czasu ser. i gotuje wegańskie obiady więc jak wracam z zajęć to mam na stole ciepły posiłek i wcale z nim wtedy nie rozmawiam tylko om nom nom
 i gotuje wegańskie obiady więc jak wracam z zajęć to mam na stole ciepły posiłek i wcale z nim wtedy nie rozmawiam tylko om nom nom 

 może jak przełożę dżemem to będzie lepsze
 może jak przełożę dżemem to będzie lepsze 
 ale może żelazo? zawsze miałam niski poziom... Chyba zastosuje terapię rukolowo-roszponkową
 ale może żelazo? zawsze miałam niski poziom... Chyba zastosuje terapię rukolowo-roszponkową  czyli tydzień na zielono
 czyli tydzień na zielono
phe, a niby czemu miałabyś mu gotowaćKameliowa pisze:Jakbym miała gotować dwa obiady dla siebie i dla faceta to bym chyba z kuchni nie wychodziła.. :/
 
 
 możliwe ze to po prostu jakieś zawirowania hormonalne zupełnie nie związane z dietą. generalnie okres na diecie wegańskiej zwykle bywa mniej bolesny i kłopotliwy (moj pierwszy dzien okresu po powrocie do nabiału to była mordega
 możliwe ze to po prostu jakieś zawirowania hormonalne zupełnie nie związane z dietą. generalnie okres na diecie wegańskiej zwykle bywa mniej bolesny i kłopotliwy (moj pierwszy dzien okresu po powrocie do nabiału to była mordega   ). poza tym jak się odetnie źródło hormonów znajdujących się w mleku (zarówno tych naturalnych, krowich, jak i tych którymi sa krowy szpikowane np bydlecy hormon wzrostu) to też można zauważyć jakieś drobne zmiany w organizmie.
 ). poza tym jak się odetnie źródło hormonów znajdujących się w mleku (zarówno tych naturalnych, krowich, jak i tych którymi sa krowy szpikowane np bydlecy hormon wzrostu) to też można zauważyć jakieś drobne zmiany w organizmie.nie tyle nieregularny co właśnie był taki, że prawie o nie byłoalken pisze:zyberka, hm, a o co dokładnie chodzi, okres masz nieregularny?
 
 uff od razu mi ulżyło, rzeczywiście na weganiźmie jestem właściwie "od chwili" w porównaniu do wegetarianizmualken pisze:jak jesteś na diecie wegańskiej od niedawna to raczej nie ma to nic wspólnego z nieodpowiednim żywieniem wegańskim
to musi być zdecydowanie prawda, bo ja nigdy nie miałam jakiś przykrych dolegliwościalken pisze:generalnie okres na diecie wegańskiej zwykle bywa mniej bolesny i kłopotliwy
z tych bardziej banalnych to przychodzi mi na myśl pasta z zielonego groszku z kminkiem. Wczoraj też robiłam marchewkowe puree http://puszka.pl/przepis/5631-marchewko ... birem.html, bo ja generalnie uwielbiam wszelkiego rodzaju pajdy do chleba/grzanek. Polecam też mazidło z ciecierzycy i smażonych pomidorów ze świeżą natką pietruszki- bardzo smaczne jednak namaczanie i gotowanie cieciorki jest dość upierdliwe ;/ Muszę jeszcze spróbować jak smakuje pasta z bakłażana i orzechów bo jeszcze nigdy nie robiłam.alken pisze:jakiś pomysł?
 ("norma" okresu to 3-8 dni, najczęsciej trwa 4-5)
 ("norma" okresu to 3-8 dni, najczęsciej trwa 4-5) a marchewkową pastę tak sobie, przynajmniej te które jadłam, bo były zazwyczaj słodkawe. a cieciorkę z pomidorami to musze spróbowac, to zdecydowanie mój ulubiony strączek i zjem go w każdej postaci
 a marchewkową pastę tak sobie, przynajmniej te które jadłam, bo były zazwyczaj słodkawe. a cieciorkę z pomidorami to musze spróbowac, to zdecydowanie mój ulubiony strączek i zjem go w każdej postaci  namaczanie mnie nie odstrasza, ostatecznie można zrobić z puszkowanej (zawsze mam w domu suchą i  w puszce)
 namaczanie mnie nie odstrasza, ostatecznie można zrobić z puszkowanej (zawsze mam w domu suchą i  w puszce)  moje współlokatorki w swojej mają przyprawy, herbatę, kawę, cukier, mąkę i bułkę tartą, do mojego tż należy (wspólne dla nas) makaron biały, ryż biały, herbaty (pokaźna kolekcja), przyprawy (równie pokaźna), cukier brazowy i mąka pszenna, a ja do tego mam całą kolekcję strączkow suchych i puszkowanych, inne puszki (mleko kokosowe, pomidory) kasze, ryże, makarony, mąki, płatki drożdżowe, mleko sojowe, śmietankę, bakalie, orzechy, oleje, płatki owsiane, amarantus i okresowe dziwactwa w stylu quinoa
 moje współlokatorki w swojej mają przyprawy, herbatę, kawę, cukier, mąkę i bułkę tartą, do mojego tż należy (wspólne dla nas) makaron biały, ryż biały, herbaty (pokaźna kolekcja), przyprawy (równie pokaźna), cukier brazowy i mąka pszenna, a ja do tego mam całą kolekcję strączkow suchych i puszkowanych, inne puszki (mleko kokosowe, pomidory) kasze, ryże, makarony, mąki, płatki drożdżowe, mleko sojowe, śmietankę, bakalie, orzechy, oleje, płatki owsiane, amarantus i okresowe dziwactwa w stylu quinoa  
Alken, wczoraj wypróbowałam pastę szpinakową z Puszki -> http://puszka.pl/przepis/4104-szpinakers_pasta.html Jest pyszna! Jak ktoś w komentarzach podpowiadał - dodałam kolendry. Robiłam ze szpinaku mrożonego i pomidorów, więc trochę było wody do odparowania. Jako, że głodna byłam, dosypałam trochę bułki tartej - więcej pasty, mniej czekaniaalken pisze:jakiś pomysł?
 Generalnie ja kocham szpinak w każdej postaci, więc ta jego nowa odsłona, również przypadła mi do gustu!
 Generalnie ja kocham szpinak w każdej postaci, więc ta jego nowa odsłona, również przypadła mi do gustu! wyszło baaardzo dobre. W pierwszym dniu było tak cudownie puszyste! Potem zrobiło się trochę za bardzo wilgotne i takie gumowate trochę, ale smaku nie straciło. Jakieś 4/5 zjadam sama, rodzina stwierdziła, że ciasto bez jaj to nie ciasto. Przynajmniej dużo było dla mnie!
 wyszło baaardzo dobre. W pierwszym dniu było tak cudownie puszyste! Potem zrobiło się trochę za bardzo wilgotne i takie gumowate trochę, ale smaku nie straciło. Jakieś 4/5 zjadam sama, rodzina stwierdziła, że ciasto bez jaj to nie ciasto. Przynajmniej dużo było dla mnie!  
 ja nigdy nie mówię ludziom że coś jest weganskie zanim tego nie zjedzą. bo jak nie wiedza że wegańskie to żrą aż się uszy trzesą, a jak wiedza to zaraz dziwne, niedobreMaszka pisze: Jakieś 4/5 zjadam sama, rodzina stwierdziła, że ciasto bez jaj to nie ciasto.
 albo "dobre, ale brakuje tego tamtego i siamtego"
  albo "dobre, ale brakuje tego tamtego i siamtego"