Byłam we Wrocławiu i wróciłam...
Bardzo, bardzo mocno dziękuję Azi za nocleg i mega przyjemne rozmowy!
Dziękuję też bardzo Licho, Ogoniastej i Białej za gościnę i nadspodziewanie miłe spędzanie czasu.
I maris i agaci za spotkanie.
Jesteście cudowne! :* Fajnie też było wymiętosić Wasze szczury.
I zbiorowe, szczurze wiadomości....
Po wczorajszym nocnym powrocie do domu obejrzałam dokładnie wszystkie szczury. Kokos nie ma nawet zadrapania, za to Kiwi ma 3 zaropiałe dziaby. :/ Wyczyściłam mu to, dzisiaj idziemy do weta (czy już wspominałam, że jak za długo nas nie ma, to weci się niepokoją, że coś mi się stało?.....

). Nie wiem kto go tak urządził, ale stawiam na Alladyna lub Umberto. Dziaby są już kilkudniowe, nowych brak.

Na jednym z poniższych zdjęć są razem Kiwi z Umbertem - to tak na zmyłkę, że niby wszystko ok, szczury się dogadały, razem leżakują, nie muszę się martwić i mogę sobie spokojnie jechać do Wrocławia.
W dodatku przed chwilą wymacałam małego guzka pod lewą tylną łapką u Lemmisia.

Pewnie to jakiś ropień, poczekamy parę dni i będziemy ciąć... No bo przecież wiadomo, to nie może być tak, że wracam po 8 dniach i wszystko jest ok.
Dziadki się trzymają, chociaż Azaś wyglądał wczoraj niewyraźnie, dzisiaj też, więc również go wezmę na przegląd.
I zdjęcia Liny, mojej obecnie najstarszej seniorki.

Tylne łapki ma coraz słabsze, ale w końcu za tydzień kończy 2 latka i 8 miesięcy.

Nie ma guzów, jest zdrowa, ma apetyt i nadal lubi sobie zwiedzać.
A my zmieniliśmy trochę urządzenie i ustawienie klatek.

Teraz nasze główne stado ma 2 klatki 100 x 50 x 100 i 100 x 50 x 80, postawione obok siebie i połączone bokiem.

Gdy klatki były jedna na drugiej, 90% szczurów gnieździło się w tej górnej, a teraz przynajmniej korzystają z obu.

Zdjęcia sprzed ok 9 dni.
