![Obrazek](http://img832.imageshack.us/img832/9912/dscn0068l.th.jpg)
Moja kochana krzywa Kroovka poddała się, umarła 3 dni po operacji nowotworu pochwy.
Kroova trafiła do mnie przypadkiem, poprzednie stado jej nie zaakceptowało- więc ta biedna ponadgryzana tu i ówdzie łaciatka przeszła do nas.
Już od początku miała pecha, zapalenie mózgu, brak oczka, póżniej sterylizacja, ropień, guz.
Mimo to zapamiętam ją jako zawsze skorą do zabawy, trochę płochliwą szczurcie. Początkowo była nieufna do człowieka, a szczury zaakceptowała od razu. Zawsze trochę na uboczu, na wybiegach lubiła zaszyć się w kącie i posiedzieć w domku. Kiedy tylko się ją zawołało, przybiegała, z czasem polubiła mizianie, kładła się koło mnie i iskała moją dłoń.
Jeszcze dwa tygodnie temu nic nie wskazywało na to, że jej zabraknie.
Mogę powiedzieć, że wyglądało to na jej drugą młodość,miała spory apetyt, przytyła i poprawiło się jej futerko..
Kroova była wesoła, bez przerwy by się tylko bawiła,wyszła ze swoich kryjówek i korzystała z życia, może ona to już przeczuwała.
Wydawało się, że wszystko idzie ku lepszemu.
Guz w pochwie odnowił się, a podczas operacji Kroovcia straciła zbyt wiele krwi, kolejne dni były tylko gorsze. W ostatnim dniu przestała jeść. Podjęła za mnie decyzję o odejściu.. Umarła przytulona do nas..
Mam nadzieję, że biegasz sobie za TM ze swoją ukochaną Kokardą.
Będzie mi Cię brakowało kochany krzywy świrku..