mini bo to trzeba podstępem, bez otwierania klatki

Przystawiasz aparat do kratek i pstrykasz ile się da zanim pierwszy nos przyklei ci się do obiektywu
Szczuraki dochodzą do siebie po operacji, oczywiście nie obyło się bez stresów. Najpierw stracha napędziła nam Roma. Jej guzek przez 2 dni przed operacją znacznie się powiększył. Dr. Rzepka po zbadaniu Romy stwierdziła że to nie jeden guz, a dwa. Do tego jeden z nich wyglądał tak jakby naciekał na odbyt, to oznaczało by że nie uda się go wyciąć w całości :/ Czekanie na koniec operacji to był jeden ogromny stres. Na szczęście udało się wszystko usunąć, jeden z guzków wyglądał brzydko, pełny był ropiejącego mleka ale wbrew naszym obawom nie naciekał na odbyt.
Drugi stres zafundowała nam Muka. Dzikun zachowywał się bez zarzutu, choć był mocno zestresowany. Nie wyrywał się z rąk, ani nie próbował gryźć. Problemem jednak okazało się założenie jej kołnierza. Było to dla niej tek przerażające że dr. Ania od razu zdecydowała się go zdjąć. Na szczęście szwy zostały założone perfekcyjnie, żadna nitka nie wystawała na zewnątrz więc ryzyko że nam się dzikun rozpruje niewielkie.
Pozostałe 3 zabiegi odbyły się już bez problemów. Eduardo, poza steryką, miała również usuwanego gruczolaka przy przedniej łapce.