ol. pisze:Już myślałam, że u Was zawodniczki łaskawsze są dla piłki niż u nas, ale jęk plastiku unieruchomionego w Stefankowym imadle przekonał mnie, że i u Słodziaków piłka nie może czuć się do końca bezpieczna
Jednak co natura, to natura

Muszę powiedzieć, że jeszcze żadna z piłeczek nie zginęła od zębów ani żadnych innych ostrych narzędzi! Słodziaki świetnie się bawią, ale potem szybko nudzą piłką, więc ją zabieram przy pierwszych objawach utraty zainteresowania.
zocha pisze:
A ja nie mogę wyjść z zachwytu nad Leią, ale ona jest śliczna

Uwielbiam te jej cudne ubarwienie

Dziękujemy

! Piękny z niej pingwinek!
Byłam wczoraj ze Stefką i Białoszkiem u doktor Lisieckiej. Z agutem na ważenie, z Nevinkiem - bo guzek, słabsze nóżki, do tego zaczęła mocno chudnąć pomimo codziennego dwukrotnego dokarmiania Timą i poza klatką.
Niestety guzek nie jest wytworem mojej chorej wyobraźni, a faktem - kolejny sutek

. Na razie maluteńki i nie rośnie, ale ze względu na całokształt - dostała lucrin, następny za miesiąc. Oprócz tego dostała baterię wspomagaczy: Hepatiale Forte, wit B, convalescence, beta glukan. Waga z 447g na koniec września spadła do 390g

.
Stefaniusz też schudł, niestety mniej - z 640 na 614g, ale jest jakiś ruch w dobrą stronę, więc dietę kontynuujemy. Już tylko 114g i będzie ok

. Ale serducho bije mocno i miarowo, to najważniejsze.
Tutaj Neviśku w restauracji z widokiem na poznańskie Jeżyce:




(te żeberka to po stronie, gdzie miała wycinany guzy - aż taka chudziutka nie jest

)

- pompa ssąca bezpośrednio do miski
Tu Stefancino prezentuje wszystkie swe obłości i uroki podczas mycia








- Leiuszkin doradza Stefci: "do takiej powierzchni to by się mop opłacał"

Leiut zaczepno-iskający...


...i spożywczy

