Dziękujemy, wszyscy wymiziani łącznie z byczkiem Inką
Inek daje się już dotknąć bez ataku paniki... Od kwietnia nie skasowała mi ręki
Osiągnęliśmy to oddalając się od niej, nie narzucamy się jej. Kontakt mamy właściwie tylko wtedy kiedy sama przychodzi lub kiedy widać, że na pewno się nie boi. Dawaliśmy jej też dużo przysmaków z ręki więc jej odruchem stało się powąchać a nie dziabać.
Wyrobiliśmy sobie pewną markę u stadka: do transporterka szczurki wchodzą same, jeden za drugim
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Zaczęło się od tego, że był problem z łapaniem Inki. Potem gdy kombinowaliśmy jak Inkę zwabić do transportera zaczęły przychodzić pozostałe. Teraz wystarczy je zawołać, przystawić transporter do klatki i po minucie w komplecie meldują się gotowe do drogi. Polarek prawie zawsze wchodzi ochoczo jako jedna z pierwszych. Ma chyba jednak słabą pamięć bo jak tylko zamyka się transporter to jej się przypomina, że transporter to zuo, które wiedzie do tej pani w niebieskim kitlu, która maca, osłuchuje i kroi.W związku z czym Polarek całą drogę ma doła i leży spokojnie czekając na wyrok... nasza bida...
Co by nie było, że odchudzanie bezzasadne
Puma 539g
Kisiel 483g
Inka 472g
Polar (której nie odchudzamy) 336g