Mam dwóch pięknych nie całe 1,5 rocznych samców (od małego ma je ok. lipca). Wszystko by było w porządku z kochanymi zwierzątkami gdyby nie niespodziana zmiana warunków. W przeszłości były na tyle oswojone, że przychodziły na wołanie i niczego ni gryzły, kochane szczurki. Wraz z wiekiem niestety stały się bardziej agresywne i niszczycielskie...
Jeden ze szczurków, nieco starszy (około 1,5 miesiąca od drógiego), Waffek jest bardzo przyjacielski i znacznie łagodniejszy, pochodzi ze sklepu zoologicznego (był to prezent). Niestety, kochany niegdyś kolego stał się dla niego bardzo nieprzyjemny i przez to szczurek nieco zdziczał. On potrzebuje wygodnego miejsca, dobrego jedzonka i spokojnych kolegów, zdecydowanie. Jest to standardowy, sklepowy kaptur, ale nigdy nie miał żadnych chorób, wygląda zdrowo i urósł pięknie na domowym jedzonku.
Drugi szczurek przesłodki łobuziak za młody pan uciekacz o tak uroczej mordce że nigdy nikt sie gniewać na niego nie mógł. Blauek obecnie całkiem dorosły samiec pochodzi z prywatnej hodowli, jest to zdrowy American Blue. Niestety nadwyżkę testosteronu zaczął wyładowywać na koledze. (w przeszłości przez pewien czas miał typowy samczy łupież) Do ludzi zawsze był bardzo przyjemny i łagodny, na rękach całkowicie sie rozluźnia, jak kotek. Ma bardziej delikatne futerko niż Waffek. Agresja kompletnie mu ustaje, gdy nie ma kolejnego samca w pobliżu. Jest silnym dominatorem, mimo iż mniejszy nieco od Waffka zwykle go powalał. Nadaje się na reproduktora, w hodowli kilka pokoleń American Blue, więc niesie dobre geny. Raczej powinien mieszkać samotnie i mieć dużo kontaktu z ludźmi. Albo jedyne wyjście dla niego kastracja. Ja tego nie zrobiłam w obawie o jego życie, bo weterynarz mnie uprzedził, ze z narkozy może się nie wybudzić...
I niestety, teraz jestem zmuszona oddać szczurki, bo od pewnego czasu regularnie wyjeżdżam za granicę i na to wygląda, że zwierząt już mieć nie mogę.. Przy ostatnim wyjeździe zmuszona byłam zostawić je w klatce na ponad 1,5 miesiąca pod opieka współlokatorów z mieszkania, ale nie wyszło to na zdrowie ani szczurkom, ani mojemu pokojowi.. (zwykle, prawie codziennie wypuszczałam je, żeby biegały po pokoju). Nie chcę, by te zwierzęta się męczyły i muszę szybko znaleźć im dom, bo za parę tygodni znowu wyjeżdżam. Proszę o pilny kontakt i pomoc!


Waffek:

Pół roku temu:

Malutki:

Blauek:

śpioszek:

Malutki:
