Dziękujemy bardzo za miłe słowa!

Właśnie wróciliśmy od Rzepki, zdjęła mu kołnierz

i dała środek przeciwbólowy, żeby go tam nic nie swędziało, żeby się nie drapał/gryzł. Poradziła mi, żebym jeszcze co najmniej dwa tygodnie trzymała go osobno...
Oczywiście znowu odwalił małą akcję, zaczął się wyrywać, drapać i kwiczeć, jak go postawiłam na stole, to przyjął pozę obronną dobermana i kwiknął ostrzegawczo.

Czuję się przez niego jak matka, która źle wychowała syna i musi się za niego teraz wstydzić...

Ale potem był grzeczny, przy zastrzyku był mega spokojny, potem całą drogę go miziałam, lizał mi palce.

Jestem pozytywnej myśli, mam nadzieję, że w nocy (tfu tfu!) nic sobie tam nie wygryzie...
Mam z dziś kilka fotek, bo dokumentowałam łączenie chłopaków dalsze.

Przy okazji wychwyciłam cudowne miny Nero. Kocham go za te miny, co on strzela.

Przy okazji Fabio i jego sen "na zdechłego szczura". I jeszcze te piąstki zaciśnięte.

Ktoś gdzieś pisał, że ciężko jest połączyć dorosłego, dzikiego szczura z innymi... Że są bardzo terytorialne, awanturnicze... Że powinno się je kastrować. Naprawdę? Nero tak nie uważa.
W ogóle nie czaję ich związku.

W nocy mnie budzą co chwilkę, bo Fabio gania Nero i próbuje go gwałcić, a rano zastaję ich splecionych i przytulonych do siebie.

Staję wtedy nad klatką i mówię "Nero, on Cię wykorzystuje.", a Nero rzuca mi spojrzenie, jak na tych dwóch pierwszych fotkach.
