

Reszta biega,skacze,spieszy się,stresuje...Po co?


A szczury dziś jeździły na kocie

Biedna Grzechotka,dzielnie znosiła te wszystkie łapy,pazury,niuchanie...Biedna,bo przyszła pogrzać się relaksacyjnie na parapecie,cała zanurzona w promieniach słońca,a te śmierdziele tak jej to uniemiliły


A tak chwilę później...

Pierwszy dosiadł kociambra Otis








Apsik








Bercikowski...Jemu zdecydowanie nie pasowała wizja mieszanek międzygatunkowych...O ile zawsze pierwszy stawia czoła kociemu ZŁU,to tym razem w zetknięciu z kocim futrem wyznawał religię szybkiego desantu w stronę odwrotną...





Angel...Angel się na kocie rozmiętosił,rozmemłał,rozłożył i tylko gapił się tymi swoimi czarniutkimi oczkami







Rademenes...Na kota nafukał,a później dziko wskoczył na głowę...Kot tylko jednym okiem z dezaprobatą spojrzał z miną "o co kaman??Co ta zamszowa kiszka chce ode mnie??"I Rademenes stracił pewność siebie,spuścił uszy i grzecznie wszedł mi na ramię...





Akuku to zdecydowany torreador!








Akysz...nie w smak mu to było...Zdecydowanie wolałby po torreadorze zwichrzony piasek posprzątać,niż samemu oko w oko ze ZŁEM stawać...





I maluszek kochany,Tosiaczek ostatni,który jeszcze u mnie dupkę grzeje przed wyjazdem w szeroki świat


Feler to odważny,mały stworek.Na kocie jeździł profesjonalnie,nawet jak kot dęba stanął!Trzymał się w siodle dzielnie i bez nuty strachu!




Maluszek to nieoceniony pomocnik przy szyciu

A tak poza tym,to miziak z niego,choć w klatce zadziora straszna!
Ostatni Tosiaczek i aż serce się kraje na myśl,że on też za jakiś czas odjedzie do nowego domku...







Natomiast dziewczyny...Dziewczyny na sam widok kota metr przed sobą,wpadają w dzikie spazmy przerażenia i babskiego krzyku...


Duszka...Duszka to szczur zjawiskowy.Ona jest tak delikatna,jak najmniejsza chmurka na niebie,taka niematerialna,jakby niewidoczna,unosząca się gdzieś tam wysoko jak białe przybrudzone lekko szarością piórko...




Po sterylce uspokaja się i to widać,od zabiegu nikogo nie ugryzła,a to postęp ogromny.Ostatnio zapoznaję ją powoli z zapachami chłopaków,ale reaguje tak strasznie panicznie,że nie wiem,czy będzie sens tworzenia jednego stada...
Tosia...Tosia bardzo przeżywa zabranie jej wszystkich maluszków i widać to strasznie.To nie ten sam szalony,latający z maluchami szczur.Jest...smutna i ja normalnie dostrzegam to na jej pysiu.Wisi ciągle na kratach w jednym miejscu i piłuje wciąż tego samego pręta,zupełnie jak wtedy,gdy do mnie przyjechała z siostrami dzika i nieufna.Na wybiegu zamiast wpadać mi na kolana z prędkością światła,kryje się po kątach pokoju,do mnie nawet ani razu nie przyjdzie...Wiem,ma żal do mnie za zabranie jej dzieciaczków.Duszka tego żalu nie jest w stanie ukoić.



We wtorek sterylka.Może wstrząs zabiegu i zmian po nim,pomoże jej zapomnieć...