Dziś przeżyłam chwilę grozy ,

Jeden z moich szczurków (Fago) goniąc swojego brata (Figo) zawiesił się łapką na półeczce i tak okropnie piszczał że cały dom postawił na nogi , nie wiele myśląc dobiegłam do klatki i nie myśląc o konsekwencjach chwyciłam go i uwolniłam mu tą łapkę , na szczęście jej nie złamał skończyło się tylko na strachu i dziabnięcie mnie w palec , ale to z bólu i ze strachu mnie dziabnął , potem się wtulił we mnie jak by chciał mnie za to przeprosić

Na szczęście łapka cała i gonił z braćmi na wybiegu tak jak by się nic nie stało uff...