Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Bo nigdy nie może być zbyt dobrze...
Dzisiejszy bilans wizyty u weta:
- Forrest: konieczne wstawienie częściowej protezy kolana.
- Aivy (nasza tymczasowiczka): permanentne przesunięcie obu rzepek.
- Lily (tymczasowiczka): niedorozwój kości główki udowej, permanentne wywichnięcie rzepki. Nieoperacyjna przed ukończeniem pierwszego roku życia. Ma sześć miesięcy... Inwalida do końca życia.
Żaden z tych psów nie ma nawet 4 lat.
Dzisiejszy bilans wizyty u weta:
- Forrest: konieczne wstawienie częściowej protezy kolana.
- Aivy (nasza tymczasowiczka): permanentne przesunięcie obu rzepek.
- Lily (tymczasowiczka): niedorozwój kości główki udowej, permanentne wywichnięcie rzepki. Nieoperacyjna przed ukończeniem pierwszego roku życia. Ma sześć miesięcy... Inwalida do końca życia.
Żaden z tych psów nie ma nawet 4 lat.
"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek." — William Ralph Inge
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Przykro mi
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin
Do zobaczenia Skarby moje...
Do zobaczenia Skarby moje...
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek." — William Ralph Inge
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
zyberka rude najpiękniejsze na świecie i już w nowym domu
Początki bywają trudne.. Życie często tak się układa, że ten pierwszy raz jest często bolesny, wymagający, nieoszczędzający. Jednak efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania. Cieszy bardziej, przez to, że tyle poświęcenia od nas wymagał. Po tym pierwszym razie chcemy więcej i więcej. Przepadamy..
Tuńczyk była moim pierwszym psim tymczasem. Okupionym awanturą, łzami i wątpliwościami. Bardzo trudnym tymczasem, skrajnym pod każdym względem.
Niedziela, godziny po południowe, do gabinetu schroniskowego wnoszą psa, a właściwie szkielet powleczony skórą. Skrajnie wycieńczona, skrajnie wychudzona. W poniedziałek jesteśmy w drodze do domu, obdarowane kilogramami leków i kroplówek. Mój pierwszy psi tymczas, pięcioletnia jamniczka, skrajnie wychudzona, z zaawansowaną nosówką, czyż to nie jest kpina losu?
Przez pierwszy tydzień toczymy nieustającą walkę ze śmiercią. Wygrywamy bitwy ale wojna ciągle trwa. Maluch powoli nabiera psich kształtów, nosek może oddychać, temperatura spada. Jednak gdzieś, z tyłu głowy cały czas tli się myśl, że to nie koniec, że coś jeszcze się wydarzy. Po dwóch tygodniach wystąpiła neurologiczna postać nosówki. Drgawki, kłapanie zębami, utrata równowagi. Siedziałam, patrzyłam, płakałam i dzwoniłam do wetki żeby przyjechała maleństwo uśpić. Bo tak się nie da, co to za życie. Później przechodziło, kolejny telefon, tym razem informacja o odroczeniu wyroku. Byłam gotowa uśpić ją pięć razy w ciągu dwóch tygodni, chociaż gotowa to za dużo powiedziane. Za każdym razem miałam wątpliwości, dlatego Czarna Dama co chwilę była wołana na posterunek i odprawiana z kwitkiem.
Mama nazwała ją Tunią, dla mnie była Tuńczykiem, mało wykwintne imię ale pasowało wyjątkowo Była z nami sześć tygodni, pokochaliśmy ją całym sercem.
Po świętach pojechałam do schronu, małą wzięłam ze sobą, miałam przeczucie. Nie chciałam zostawiać jej w domu. Intuicja to potężne zjawisko, przyjechała niemiecka rodzina. Adoptowali trzy psy, jednym z nich była Tuńczyk. Ja płakałam, oni płakali, wetka płakała. Wzięli mój adres, obiecali wysłać zdjęcia. Czekałam, długo czekałam... Po trzech tygodniach straciłam nadzieję.
Po 23 dniach dostałam list, z krótkim opisem i zdjęciami. Nawet mój ojciec się wzruszył. Przez ponad pół roku wymienialiśmy regularnie listy, ja dostawałam za każdym razem nowe zdjęcia. Mała po rehabilitacji i lekach wzmacniających odzyskała prawie pełną sprawność, biega, chodzi, skacze. Jestem tak ogromnie wdzięczna za wszystko co spowodowało, że Tuńczyk trafiła do mnie. Za to, że znalazła się tak wspaniała rodzina gotowa dać jej miłość i dom. Za to, że wygrałyśmy wojnę, której stawką było jej życie.
Wybaczcie obszerny opis ale nie dało się inaczej. Zdjęcia dodam jak dorobię się skanera
Początki bywają trudne.. Życie często tak się układa, że ten pierwszy raz jest często bolesny, wymagający, nieoszczędzający. Jednak efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania. Cieszy bardziej, przez to, że tyle poświęcenia od nas wymagał. Po tym pierwszym razie chcemy więcej i więcej. Przepadamy..
Tuńczyk była moim pierwszym psim tymczasem. Okupionym awanturą, łzami i wątpliwościami. Bardzo trudnym tymczasem, skrajnym pod każdym względem.
Niedziela, godziny po południowe, do gabinetu schroniskowego wnoszą psa, a właściwie szkielet powleczony skórą. Skrajnie wycieńczona, skrajnie wychudzona. W poniedziałek jesteśmy w drodze do domu, obdarowane kilogramami leków i kroplówek. Mój pierwszy psi tymczas, pięcioletnia jamniczka, skrajnie wychudzona, z zaawansowaną nosówką, czyż to nie jest kpina losu?
Przez pierwszy tydzień toczymy nieustającą walkę ze śmiercią. Wygrywamy bitwy ale wojna ciągle trwa. Maluch powoli nabiera psich kształtów, nosek może oddychać, temperatura spada. Jednak gdzieś, z tyłu głowy cały czas tli się myśl, że to nie koniec, że coś jeszcze się wydarzy. Po dwóch tygodniach wystąpiła neurologiczna postać nosówki. Drgawki, kłapanie zębami, utrata równowagi. Siedziałam, patrzyłam, płakałam i dzwoniłam do wetki żeby przyjechała maleństwo uśpić. Bo tak się nie da, co to za życie. Później przechodziło, kolejny telefon, tym razem informacja o odroczeniu wyroku. Byłam gotowa uśpić ją pięć razy w ciągu dwóch tygodni, chociaż gotowa to za dużo powiedziane. Za każdym razem miałam wątpliwości, dlatego Czarna Dama co chwilę była wołana na posterunek i odprawiana z kwitkiem.
Mama nazwała ją Tunią, dla mnie była Tuńczykiem, mało wykwintne imię ale pasowało wyjątkowo Była z nami sześć tygodni, pokochaliśmy ją całym sercem.
Po świętach pojechałam do schronu, małą wzięłam ze sobą, miałam przeczucie. Nie chciałam zostawiać jej w domu. Intuicja to potężne zjawisko, przyjechała niemiecka rodzina. Adoptowali trzy psy, jednym z nich była Tuńczyk. Ja płakałam, oni płakali, wetka płakała. Wzięli mój adres, obiecali wysłać zdjęcia. Czekałam, długo czekałam... Po trzech tygodniach straciłam nadzieję.
Po 23 dniach dostałam list, z krótkim opisem i zdjęciami. Nawet mój ojciec się wzruszył. Przez ponad pół roku wymienialiśmy regularnie listy, ja dostawałam za każdym razem nowe zdjęcia. Mała po rehabilitacji i lekach wzmacniających odzyskała prawie pełną sprawność, biega, chodzi, skacze. Jestem tak ogromnie wdzięczna za wszystko co spowodowało, że Tuńczyk trafiła do mnie. Za to, że znalazła się tak wspaniała rodzina gotowa dać jej miłość i dom. Za to, że wygrałyśmy wojnę, której stawką było jej życie.
Wybaczcie obszerny opis ale nie dało się inaczej. Zdjęcia dodam jak dorobię się skanera
"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek." — William Ralph Inge
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Dobrze, że i do tych zwierząt, po różnych przejściach, w końcu los potrafi się uśmiechnąć i napisać im nowy rozdział w życiu. To budujące, że gdzieś ciągle są jeszcze kolejni ludzie, gotowi ofiarować takim biedakom dom i serce...
Zawsze takie szczęśliwe zakończenia podnoszą mnie na duchu, mimo iż tyle wokół zła i niegodziwości w stosunku do zwierząt.
Pozdrawiamy Cię serdecznie!
Zawsze takie szczęśliwe zakończenia podnoszą mnie na duchu, mimo iż tyle wokół zła i niegodziwości w stosunku do zwierząt.
Pozdrawiamy Cię serdecznie!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
unipaks ja ubolewam nad tym, że nie wszystkie zwierzaki mogą zaznać szczęścia i bezpiecznego miejsca. Ale nie myślę o tym, zwariowałabym. Wszystkich nie uratuję, niestety, pomagam tym, którym mogę pomóc
Muahahahahaha
jedno z dzieci zamieszka u mnie niedługo
Muahahahahaha
jedno z dzieci zamieszka u mnie niedługo
"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek." — William Ralph Inge
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
O matulu, jakie cudne dzikuny
A coś bliżej, więcej?
A coś bliżej, więcej?
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
No nieźle.
Ze mną: Edwin
Za TM: Tosia i Frania [*][/color][/b]
Za TM: Tosia i Frania [*][/color][/b]
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Dzik jest dziki, dzik jest zły...
I-Kari Destiny od wtorku mieszka ze mną. Urodziła się ok. 9 czerwca, więc ma całe 20 dni Wygląda jak pól myszy
Kilka razy dziennie nosimy się na rękach i oswajamy z zapachami, odgłosami i innymi zwierzętami. Mam nadzieję, że nie wyrośnie na krwiożerczego potwora
I-Kari Destiny od wtorku mieszka ze mną. Urodziła się ok. 9 czerwca, więc ma całe 20 dni Wygląda jak pól myszy
Kilka razy dziennie nosimy się na rękach i oswajamy z zapachami, odgłosami i innymi zwierzętami. Mam nadzieję, że nie wyrośnie na krwiożerczego potwora
"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek." — William Ralph Inge
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Tak wygląda matka Twojego szczeniaczka, kupionego za 800zł. Nadal myślisz, że zrobiłeś interes życia?
Tydzień temu dostałam wiadomość, że są trzy suki hodowlane do oddania. I pytanie: czy możesz pomóc? Dwie suczki w typie Buldoga Staroangielskiego, ośmioletnie i sunia w typie Cane Corso, siedmioletnia. Znaleźliśmy transport, DT i dziewczynki wczoraj wyjechały ze swojego dotychczasowego koszmaru. Tu ogromne podziękowania dla dziewczyn za zaangażowanie i nieocenioną pomoc. Niestety podróż do lepszego życia przerwała walka o życie jednej z dziewczynek. Kurs na najbliższy gabinet, mięli 20km. Sunia odeszła 5min przed gabinetem. Nie udało się jej zreanimować, słabe serce, stres i długotrwałe problemy z oddychaniem zebrały swoje żniwo. To nas ścięło z nóg kompletnie, wyrzucałam sobie, że mogliśmy je zostawić. Może znalazłyby dom gdzieś bliżej, nie musiałyby jechać tych 300km. i nic by się nie stało.
Druga bulldogowa dziewucha zaraz po przyjeździe do Szczecina odwiedziła weta, stwierdził słabe serce, problemy ze stawami i ogólny stan suczki na wysoce niezadowalający.
Beti przyjedzie do mnie w czwartek, niestety ze względu na stan zdrowia najprawdopodobniej nie będziemy mogli jej zoperować. A jest dużo rzeczy do zrobienia, przede wszystkim sterylizacja, usunięcie listwy mlecznej, zmiany nowotworowej na łapie. Jeśli tylko uda się ją doprowadzić do stanu, pozwalającego na podanie narkozy to ją zoperujemy. Jeśli nie, to pozwolimy jej w spokoju przeżyć ostatnie miesiące. Mam nadzieję, że zapomni o koszmarze, w którym żyła.
Kiedy do ludzi dotrze, że kupując szczenię bez rodowodu wspierają skur****, którym psy służą tylko do szybkiego zarobku? Nikt ich nie leczy, a jak przestają być potrzebne, to się ich pozbywają w sposób wyjątkowo okrutny. Sam właściciel w rozmowie ze mną, ubolewał nad tym, że żaden lekarz nie uśpi mu zdrowego psa, a schroniska nie przyjmują psów, które mają właściciela...
Niech to będzie nauką dla wszystkich, którzy na allegro szukają swojego wymarzonego "rasowego" pieska, w okazyjnej cenie.
Tydzień temu dostałam wiadomość, że są trzy suki hodowlane do oddania. I pytanie: czy możesz pomóc? Dwie suczki w typie Buldoga Staroangielskiego, ośmioletnie i sunia w typie Cane Corso, siedmioletnia. Znaleźliśmy transport, DT i dziewczynki wczoraj wyjechały ze swojego dotychczasowego koszmaru. Tu ogromne podziękowania dla dziewczyn za zaangażowanie i nieocenioną pomoc. Niestety podróż do lepszego życia przerwała walka o życie jednej z dziewczynek. Kurs na najbliższy gabinet, mięli 20km. Sunia odeszła 5min przed gabinetem. Nie udało się jej zreanimować, słabe serce, stres i długotrwałe problemy z oddychaniem zebrały swoje żniwo. To nas ścięło z nóg kompletnie, wyrzucałam sobie, że mogliśmy je zostawić. Może znalazłyby dom gdzieś bliżej, nie musiałyby jechać tych 300km. i nic by się nie stało.
Druga bulldogowa dziewucha zaraz po przyjeździe do Szczecina odwiedziła weta, stwierdził słabe serce, problemy ze stawami i ogólny stan suczki na wysoce niezadowalający.
Beti przyjedzie do mnie w czwartek, niestety ze względu na stan zdrowia najprawdopodobniej nie będziemy mogli jej zoperować. A jest dużo rzeczy do zrobienia, przede wszystkim sterylizacja, usunięcie listwy mlecznej, zmiany nowotworowej na łapie. Jeśli tylko uda się ją doprowadzić do stanu, pozwalającego na podanie narkozy to ją zoperujemy. Jeśli nie, to pozwolimy jej w spokoju przeżyć ostatnie miesiące. Mam nadzieję, że zapomni o koszmarze, w którym żyła.
Kiedy do ludzi dotrze, że kupując szczenię bez rodowodu wspierają skur****, którym psy służą tylko do szybkiego zarobku? Nikt ich nie leczy, a jak przestają być potrzebne, to się ich pozbywają w sposób wyjątkowo okrutny. Sam właściciel w rozmowie ze mną, ubolewał nad tym, że żaden lekarz nie uśpi mu zdrowego psa, a schroniska nie przyjmują psów, które mają właściciela...
Niech to będzie nauką dla wszystkich, którzy na allegro szukają swojego wymarzonego "rasowego" pieska, w okazyjnej cenie.
"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek." — William Ralph Inge
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Mój Boże, jakie to smutne... Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła pozbyć się dławiącego ucisku w sercu, kiedy poznaję kolejną podobną historię... Biedna sunia...[*]
Mała dzikunia fajna, dużo zdróweczka dla niej. A czemu tak młodziutka i już bez mamy?
Mała dzikunia fajna, dużo zdróweczka dla niej. A czemu tak młodziutka i już bez mamy?
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Dziewczynka już u nas. Dzielnie zniosła podróż. Nowe życie, nowe imię. Shōri (zwycięstwo po japońsku), idealnie do niej pasuje.
Jest wystraszona, nienauczona normalnego życia. Nie wie do czego służy legowisko, koc, kołdra. Boi się gwałtownych ruchów, podniesionego głosu, stukania, pukania. Dużo pracy nas czeka. Na szczęście na psy bardzo dobrze reaguje, nie było jeszcze bezpośredniego spotkania ale wąchała je przez kraty boksu (ogonek jej dyndał ). Jest w tragicznym stanie wizualnym, powykrzywiane łapy, guzy, odleżyny. Dostaje taki zestaw leków, że spokojnie mogłaby się obyć bez śniadania... Tabletki na serce, przeciwbólowe, na ochronę wątroby, beta glukan na wzmocnienie, w sumie ok. 6-7 tabletek. Trzymajcie kciuki żeby dziewczynka stanęła na nogach, psychicznie i fizycznie.
unipaks I- Kari została znaleziona razem z dwoma braćmi, podczas remontu fortu w Świnoujściu. Jej matka albo uciekła albo została zabita. Mała jest bardzo strachliwa ale na szczęście nie jest agresywna. Mam nadzieję, że agresja nie przyjdzie z wiekiem.
"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek." — William Ralph Inge
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Sunia wygląda tak sympatycznie. Niech wszystko jej sprzyja, zaciskamy kciuki za powodzenie w leczeniu!
A malutkiej I-Kari życzymy spokoju i jak najlepszego zaaklimatyzowania się, pogłaszcz kruszynę po ślicznym łebku
A malutkiej I-Kari życzymy spokoju i jak najlepszego zaaklimatyzowania się, pogłaszcz kruszynę po ślicznym łebku
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje stado :-) 12xpies i 9xkot :D
Po ponad roku aktywności nadszedł czas żeby się ujawnić O to ja, oczywiście z dzieciakami
- Viniuś nie miał ochoty na pozowanie
- Viniuś nie miał ochoty na pozowanie
"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek." — William Ralph Inge