Teraz już wszystko jest dobrze, co prawda nadal słychać czasem piski ale to tylko dlatego, że maluszki wchodzą starszakom na głowę

Wczoraj, Jay Jay oberwała tak od Lili, że kiedy ta poszła do kuwety mała bała się podejść, a im bliżej podchodziła tym bardziej piszczała w końcu alfa na nią fuknęła a ta uciekła czym prędzej na góre. Na ogół jednak panuje zgoda, obie miały rujki nawet. Zoski się dotknąć nie dało, ba podejść do niej nie można było, chodziła jak mała hrabianka po klatce powolutku i jak któraś obok niej przechodziła to Zosia wściekle piszczała

W dzien jak w dzień, ale w nocy to było straszne. Wszyscy trzymalismy sie z daleka
Próbowałam dziewczynom zrobić kolejną sesje, ale gdzie tam! Jak wyjmuje aparat to wszystkie zaczynają biegać
