Yogulec nam się pochorował. Wczoraj złapałam go na chrumkaniu jak traktor :/ . Nie zdążyłam wczoraj do weta ... zadzwoniłam i umówiłam się na dziś, specjalnie dla niego przyjechał (
jakbym nie była mężatką chyba bym go próbowała poderwać 
)
Yogi ma zapalenie płuc i gardła, paskudne dźwięki wychodzą z uciśniętej krtani. Dostał leki i zobaczymy.
Wczoraj tylko chrumkał, dziś już widać że go boli. Jak go wzięłam na ręce widać było zapadnięte, wciągnięte boczki, zgrzytał ząbkami i pulsował oczami. Strasznie mnie wystraszył

.
Jeśli nie będzie pogorszenia, kontrola za 3 dni. Na wszelki wypadek wzięłam mu steryd i furo do domu. Trzymajcie kciuki! Jutro jedzie ze mną do pracy.