Co u nas?
Szczury były przez kilka tygodni u moich rodziców. Dostałam telefon, że Boguś oddycha mordką i mama nie wie co robić. Był piątek wieczór, a szczur to panikarz, więc i piątek, i sobotę spędzał całe u kogoś na rękach. Ledwo dychał. Nie za bardzo tam jest weterynarz, wątpię, aby ktoś umiał tam dobrze wyleczyć psa/kota, a co dopiero szczurka. W końcu mojej mamie udało się dostać od sąsiadki antybiotyk. Uznałyśmy, że musi być podany, bo szczur był w tragicznym stanie. Był to Duomox, który zawiera amoksycylinę. Szczurowi się poprawiło, ale kuracja trwała krótko, bo on nie chciał go przyjmować doustnie. Jednak znowu stał się radosny i w dobrej kondycji, więc moja mama zostawiła tę sprawę. Mnie nie było w Polsce, więc miałam tylko nadzieję, że jak już wrócę, to szczur będzie żywy.
Być może zbagatelizowałam jakieś jego objawy. Zostawiając ogony, byłam przekonana, że są w świetnej kondycji. Z Bogusiem to nigdy nie wiadomo, czy jest obrażony, czy akurat coś mu się dzieje. Ma swoje humory, czasem bywa osowiały bez powodu (bo np. ktoś mu próbował coś dać, a on sobie nie życzył, albo ktoś go wyjął zza szafy, a on akurat pragnął tam leżeć). Może jakimś usprawiedliwieniem jest to, że to moje pierwsze szczury i co prawda starałam się czytać o wszystkich możliwych objawach, jakie mogą u nich wystąpić, ale najwidoczniej nie potrafiłam ich zaobserwować. Po rozmowie z mamą uznałyśmy, że jedna i druga coś tam widziały, ale uznawałyśmy to za delikatne przeziębienie i dawałyśmy mu jakieś tam "wzmacniacze". Czuję się winna. Może byłoby inaczej...
Wreszcie dzisiaj dotarłam z ogonami do Medicavetu.
Oba miały zrobione rtg, bo choć przy pierwszym osłuchaniu u Marcelka nic nie było słychać, to starałam się podkreślać, że słyszałam, jak gulgotał nosem. W końcu jednak pan wet poradził się koleżanki, która coś tam usłyszała i zdecydowali, że i mój tłuścioch będzie miał fotę
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Okazało się, że Boguś ma problemy z sercem i dożywotnio już będzie się leczył. Poza tym w płucach ma ropień. I coś tam jeszcze się stało, co dzieje się, gdy jest nieleczone zapalenie płuc i problem z sercem (?). Nie potrafię powtórzyć, choć bardzo się starałam zapamiętać
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
.
W efekcie oba dostały: Oxyvet i Metacam.
A Boguś jeszcze Furosemid i Prilium
Trochę się obawiam dawać mu coś doustnie, bo się ZAWSZE obraża. Nie wiem, czy ktoś ma jakiś pomysł/doświadczenie JAK?
Z innych ciekawostek:
Marcel: 1050 g
Boguś: 556 g
Odchudzam Marcela, bo jest ryzyko, że będzie miał problem z serduchem (co mnie nie dziwi). Nie mam pojęcia, jak to zrobić, bo to już nie pierwszy raz kiedy się za to zabieram. Póki co był atrakcją w Medicavecie...
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)