Tak Dziewczyny - piękne to chwile!
ale, są i inne:
Jeśli któregoś dnia zamilknę na dobre, będzie to najprawdopodobniej znaczyło, że zezarł mnie mój śliczny J.P- Kapsel.
Zarazek gryzie paskudniej niż nieodżałowany Jurij....
Jurka gryzł, okropnie gryzł- ale widać było od początku, że takie zachowanie było mu właściwie narzucone przez
nie pojmujących szczurzej indywidualności ludzi... Jurik był LongEwansem i nawet jeśli gryzł- robił to w sposób dający do myślenia... nie mógł inaczej.
Jeśli zdarzyło mi się zaliczyć dziaba od innych szczurów- mogłam, po przeanilzowaniu zrozumieć dlaczego: zwykle okazywało się, że to mój błąd....
A dlaczego gryzie Kapselek?
Nie wiem.... „jeszcze” nie wiem???
Jego poprzednia Opiekunka była zaskoczona informacją, że poczęstował mnie dziabem....
Ale on to robi .... bo „wydaje mu się, że mu wolno i już?” – nie pomaga klasyczne dominowanie.... to jakby Kapselka „nie dotyczy”: „puszczaj kobito! Nie mam czasu....”; tydzień temu, wytrącił mnie z równowagi: znowu użarł paskudnie- bez dania racji- tylko dlatego, że włożyłam rękę do klatki, by go pogłaskać.... wstyd się przyznać, ale tak się wściekłam, że wrzuciłam go w wiaderko i solidnie potrzepałam....wyjęłam; zdominowałam, potrzepałam, wyjęłam, zdominowałam.... bardzo potem było mi wstyd, bo przecież to tylko malutkie zwierzątko, a ja byłam taka wściekła..... ma maksimum swobody, widzę, że cieszą go pieszczoty.... przed chwilą, znowu wbił mi się szkaradnie w palec bo....ma zły humor???? : ja krzyczałam- on, ze zwężonymi ślepkami nie puszczał..... palec, wstępnie opatrzony krwawi, a Bure Cudo siedzi naburmuszone na półce klatki.... pomna przedtygodniowej sceny- bez gniewu przewróciłam go na plecki („puszczaj babo! o co biega, nie mam czasu, na pewno się nie uspokoję ci w rękach”) ..... co ja mam robić???? Właściwie, B.J. może mnie zeżreć, ale jest jeszcze J.P. Prezes i Koszarawa.... kto nimi się zajmie?
