Jak na razie dobrze

A ja trzymałam je osobno od poniedziałku, kiedy do mnie przyjechała, do czwartku kiedy je puściłam na ten pierwszy wybieg.
Ogólnie najpierw Trish była bardzo zestresowana co objawiało się próbami gryzienia mnie, więc i tak nie było sensu ich na szybko łączyć. Dwa, mnie Maszka radziła, jak to robić, bo ja przeca zielona w tym temacie. Kazała mi podmieniać im szmatki, żeby przeszły swoimi zapachami i po paru dniach ten wspólny wybieg. Jak się iskają i ułożą się do spania w jednej kupie, to ok. Można szorować klatkę i wpuszczać i najlepiej wpuścić najpierw nowe szczuraski, bo tamte mogą się i tak czuć, jak na swoim. Aha, i ten wybieg wspólny to najlepiej jakoś z rana, przed południem, kiedy są bardziej ospałe i nie będą takie agresywne względem siebie.
Tylko coś czytałam, że samolki łączy się trochę inaczej, niż babeczki, więc dokładnie Ci nie powiem, jak to u Ciebie być powinno.
Ale to są maluchy, więc też nie powinno to długo trwać.
U mnie teraz panuje zgoda, raz śpią razem, raz każda gdzie indziej, ale jest OK. I mimo początkowej paniki z mojej strony, szybko się zgrały. A najbardziej chyba się zgrały w osikiwaniu polarków. Fuj, smrody jedne !!
No i chyba Tasza znowu się buntuje i robi sobie kupki tam, gdzie ona chce, a nie tam, gdzie jest kuweta...