Na wczoraj zaplanowałam szorowanie klaty

I proszę sobie wyobrazić, że Greta w nocy z piątku na sobotę rozmontowała wszystkie sprzęty, tj rozgryzła wszystkie zaczepy koszyczków. Co za kochany szczurasek

Chciała pomóc

Klata wyszorowana, koszyczki wymyte, nowy projekt wnętrza wymyślony i po trzech godzinach nowy apartament świeży, czysty i gotowy

Po 5 minutach, Greta rozmontowała wszystkie zaczepy...

Aaaaaaaaaaaaaaa!!! Wyścig z czasem, a raczej ze szczurem, w zmienianiu plastikowych zacisków na metalowe druciki (szczur jest w stanie odgryźć przyczep półki, na której stoi i potem patrzeć na mnie, NA MNIE!!!, z wyrzutem, że spadł), walka z paszczami szczurzymi zainteresowanymi kombinerkami, walka z Gretą rozgryzającą ścianę - ma sa kra!!! A co więcej, ten mały potwór, terrorysta, przed którym Gandzia ucieka w siną dal, a Gytia toczy boje, ubzdurał sobie, że chce być taki jak Greta. Łazi za nią i asystuje przy zniszczeniach. Najpierw zołza stała obok i patrzyła, potem wyszukiwała niezniszczonej rzeczy i przywoływała tam Gretę, a później sama zaczęła próbować rozgryzać

Najpiękniej to wygląda, gdy Greta siedzi w koszyku-kryjówce Gandzi i rozgryza ściany. W wejściu siedzie Gaba i pilnuje, czy Gandzia nie nadchodzi

A co ciekawe, jedyna rzecz, która (odpukać) nie padła ofiarą niszczycielskich zapędów Grety,to ich durszlak sypialny - czyli skubana wie, co robi i robi to z pełną premedytacją!

No nic, po ciężkich walkach i wyścigu ze szczurami, klatka nadal stoi i wygląda na to, że jest szczuroodporna (poza kuwetą, która robi się coraz bardziej ażurowa). I ciekawostka! Do tej pory, miska z jedzeniem zawsze była w tym samym miejscu (wychodząc z założenia, że jedzenie i picie powinno mieć stałą lokalizację). Wczoraj przestawiłam w zupełnie inny róg i co? W misce leży Labo! Nie zostało zmagazynowane!!! Czyżby nowe miejsce jest według szczurasów bezpieczniejsze? Może wcześniej miska była w miejscu nawiedzonym i dlatego trzeba było wynosić czym prędzej jedzenie? Hmmm, zobaczymy jak dziś będzie. Dziwne, dziwne...