Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/polska
Moderator: Junior Moderator
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
nie, nie przysadki, chyba, że jej się zaczyna, ale ta szczurka jest w dobrym stanie ogólnym, do ludzi przylepa, łazi, jest ciekawa, normalny szczur jak na pierwszy rzut oka.
guz jest pod udem, dość duży i się odnawia niestety. szczurka już dwa razy miała operację - raz miała wycinanego gruczolaka, a raz tego właśnie guza, ale była wznowa. guz jest dość miękki, może to jakiś tłuszczak, nie wiem. szczurki są z gdyni od charakternej1992 (będą u mnie do wiosny) i ona nie pamiętała, jaki to był rodzaj guza, bo miała takich operacji kilka u innych szczurów. szczurcia jest szczuplutka, więc stawiam, że jej ten guz zmienia metabolizm. niewykluczone, że może są też guzy na innych narządach, o czym nie wiemy i ją coś boli po prostu stąd ta agresja w nowym środowisku.
guz jest pod udem, dość duży i się odnawia niestety. szczurka już dwa razy miała operację - raz miała wycinanego gruczolaka, a raz tego właśnie guza, ale była wznowa. guz jest dość miękki, może to jakiś tłuszczak, nie wiem. szczurki są z gdyni od charakternej1992 (będą u mnie do wiosny) i ona nie pamiętała, jaki to był rodzaj guza, bo miała takich operacji kilka u innych szczurów. szczurcia jest szczuplutka, więc stawiam, że jej ten guz zmienia metabolizm. niewykluczone, że może są też guzy na innych narządach, o czym nie wiemy i ją coś boli po prostu stąd ta agresja w nowym środowisku.
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Przepraszam, bo widzę że dużo odpowiedzi jest, ale czy w końcu ktoś zaproponował Dom dla tego szczurka? Ja mam doświadczenie z oswajaniem szczurów.
Dokładniej, dostałem pierwszego szczura w sierpniu 2011. Był bardzo bojaźliwy, wszystkiego się bał i można by wymieniać i wymieniać, po około 3 miesiącach doprowadziłem do tego że biegał razem ze mną po pokoju, siedział mi na ramieniu (pomijając że w pierwszy tydzień uciekła mi z ramienia za meble pod którymi spałem i czatowałem aż wyjdzie, hehe skubany inteligencik zaczekał aż zasnę i dopiero wyszedł zza mebli po jedzonko i żeby czegoś się napić, a następnie zwiał z powrotem za mebelki ) biegał po całym moim ciele, po kocu na łóżku... a samo zakończenie oswajania zakończyło się na tym że za każdym razem jak go teraz biorę na ręce to liże mi rękę, palce i lubi świrować, jak go puszczam luzem to zaczepia mnie i się skrada do mnie żeby "oddać mi berka" ;P.
Drugiego szczurka uratowałem przed zjedzeniem przez węża, a dokładniej były odseparowane dwa szczurki przygotowane do tego aby za kilka dni zostały skonsumowane przez węża w zoologicznym... to była straszna świadomość, że nie dam rady wszystkich uratować, ale wziąłem jednego, trochę schorowanego, wyleczyłem go razem z świetną panią weterynarz w innym mieście no i udało się. Kolejny etap to było zapoznanie jednego szczurka z drugim. Oczywiście pierwsze spotkanie nie obyło się bez krwi, tutaj nawalił mój brak wyobraźni i zbyt mała ostrożność. Kolejne ich poznawanie się razem doprowadziło do tego że teraz np śpią wtulone w siebie (obydwa to samczyki).
Jeżeli szukacie domu dla bardzo takiego zdruzgotanego szczurka to samo oswojenie i przyzwyczajenie do ludzi u mnie może wystarczy? Pytanie czy miałbym go wziąć na stałe czy tylko na jakiś czas?
Dokładniej, dostałem pierwszego szczura w sierpniu 2011. Był bardzo bojaźliwy, wszystkiego się bał i można by wymieniać i wymieniać, po około 3 miesiącach doprowadziłem do tego że biegał razem ze mną po pokoju, siedział mi na ramieniu (pomijając że w pierwszy tydzień uciekła mi z ramienia za meble pod którymi spałem i czatowałem aż wyjdzie, hehe skubany inteligencik zaczekał aż zasnę i dopiero wyszedł zza mebli po jedzonko i żeby czegoś się napić, a następnie zwiał z powrotem za mebelki ) biegał po całym moim ciele, po kocu na łóżku... a samo zakończenie oswajania zakończyło się na tym że za każdym razem jak go teraz biorę na ręce to liże mi rękę, palce i lubi świrować, jak go puszczam luzem to zaczepia mnie i się skrada do mnie żeby "oddać mi berka" ;P.
Drugiego szczurka uratowałem przed zjedzeniem przez węża, a dokładniej były odseparowane dwa szczurki przygotowane do tego aby za kilka dni zostały skonsumowane przez węża w zoologicznym... to była straszna świadomość, że nie dam rady wszystkich uratować, ale wziąłem jednego, trochę schorowanego, wyleczyłem go razem z świetną panią weterynarz w innym mieście no i udało się. Kolejny etap to było zapoznanie jednego szczurka z drugim. Oczywiście pierwsze spotkanie nie obyło się bez krwi, tutaj nawalił mój brak wyobraźni i zbyt mała ostrożność. Kolejne ich poznawanie się razem doprowadziło do tego że teraz np śpią wtulone w siebie (obydwa to samczyki).
Jeżeli szukacie domu dla bardzo takiego zdruzgotanego szczurka to samo oswojenie i przyzwyczajenie do ludzi u mnie może wystarczy? Pytanie czy miałbym go wziąć na stałe czy tylko na jakiś czas?
- StasiMalgosia
- Posty: 1460
- Rejestracja: śr sty 28, 2009 7:43 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Nie zostało to powiedziane coprawda wprost ale mnie się wydaję że on już ma dom poprostu zamienił DT na DS prawda Nausicaa?
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
tak, rzeczywiście nie powiedziałam tego wprost, ale Rasputin u mnie zostaje:)
temat będzie do zamknięcia, ale myślę, że po zdjęciu szwów, żeby wszyscy, którzy pomogli wiedzieli jak poszło gojenie (i już się szykuję z moimi palcami na zdejmowanie szwów:P).
ale dzięki za pomoc ShockCat. Nie wiem z resztą, czy miałeś do czynienia kiedyś ze szczurami, które gryzą, to jest zupełnie co innego niż szczur bojaźliwy niestety, ale fajnie, że masz talent do oswajania i cierpliwość, co przy oswajaniu dzikusów najważniejsze.
temat będzie do zamknięcia, ale myślę, że po zdjęciu szwów, żeby wszyscy, którzy pomogli wiedzieli jak poszło gojenie (i już się szykuję z moimi palcami na zdejmowanie szwów:P).
ale dzięki za pomoc ShockCat. Nie wiem z resztą, czy miałeś do czynienia kiedyś ze szczurami, które gryzą, to jest zupełnie co innego niż szczur bojaźliwy niestety, ale fajnie, że masz talent do oswajania i cierpliwość, co przy oswajaniu dzikusów najważniejsze.
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
jesteśmy po kontroli i wszystko jest w porządku:) mój TŻ był z Rasputinem, ja nie dałam rady i biedak strasznie się zestresował zdejmowaniem kołnierza, wszystko dookoła w mega stresowej kupie...dr Rzepka zostawiła mu szew, żeby sam sobie go wyjął, bo nie chciała mu jeszcze stresu dokładać. mam nadzieję, że sobie sam z tym poradzi.
w zachowaniu są jakieś postępy, już ładnie wychodzi do ręki, kojarzy ją z czymś dobrym, ale nadal nie można za bardzo przed nosem machać. na pewno przyzwyczaił się do mojego zapachu i że nie jestem aż taka be. wczoraj nawet dał się umyć po pysiu, chociaż boi się wyjmowania i aż mi się posikał, to za drugim razem już nie było aż tak źle.
za to chyba mamy jakieś pasożyty, może od tymczasów, bo dr Rzepka coś wypatrzyła, ale za szybko zwiało, a na Rasputinie ciężko tego szukać. więc całe stado dostanie ivermektynę, już mnie to cieszy...
w zachowaniu są jakieś postępy, już ładnie wychodzi do ręki, kojarzy ją z czymś dobrym, ale nadal nie można za bardzo przed nosem machać. na pewno przyzwyczaił się do mojego zapachu i że nie jestem aż taka be. wczoraj nawet dał się umyć po pysiu, chociaż boi się wyjmowania i aż mi się posikał, to za drugim razem już nie było aż tak źle.
za to chyba mamy jakieś pasożyty, może od tymczasów, bo dr Rzepka coś wypatrzyła, ale za szybko zwiało, a na Rasputinie ciężko tego szukać. więc całe stado dostanie ivermektynę, już mnie to cieszy...
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Połączyłam dziś Rasputinka z dziewczynami, bardzo się bałam tego łączenia po ostatnim pogryzieniu, szczególnie, że nie miałam pojęcia, jak on reaguje na inne szczury. Okazało się na szczęście najprostszym łączeniem na świecie:)
Rasputin pozwala dziewczynom na wszystko - można go powąchać pod ogonem, nastolatki mogą mu wleźć na głowę, nawet mojej młodej Ivermektynie sam z siebie pokazał brzuszek (nie dałaby rady go przewrócić, bo jest od niego 3 razy mniejsza:P).
Moja alfa Mufka jak zwykle ustawia wszystkie nowe szczury kilka dni po kątach, tak do niego próbowała, ale on ją całkiem olał, odwrócił się tyłkiem i sobie poszedł, z resztą ma do niego respekt, bo jednak jego wielkość robi swoje.
Rapsutin zaszył się w domku, gdzie przyjmuje gości - co któraś wejdzie, to albo on albo ona leży na pleckach, ale zupełnie bez psików czy przepychanek.
Jedyna niefajna rzecz toto, że nie boi się iskania - reaguje na nie jak na dotyk ludzkiej ręki - fuczy i popiskuje strachliwie, ale myślę, że dziewczyny wezmą go nieźle w obroty i szybko się nauczy, że dotyk jest fajny, mam nadzieję, że to też pomoże w socjalizacji z ręką.
Ciekawa tylko jestem, jak szybko odkryje, że klatka jest ogromna i ma jeszcze 100 cm w dół i 100cm w górę:P
Poza tym socjalizacja idzie dobrze- już sam wychodził z klatki, co go bardzo bawiło, ale umiał wyjść tylko kawałeczek za, mogę manipulować ręką, da się podnieść bez większej tragedii, tylko piszczy i nie jest to może ulubiona rzecz, ale nie sika i nie kupczy już ze strachu pod siebie. Oczywiście dziaba znów zaliczyłam, ale znów nieagresywnego - on po prostu nadal myśli, że jestem żarciem i mocno wgryza się w palec chcąc mnie zaciągnąć do klatki.
Także wszystko poszło dobrze i będzie tylko lepiej:) Bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc i happy end:)
Temat można zamknąć.
Rasputin pozwala dziewczynom na wszystko - można go powąchać pod ogonem, nastolatki mogą mu wleźć na głowę, nawet mojej młodej Ivermektynie sam z siebie pokazał brzuszek (nie dałaby rady go przewrócić, bo jest od niego 3 razy mniejsza:P).
Moja alfa Mufka jak zwykle ustawia wszystkie nowe szczury kilka dni po kątach, tak do niego próbowała, ale on ją całkiem olał, odwrócił się tyłkiem i sobie poszedł, z resztą ma do niego respekt, bo jednak jego wielkość robi swoje.
Rapsutin zaszył się w domku, gdzie przyjmuje gości - co któraś wejdzie, to albo on albo ona leży na pleckach, ale zupełnie bez psików czy przepychanek.
Jedyna niefajna rzecz toto, że nie boi się iskania - reaguje na nie jak na dotyk ludzkiej ręki - fuczy i popiskuje strachliwie, ale myślę, że dziewczyny wezmą go nieźle w obroty i szybko się nauczy, że dotyk jest fajny, mam nadzieję, że to też pomoże w socjalizacji z ręką.
Ciekawa tylko jestem, jak szybko odkryje, że klatka jest ogromna i ma jeszcze 100 cm w dół i 100cm w górę:P
Poza tym socjalizacja idzie dobrze- już sam wychodził z klatki, co go bardzo bawiło, ale umiał wyjść tylko kawałeczek za, mogę manipulować ręką, da się podnieść bez większej tragedii, tylko piszczy i nie jest to może ulubiona rzecz, ale nie sika i nie kupczy już ze strachu pod siebie. Oczywiście dziaba znów zaliczyłam, ale znów nieagresywnego - on po prostu nadal myśli, że jestem żarciem i mocno wgryza się w palec chcąc mnie zaciągnąć do klatki.
Także wszystko poszło dobrze i będzie tylko lepiej:) Bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc i happy end:)
Temat można zamknąć.
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Przepraszam za brzydki offtop i odkopanie wątku, ale mi pstryczka w nos daliście, więc się pokuszę o odpowiedź
Fajnie, że wpadliście na taki pomysł, że o nas pomyśleliście, wszystko pięknie, ale dlaczego nikt się do mnie nie zgłosił chociaż z zapytaniem? Jeśli ktoś się rzeczywiście chce tym zająć, to niech mi skrobnie wiadomość, jak to widzicie.ol. pisze: Wydaje mi się, że najbezpieczniej - dla wpłacających i korzystających - jest robić zbiórki poprzez fundacje, które są zobowiązane do prowadzenia konkretnej dokumentacji, które można w każdej chwili skontrolować, i w których wiadomo kto jest odpowiedzialny za rozliczenie się z uzbieranych środków.
-
- Posty: 379
- Rejestracja: pn gru 01, 2008 11:25 am
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Metiss, bo umarło za szybko, żeby doszło do konkretów . Pomysłów było dużo więcej ale skończyło się na zrzucie i rozliczeniu na forum .metiss pisze:Przepraszam za brzydki offtop i odkopanie wątku, ale mi pstryczka w nos daliście, więc się pokuszę o odpowiedź
Fajnie, że wpadliście na taki pomysł, że o nas pomyśleliście, wszystko pięknie, ale dlaczego nikt się do mnie nie zgłosił chociaż z zapytaniem? Jeśli ktoś się rzeczywiście chce tym zająć, to niech mi skrobnie wiadomość, jak to widzicie.ol. pisze: Wydaje mi się, że najbezpieczniej - dla wpłacających i korzystających - jest robić zbiórki poprzez fundacje, które są zobowiązane do prowadzenia konkretnej dokumentacji, które można w każdej chwili skontrolować, i w których wiadomo kto jest odpowiedzialny za rozliczenie się z uzbieranych środków.
Jak pomysł ponownie ożyje i wejdzie w fazę realizacji, na pewno się o tym dowiesz ...
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
bo trochę temat wątku nie adekwatny do treści .
Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... Melina ma się dobrze w nowym domku
- StasiMalgosia
- Posty: 1460
- Rejestracja: śr sty 28, 2009 7:43 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
A moim zdaniem umarło bo jak zwykle mówić jest komu ale robić już nie niestety. Zawsze jak jest taka inicjatywa to wypowiada się mnustwo osób które to nie wiem jak chcą pomuc i dawać nie wiem ile ale jak dochodzi do tego że trzeba coś zrobić to już niestety nie ma nikogo.
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Staś, ale ferment siejesz teraz.. Trzeba było pomóc, to się od razu kasa znalazła. Wyszła od tego rozmowa, chcieliśmy coś zrobić - ale US jest sporą przeszkodą. Nie znaleźliśmy alternatywy poza tym, żeby poprosić o pomoc Vivę. Viva na razie nam nie pomoże, bo musi się uporać z bankiem (nie wiem ile mogę powiedzieć z tego, co mi metiss powiedziała), więc na razie sprawa zawieszona. Jak będzie kolejna sytuacja, gdzie będzie potrzebna kasa na JUŻ, to się znowu zrobi zrzutę.
Więc nie mów teraz, że każdy gada a nikt nie robi, bo jak widać to co potrzebne, zostało zrobione.
Więc nie mów teraz, że każdy gada a nikt nie robi, bo jak widać to co potrzebne, zostało zrobione.
Hertz, Kokos, Tina, Wydra, Merrill, Resa, Sówka, Rina, Iwan Groźny, Guarana, Pchła, Szachrajka, Rudzik
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Bo Staś to lubi od czasu do czasu jakąś intryżkę
Jesteśmy chętne pomóc, ale za jakiś (nie za długi, bez obaw) czas, także prosiłabym, żebyście formę tego wszystkiego gdzieś jednak przeanalizowali i pogadamy.
Jesteśmy chętne pomóc, ale za jakiś (nie za długi, bez obaw) czas, także prosiłabym, żebyście formę tego wszystkiego gdzieś jednak przeanalizowali i pogadamy.
- StasiMalgosia
- Posty: 1460
- Rejestracja: śr sty 28, 2009 7:43 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Wręcz przeciwnie nie lubie intryg, poprostu stwierdzam fakty. Oczywiście że kasa na operację tego szczura została zebrana, i tyle. Możemy byc dumni i siedzieć cały rok i cieszyć się z tego.
Mi chodzi oto żeby nie robić akcji na hura tylko coś regularnego.
A jak widzę to regularne rozbija się tylko na pomyśle nie wykonalnym (uff można już nic nie robić bo zły US się czepnie) albo na pomyśle (moim zresztą) zaangażowania w to fundacji (uff jedna nie może to już napewno żadna inna też nie będzie mogła biedni my).
Oczywiście rozumiem że nawołując pare osób do robienia czegoś wiecej niż kupowanie na bazarkach rzeczy dla siebie i słaniu pieniedzy bardzo krzywdze ich i zwierzęta. Dlatego nie wspomne że mimo całych moich sympati dla Vivy nie jest ona jedyną fundacją, i że można to zrobić z jakąs inną trzeba tylko chcieć i coś w tym kierunku zrobić.
Ale to już moje intryganstwo wychodzi ze mnie zły ja.
Mi chodzi oto żeby nie robić akcji na hura tylko coś regularnego.
A jak widzę to regularne rozbija się tylko na pomyśle nie wykonalnym (uff można już nic nie robić bo zły US się czepnie) albo na pomyśle (moim zresztą) zaangażowania w to fundacji (uff jedna nie może to już napewno żadna inna też nie będzie mogła biedni my).
Oczywiście rozumiem że nawołując pare osób do robienia czegoś wiecej niż kupowanie na bazarkach rzeczy dla siebie i słaniu pieniedzy bardzo krzywdze ich i zwierzęta. Dlatego nie wspomne że mimo całych moich sympati dla Vivy nie jest ona jedyną fundacją, i że można to zrobić z jakąs inną trzeba tylko chcieć i coś w tym kierunku zrobić.
Ale to już moje intryganstwo wychodzi ze mnie zły ja.
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
Do tego masz spore tendencje to przesady i nadinterpretacji
Napisałam, że pomożemy przecież, ale wpychać się i na siłę też nie będę
Napisałam, że pomożemy przecież, ale wpychać się i na siłę też nie będę
Re: Szczurek trzymany w słoiku, znudził się dziecku (wawa/po
to może zacznij cos robic, bo wciąż cię czytam a efektów nie widzęStasiMalgosia pisze: i że można to zrobić z jakąs inną trzeba tylko chcieć i coś w tym kierunku zrobić.
Ale to już moje intryganstwo wychodzi ze mnie zły ja.
Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... Melina ma się dobrze w nowym domku