Z akwarium jeszcze chwila, ale już pewne - czekam na namiary, niedługo ze szwagierką odbieramy

Mój maruda pewnie będzie niepocieszony, że 60 litrów a nie 100, ale trudno

Kichawek dużo lepiej. Wizyta u weta (Zwierzętarnia) była - zdrowy jak byk. Wygląda na to, że przeszkadza mu suche powietrze w mieszkaniu! - zaczęłam regularnie wietrzyć (mam okna na zachód, nie ma możliwości tworzenia przeciągów, a kaloryfery dają na pełną moc, w kawalerce jest gorąco nawet zimą) i kichanie ustaje - ot, trochę rano po przebudzeniu. Obyło się bez antybiotyków i kolejnych leków.
Teoria pasuje, kichanie zaczęło się wraz z sezonem grzewczym. Myślałam, że zaziębiły się zanim włączyli grzejniki, a wychodzi na to, że grzejniki są winne
Dzisiaj był zły dzień. Dzień który należy przespać. Ewentualnie przejeść. Klatka się wietrzy, a gnoje śpią. Wsunęły miskę gotowanej marchewki z kurczakiem, wyszły na chwilę i wróciły do klatki spać. To chyba niekorzystny układ planet, czy coś.
Ale znalazłam coś, co dzień poprawiło!
Dostałam od babci syrop ziołowy - na miodzie - mięta, dziurawiec, majeranek, tymianek, rumianek, dzika róża, lipa, niesłodzony.
Szczury się zakochały! Samego miodu tak nie wsuwają!

Pierwsze samodzielne trzymanie sztućców rocznego synka...

(Tutaj mam wybitnie debilną minę) Łyżeczka nadal z łapkach!
Na zdjęciach Alek - Z Bubusiem zdjęcia nie wyszły, bo wylizywał łyżkę szybciej od migawki i ją puszczał - mam serię zamazanych zdjęć spadającej łyżki. Za to wstawiam zdjęcie Belzebuba zrelaksowanego:
Jakość do kitu, ale aparat mi wysiadł

Ma ktoś wtyki u Mikołaja?
Po degustacji, stwierdziłam, że dostaną łychę "dobroci" do miski. Ale syrop, jak to syrop, został na łyżce, więc dałam Diabłom do wylizania, już w klatce. Oczywiście każdy szczur musi mieć wszystko dla siebie, więc łapaj łychę!
Widzieliście psa kopiącego podłogę?
To było lepsze!
Stając lepką łapką na pięterku przyczepiały się różnorodne okruszki, więc szczur zaczynał szurać łapkami po piętrze usiłując uwolnić je od tego dziwnego uczucia, łapiąc po drodze całą masę innych śmieci, jednocześnie nie spuszczając z oka łyżki z "dobrym" i kończąc natychmiastowym wsadzeniem łapy z powrotem w lepki syrop

Oba Diabły brykały jak wściekłe po klatce, kopiąc, skacząc, usiłując pozbyć się "dyskomfortu" z łapek, jednak żaden nie połączył go z lepkim syropem - przecież coś tak dobrego, nie może zrobić źle szczurowi!
TŻ stwierdził, że jak go wkurzą, to wsadzi im do klatki spodek z miodem ;x