No i patent na przymocowanie miski muszę podkraść ....że ja na to nie wpadłam
Do usług
Wczoraj wsadziłam wszystkie cztery karnie do transportera - dwa razy. Wkurzyłam się, bo ciągle słychać przeraźliwe krzyki małej. Wiem, że to dopiero tydzień i się jeszcze dogadują, ale znalazłam u małej już dwie ranki; jedną na ogonku, a drugą na tylnej łapce. A, jak jej coś robią, to drze się wniebogłosy i ciągle mam stracha, że tym razem to już na pewno któraś ją zagryzła... Najbardziej o to podejrzewam tą niby łagodną Trish, chociaż i Tasza też jest pod lupą. Tośka raczej sprzedaje jej kopy, żeby się od niej odwaliła, ale Trish, jak jej coś nie pasi, to widzę, że przechodzi od razu do konkretów. Może siory ją zdominowały, więc postanowiła, że chociaż którejś pokarze, gdzie jej miejsce i się nie patyczkuje ? A Taszę już nie raz widziałam, jak potrafi ściągnąć Trish i Tolę też zębami za futro z piętra, bo ma takie kaprycho...
Nie wiem tylko, czy ten karniak coś zdziałał, bo w transporterze był spokój i cisza, spały zgodnie razem, ale ledwo je wsadziłam do klatki, to już za 15 min. znowu mała się darła i do tego jeszcze częściej, niż przedtem...