Dzisiaj postanowiłam dziewczynom przeprowadzić pierwszą, dłuższą konfrontację z moją Luną.
Przygotowałam przedpokój tak jak do biegania (pozamykałam drzwi do wszystkich pokoi i szafę, wyniosłam buty). Najpierw obie wypuściłam, żeby sobie polatały, a potem jedną odniosłam do klatki i wpuściłam na korytarz psa (bałam się, że nie zapanowałabym nad 2 naraz na początku, a Luna swoje waży, nie chciałam, żeby mi szczurę przygniotła).
Najpierw pokazałam Lunie Felę. Ładnie się obwąchały, a potem Luna wsadzała Feli nos pod brzuch. Jak Fela zeszła mi z kolan i podbiegła do Luny to się zatrzymała i cofnęła z takim zaskoczeniem na pysiu, w stylu "Boże, jakie toto włochate".
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Polatała jeszcze chwilkę i odniosłam ją, a wzięłam Helę.
Helutek mnie baaaardzo zaskoczyła, bo mimo tego, że jest tą strachliwszą to była chyba bardziej zainteresowana Luną niż Fela. Psica ubzdurała chyba sobie, że nauczy Helę machać ogonem, bo trykała jej dupkę nosem.
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Helka ześlizgnęła się ze mnie między łapy Luny, ale się wystraszyła i schowała się pod szafkę na buty, pod którą Lucyna i tak może wsadzić kinola.
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Podstawiłam jej rękę, żeby mogła sobie do mnie wejść, ale ona ją ominęła i zaczęła wskrabywać się na Lunę, a z jej pleców na moje ramię. Stwierdziłam, że starczy stresów na dzisiaj i wsadziłam ją do klatki i dałam obu kolacyjkę.
Szczury wróciły do domku trochę wilgotne (Luna jak się ekscytuje to się ślini, taki jej urok
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
), ale w jednym kawałku. Widzę, że Lucynie zostało jeszcze w tej głowie trochę informacji na temat "co to jest szczur i jak to traktować". Jak się wąchała tak z nimi nos w nos, to przypomniało mi się, jak kilka lat temu miałam szczurę Pippi, która siedziała w misce Luny i wyżerała jej chrupki, podczas gdy pies grzecznie siedział obok i czekał, aż szczura się naje.
Medal temu, kto wytrwał do końca.
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)