Goszczę na tym forum od jakiegoś czasu, ale z różnych przyczyn nie założyłam jeszcze wątku moim dziewczynom. Dziś właśnie nadszedł ten dzień, gdyż nie mogę spać, przez co mam więcej czasu

Przedstawię moje dziewczyny w kolejności, w jakiej do mnie trafily i pokrótce historię, dlaczego właśnie szczurki



Pojechałam do zoologa i kupiłam Susie. Tak to się zaczęło... Głupia byłam, wzięłam najpierw zwierzę, potem dopiero zaczęłam czytać, jakie to zwierzę jest i czego potrzebuje. A więc poznajcie Susie:

Wzięłam ją z zoologa we wrześniu, na oko miała z dwa miesiące. Standardowy kapturek o wspaniałych oczach. Wystraszona, biedna, za każdym razem, jak brało się ją na ręce, dostawała biegunki... Pracowaliśmy nad nią długo, bardzo długo. Udało się zrobić tyle, że się nie boi, nie chowa się w kąt, przybiega na zawołanie i bardzo chętnie włazi na kolana. Jednak gryzie nadal, o moich problemach z nią możecie poczytać tutaj: http://szczury.org/viewtopic.php?f=2&t=38984 . Zuzanna jest wielkim łakomczuchem, kradnie jedzenie koleżankom i mimo, że jest najstarsza, jest chyba najniżej w hierarchii.
Doczytałam na forum, że musi mieć koleżankę, powiedziałam mamie, mama pojechała i kupiła kolejną... A właściwie kolejnego(jak się później okazało).

Niestety maleństwo było bardzo schorowane (o czym ja w sumie nie wiedziałam, bo 1. nie znałam się, po 2. znaczących objawów nie było, po prostu był wystraszony i tyle). Odszedł nagle i mimo, ze był ze mną ok 2 tygodnie, należy mu się miejsce w tym wątku. Bardzo tę śmierć przeżyłam i powiedziałam sobie DOŚĆ, nigdy więcej z zoologa. Zaczęłam szukać koleżankę na forum.
W listopadzie udało mi się zaadoptować Pchełkę od kadzik. Pchełka a.k.a Gnojówka urodzona 30 września 2012 w zielonej górze. Standard berkshire. Najsprytniejsza z całej trójki


Od samego początku bardzo ciekawa świata, odważna, przebiegła i uparta



Jako ostatnia trafiła do nas Pączek, która swoje imię zawdzięcza masie


Pęczak jest ulubienicą mojego chłopaka, od początku pulchna taka, słodka kuleczka. Ponoć największa z całego rodzeństwa. Na początku wystraszona, na wybiegu siedziała tylko w kącie pod łóżkiem, teraz staje się coraz większym łobuzem i nie można spuszczać z niej oka.
Generalnie dziewczyny dogadują się wspaniale, Susie troszkę na uboczu, ale kochają się, widać. Z łączeniem nie miałam właściwie żadnego problemu, za każdym razem w ciągu 3-4 godziny było już ok.
Na bonus mój cielaczek najkochańszy, 8letnia suczka Kolcia, która dnie spędza dokładnie w taki sposób:

Gapi się na dziewczynki, zachęca do zabawy, piszczy do nich... Ale wypuścić się je wszystkie razem jednak się boję. Może kiedyś...
I na koniec jeszcze królestwo Susie i spółki razem z mebelkami od Nietoperrra

