Tak sobie dzisiaj myślałam,ze nigdy nie założyłam tematu w dziale ODESZŁY...Kleofas,Indiana,dwa moje najważniejsze szczury,a nawet z nimi nie byłam się w stanie TAM pożegnać.
Nie jestem na tyle silna,aby rozdrapywać rany.Podnoszę głowę do góry i idę do przodu,bo zatrzymanie się przecież i tak niczego nie zmieni,nie cofnie czasu...Wspomnienia zostają wyryte w sercu,tam zostają.
Nie potrafię,nie chcę pisać w tamtym dziale.Nie jestem w stanie tego zmienić.
Mam swój rozdział w serduchu i tam piszę swoje emocje.I nikt nie robi wpisów "przykro mi" tylko po to,żeby coś napisać.
-------------------------------------------------
Tosiaki miały wczoraj swoje pierwsze urodzinki.Te małe szkraby,cudowny efekt rozrabiarskiego charakteru ich mamusi,dla której niezdobytego miejsca nie ma - do tej pory jest jedynym moim szczurem,którego na wybiegach zawsze trzeba pilnować

Wystarczy małe odwrócenie wzroku - a ona już jest w miejscu zakazanym

Cudowna jest w tej swojej niesforności,czasem wystarczy gniewne spojrzenie zrobione w porę - zanim wlezie,tam gdzie nie powinna - a ona z niewinną minką cofa swoje zamiary.Co nie znaczy,że zaprzestaje
To najbardziej wszędobylski szczur ze wszystkich,jakie u nas mieszkały,ale i najbardziej bezkarny - nadrabia całą resztą,oj nadrabia!
Jej synek,Feler,szczurzy syjamek,najciężej oddany przez cała naszą rodzinę ogon,świętował urodziny razem ze swoim syjamskim,kocim odpowiednikiem - Rufusem

Urodzeni tego samego dnia,tego samego roku
Rufus stracił ostatnio jajczęta,bo zbyt głośna była jego miłość do kotki mojej mamy,a ostatnio do kotki sąsiadów,tak przez drzwi

Syjamki to generalnie są głośne koty,ale te jego serenady,to chyba nawet w granicach przyzwoitosci syjamów się nie mieściły...

I stracił biedaczek swoje piękne,brązowe jajka

Ten różowy sweterek to WCALE nie dlatego!
Ja wiem,że to szczurze forum,ale wybaczcie mój zachwyt nad kotem - on jest niesamowicie wyjątkowy.Zupełnie inny od wszystkich kotów,z jakimi w swoim życiu miałam styczność.To nie kot,to pies i szczur zamknięty w ciele niby-kota
Wszyscy mają fioła na jego punkcie - dzieci,mąż,ja,rodzina bliższa i dalsza...Dzieciaki na podwórku,nawet żona jordana poległa

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-

Kilka dni temu wiosna już prawie zagościła na dobre,było słoneczko,było cieplutko.Zabrałam Rufusa na smyczce na dwór,byłam pewna,że będzie panikował,krzyczał,uciekał.A on w pełni wyluzowany,na placu zabaw bawił się z dzieciakami,właził po schodkach zjeżdżalni SAM,ciągnąc zachwyconą córę sąsiadki,czekał na nią na górze,żeby razem z nim zjechała

I znów właził,żeby zjechać na kolanach dziecka...On zachwyca mnie na każdym kroku.

-

-

-

-
Żyj długo Rufusku,żyj z nami i bądź tu szczęśliwy!
To następnym razem będzie o szczurakach
