Hm... trochę nas tu faktycznie nie było
Niedawne przeżycie:
Pościeliłam na noc łóżko i zanim dosunęłam je potem do ściany, rozejrzałam się w poszukiwaniu dziewczyn. Wersalka jest bardzo masywna.
Puma z Miką były bezpieczne, ale nie mogłam zlokalizować Muffinki.
Zobaczyłam ją leżącą w pudełku postawionym dla nich we wnęce mebla przy łóżku.
Dałam okruch dropsa wprost w rozwarty niebieski pyszczek, gdy nagle małą obróciło na plecy, a potem w okropny sposób zesztywniała, wciąż z tą drobiną biszkopta w ząbkach. Miała wybałuszone oczy i była stwardniała na kamień.
Przeszła mi przez głowę myśl o potężnym udarze... stupor, albo że to był zawał
Cały czas do niej mówiłam, usiłując nie dopuścić, by świadomość przyznała, że to koniec, a potem objęłam dłońmi, a ona nagle wyprysnęła mi na kolana i z nich zbiegła po podłodze za narożną szafkę. Zbiegło się to z przenikliwym zawołaniem ogromnego ptaszyska z horroru, który leciał w TV, gdy po obejrzeniu filmu przełączyłam nagrywarkę na UPC.
Muffinka znieruchomiała pod ścianą w szczurzej kuwetce, a ja po raz pierwszy w życiu usłyszałam cykającego szczurka.
Głośne, niesamowite dźwięki wywołujące ciarki na skórze... nie chciałabym ich już nigdy więcej usłyszeć.
I nie wiem, czy zastygła tak z przerażenia, czy to zachowany w genach instynkt przetrwania nakazał naszej uszatej dziewczynce udawać martwą.
W każdym razie mnie przeraziła potwornie.I przez jakieś trzy dni nawet nie zbliżyła się do ulubionego pudełka, mając zapewne nie najprzyjemniejsze skojarzenia z tym miejscem, gdzie chciało ją zaatakować jakieś potworne, drapieżne ptaszysko...
Horror miałam nie tylko na ekranie
Filmik z uszatą panienką (i nie tylko

) Pozdrawiamy!
http://www.youtube.com/watch?v=RW45ZeAiKOo