Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
ol. pisze: Z bromergonem nie ma najmniejszego problemu, dziewczę zjada sobie w zarodkach pszennych i pyta – czemu tak mało
ach te bezproblemowe pacjentki, zazdroszczę Zojson to musi mieć dokładnie idealną wg. niej ilość mleka sojowego zageszczonego kaszką żeby zjeść leki - za mało to nie zje, bo czuć tabletą, za dużo - też nie, no bo ile można jeść skoro wcześniej zjadło się wszystkie skarby z wersalki
ano rozumie się, że proporcje muszą być ściśle według gustu klienta
a co by Zojenka powiedziała na odmianę ? u nas na przykład leki (od wykrzywiającego buzię karsivanu, obrzydliwego w smaku artrofosu, (...) po żurawinę Nuśka ) najłatwiej przechodzą zarodkach pszenych, ale jak jest okazja, że mam pod ręką coś innego- musli holle, jakaś insza kaszka z mlekiem zbożowym, kiśl, ziemniak z tahini, czy convalescence co mi wpadnie w rękę - to robię im odmianę, żeby nieocenione, ale wciąż bezczeszczone zarodki nie zbrzydły...
bromergon jest na szczęście nie bardzo wysoko na skali podłości smaku, to daje więcej możliwości
Jak w ogóle się trójcy żyje ? Udało się rozwiązać Tosine sprawy ? Emil wciąż koherentny inaczej ?
że o Zoi nie wspomnę...
od czego by tu zacząć...
Zojeczka się trochę posunęła w chorobie...pod koniec kwietnia zabrałam ją do wro żeby odciągnąc mleko z cysty. no i pogorszyło jej się, nie wiem, może przez ten stres związany z podróżą i narkozą, najpierw myślałam że po narkozie jakaś taka niezborna ale na drugi dzien nic się nie zmieniło. już nie mówiąć o tym że próżny to był wysiłek bo cysta dosłownie po 2 godzinach była dokładnie tej samej wielkości. także głupio wyszło . poszłam z nią tu w wałbrzychu na rapidexon trzy razy, potem dosyć jeszcze sobie radziła przez prawie tydzień ale teraz daję jej pół tabletki dexametazonu na noc żeby jako tako miała siłę się ruszać i do miski dojść, bo łapki ma gumowe i jak się próbuje umyć to się krzyżują. na wybiegach się domaga żeby ją wziac na łóżko i grzeje się na kolanach. je już praktycznie tylko papki i wali kupy gdzie popadnie ale jakas tam chęć do życia wciąż w niej jest, w końcu nie na darmo dostała takie imię więc ciągniemy do tych 2 urodzin
Tosia...jak byłam z Zojką u weta to mi pani doktor powiedziała że operacje umawiają tylko na środy więc sprawa się odciągnęła w czasie i szczerze mówiąc sama teraz nie wiem czy się umawiać w ogóle (planowałam na środę przed bożym ciałem) po Tośce widać już mocno wiek (2 lata i 5 mcy ma), na wybiegach już nie lata tylko siedzi na kanapie albo razem z Zojką na kolanach u mnie jak kury na grzędzie no i oddechowo też nie najlepiej, moze nie tak źle jak u Zojki ale...guzy sa średniej wielkości i wyglądają może nie za estetycznie ale generalnie nie przeszkadzają jej w funkcjonowaniu, nie rosną też od pewnego czasu więc waham się czy w ogóle ją męczyć operacjami. dodatkowo doszła dzisiaj zauważona sprawa, mianowicie coś mi zaśmierdziało znajomo i w pierwszej chwili mysłałam ze to Zojce się ropień zrobił z tej cysty ale nie...oglądam Tośkę a tam zgrubienie nad cewką, nacisnęłam i poszła ropa z domieszką krwi. w pierwszej chwili panika że jezusmaria jeszcze dodatkowo ropomacicze no ale to z cewki się wydostaje czyli pęcherz. dałam jej baytril i jutro pójdę ją obejrzeć do wetki.
Emil poza ptasiomózgowiem ma się dobrze jak wpada do nas na kanapę to zwyczajowo poluje na stopy a dotknięty w cześć dupno-plecną podskakuje jak nakręcany i kąsa wszystko dookoła (dodam że takie reakcje występują u niego tylko na kanapie, w innych miejscach można go normalnie podniesc i się nie ekscytuje) a tak to spędza czas na noszeniu karmy do schowka na pościel a jak się schowek otworzy to siedzi tam jak król w gnieździe budowanym w sumie od pokoleń (choć niedawno część materiałów została wyrzucona na zewnątrz w ramach jakiegoś szerzej rozplanowanego remontu. nie wiem, nie wtrącam się w ich sprawy dopóki nie śmierdzi )
kurde, coś w ogóle nie ogarniam tego nowego photobucketa, nie dosc ze wrzuciło mi dwa razy to samo zdjecie chociaż skopiowałam dwa inne to jeszcze nie wiem gdzie te zdjecia są bo w albumie ich nie widzę
Maleńka... delikatnie tak wygląda, ale dzielnie walczy
Faktycznie i stres i narkoza na przysadkę mogły nie posłużyć, ale trudno... A próbowaliście do spółki ze sterydami zwięszyć dawkę bromergonu ? w przypadku pogorszenia na dostinexie tak się robi i częstokroć pomaga, więc może i tutaj ?
A na mleko ziołowo osuszająco zadziałać ?
Mam nadzieję i mocno kciukam, że horyzont dalszy przed Wami niż do urodzin, bo to przecież już tuż tuż
A Zojenka apetyt na życie ma Wymizaj ją dokładnie ode mnie i od rodzinki
U Tosi po opisie bardzo mi to przypomina zatkane gruczoły okołocewkowe, które Stanza miała; dr Rzepka mówiła żeby normalnie jak ropnie je traktować - wydusić, wyczyścić, osłonowy antybiotyk. U Stanzy 2 się same oczyściły (pękły na zewątrz i się zasklepiły bez żadnej pomocy farmakologicznej), 2 inne wyduszaliśmy u weta (raz też bezpośrednio przez cewkę wychodziło). Ponoć to dosyć częste u szczurów, nam kazano nie panikować
Emil tak po witusiowemu, po starokawalersku - sympatyczny mi
ol. pisze:Bo Emil, to przypuszczam we własnym świecie...
nie no Emil pomimo rozlicznych dziwactw jest bardzo stadnym istotem i dotrzymuje Tosi towarzystwa, z resztą to ją zawsze lubił najbardziej bo jest najspokojniejsza i nigdy go nie straszyła żadnymi szturchańcami
tak trochę się zastanawiałam czynie przydusza jej swoim cielskiem ale wygląda na to, że chyba jej dobrze