Ooo, zaniedbałam temat na tym forum. Co się u nas działo przez ten czas?
Marquand wrócił do kumpla, teraz znów nienawidzą nas razem

Były ze dwie bójki po powrocie, ale Ulli szybko zdominował bezjajecznego kumpla i teraz już panuje miłość i spokój. Dranie odgryzają zaczepy na hamaki, więc nie dostają już tych najładniejszych

Trzeba przyznać Marqusiowi, że dobrze zniósł rekonwalescencję. Wprawdzie 3 dni przed zdjęciem szwów zdjął sobie kołnierz i nie pozwolił założyć go z powrotem, ale poza jednym szwem nic sobie nie wyjął. Zobaczymy, czy coś się zmieni w jego charakterze.
Tylne łapki Hermana trochę gorzej, ale wcale nie zmienia to jego wybiegowych zapędów

Dzielnie biega, a Adolf mu pomaga. Zbiera za nim ogonek, kiedy Herman chowa się pod kanapą i czasem przesuwa go trochę, biorąc pysiem za futerko na grzbiecie (z futerka w tym miejscu niewiele zostało w związku z tym). Poza łysinką jest jeszcze martwica po zastrzyku, ale Herman jakby nic nie zauważał. Dzielny szczur i ma kochającego przyjaciela, który zawsze mu pomoże.
Czarnołebki jak zwykle. Węgiel to wielki głupol, który na samą obecność Adolfa na podłodze (czarnołebki biegają po kanapie) reaguje nerwowo, zaczepia Łasia i wszczyna bójki. Raz zleciał w związku z tym z kanapy i w ostatniej chwili zgarnęłam go, nim nadbiegł wkurzony Adolf. Miejsce zostało potem obsikane przez beżowego terytorialistę. Dobrze, że Węgla złapałam w porę

Kluch nie bierze udziału w bójkach. Zeskakuje z kanapy, Adolf go gwałci, Klusek wraca na kanapę, a potem zbiega znów. Adolf go ściga, Klusek zwiewa do klatki. Bez zmian
